"Mężczyźni, którzy nienawidzą wilków" Lars Lenth
3
eko-thriller
,
ekologia
,
kryminał
,
Lars Lenth
,
literatura norweska
,
morderstwo
,
Norwegia
,
odstrzał wilków
,
polityka
,
sensacja
,
thriller
,
wilki
,
Wydawnictwo Literackie
W przedmowie do swojej książki, Lars Lenth, nadmienia iż jej fabuła inspirowana jest wydarzeniami, które zdarzyły się naprawdę, jednak z szacunku dla ich uczestników, autor zmienił ich nazwiska. Muszę przyznać, iż czytając ten eko-kryminał, ciężko było mi uwierzyć w to, iż taka historia miała miejsce. Tak się składa, że los wilków jest mi bliski. Znam liczby, orientuję się w losach europejskich stad, wiem które populacje są zagrożone i gdzie wydaje się zgodę na odstrzał. Numery i fakty, które przytacza autor, są wyssane z palca i nie pokrywają się z rzeczywistością. Nie zgadzają się również wydarzenia historyczne i fakty dotyczące norweskiej populacji tych drapieżników. Jeśli autor nie zadał sobie nawet trudu zdobycia sprawdzonych informacji, to skąd mogę wiedzieć czy również reszta historii nie jest czystym wymysłem? Próbowałam dotrzeć do notatek prasowych i artykułów z norweskich gazet, w których byłaby wzmianka o rozszarpanej przez wilki kobiecie, bez skutku. Szukałam również informacji o zamieszanych w nielegalne polowania politykach, również bez większych rezultatów. Czyżby okazało się, że jedynym co zainspirowało pisarza, było wydanie zgody przez norweski rząd, na odstrzał wilków, w 2016? Jeśli tak, to według mnie troszkę za mało, by traktować tę książkę jako historię na faktach. Zdecydowanie lepiej się sprawdzi jako moralitet i thriller w jednym, gdyż prawdą jest iż te piękne drapieżniki mordowane są na naszych oczach, co powinno być napiętnowane i rozliczone. Jako obywatele XXI wieku powinniśmy wystąpić w ich imieniu i przemówić wilczym głosem. Niech książka ta będzie początkiem czegoś dobrego.
W norweskich lasach ginie kobieta zagryziona przez wilki. W ostatniej
chwili ratuje swojego 5-letniego syna, sadzając go wysoko na gałęzi
drzewa. Chłopca przynosi do miasteczka tajemniczy mężczyzna, informując
tym samym mieszkańców o pierwszym od ponad 200 lat ataku wilków…
Między obrońcami praw zwierząt a lokalną społecznością wybucha medialny spór. W walce o swoje często sięga się do środków znajdujących się daleko poza prawem.Kto kieruje się szczytnymi ideami, a kto pragnie jedynie zbić polityczny kapitał na sprawie wilków?
Między obrońcami praw zwierząt a lokalną społecznością wybucha medialny spór. W walce o swoje często sięga się do środków znajdujących się daleko poza prawem.Kto kieruje się szczytnymi ideami, a kto pragnie jedynie zbić polityczny kapitał na sprawie wilków?
Historia wilków w Skandynawii to ciekawa kwestia. Nie wszyscy wiedzą, że
nie ma już właściwie wilków pochodzących z tego rejonu – wszystkie one
wymarły w latach 60. ubiegłego wieku, na skutek intensywnych polowań.
Sytuacja zmieniła się w latach 80-90 , kiedy na północ Skandynawii
przywędrowały trzy wilki pochodzenia rosyjsko-fińskiego. To one dały
początek nowej populacji.Na chwilę obecną w całej Skandynawii żyje około 450 osobników, z czego zaledwie 60 sztuk, znalazło swój dom w Norwegii. Nie da się ukryć, iż wilk jest drapieżnikiem i by przeżyć musi polować. Rolnicy i hodowcy muszą się nieźle natrudzić, by ochronić swoje stada, jednak nie zawsze zakończone jest to powodzeniem. Owce nadal giną. W samym 2014 roku, rozszarpanych zostało ponad 2000 sztuk ( u autora liczba ta jest zdecydowanie niższa). Ze względu na protesty rolników, rząd Norwegii wydał zgodę na odstrzał ponad 80 procent populacji wilków. Sprawa trafiła do sądu. Muszę przyznać iż w pełni rozumiem Lentha i to, dlaczego zainteresował się tym tematem. Starcie człowiek-zwierzę, czy człowiek-natura od zawsze wzbudza w nas głębokie emocje i kontrowersje. Jedni mówią, iż musimy wypracować konsensus i podzielić się naszą planetą z braćmi mniejszymi, drudzy uważają iż to człowiek wygrał a zwierzęta padły ofiarą selekcji naturalnej. Jako osoba otwarta i nowoczesna, zawsze staram się wysłuchać argumentów obu stron, i dopiero na ich podstawie wyrobić sobie własne zdanie. Lars Lent od samego początku obrał jeden azymut i konsekwentnie się go trzymał. Książka ta, jest niczym więcej jak wołaniem o to by ludzie się opamiętali, otworzyli serca i nie dopuszczali do rzezi. Autor nie tylko stara się chronić wilki, lecz pokazać jaką rolę zwierzęta te odgrywają w zarówno wielkiej, jak i lokalnej, polityce. Są straszakiem, kartą przetargową, kiełbasą wyborczą. Stały się narzędziem w rękach ludzi. Ze strony na stronę czułam coraz większy gniew. Rozumiem, że my ludzie jesteśmy mistrzami kontroli i manipulacji, lubimy rozstawiać innych po kątach, nie czujemy oporu przed wbiciem przeciwnikom noża w plecy. Jednak to co przeczytałam, wywołało we mnie przerażenie. Nigdy nie wpadłabym na to, jak daleko może posunąć się człowiek, by osiągnąć swoje cele. Potrafimy być bardziej drapieżni niż zwierzęta i cechuje nas coś co im jest obce : jesteśmy wyrachowani. Choć już na samym początku książki to wilki rozszarpały kobietę to w rezultacie winnym okazał się człowiek. Zwierzętom można jedynie współczuć tego, że muszą z nami dzielić planetę. Oczywiście nie myślcie sobie, że po przeczytaniu powieści Lentha, zapiszę się do partii Zielonych czy pojadę do norweskich lasów, by biegać po nich z transparentami. Tak się nie stanie. Cieszę się jednak iż autor otworzył mi oczy na możliwe scenariusze, pokazał, że nic nie dzieje się bez przyczyny a to co z pozoru wydaje się oczywiste, zazwyczaj posiada drugie dno.
Tym co mnie zachwyciło w tej powieści, były kreacje jej głównych bohaterów, których jest tutaj naprawdę sporo. Dzielą się oni na trzy grupy : przeciwników wilków, ich obrońców oraz tajemniczego, niebezpiecznego samotnika, który niczym Bruce Willis w Szklanej Pułapce, sam próbuje wymierzyć sprawiedliwość. Muszę przyznać iż tego ostatniego pokochałam najbardziej. Nie da się ukryć iż wszystkie postaci mają karykaturalny wymiar. Nie są to typowi indywidualiści, osobne kreacje do jakich jesteśmy przyzwyczajeni. Każdy z nich symbolizuje zbiór idei i wierzeń typowych dla danych grup społecznych i organizacji. Myśliwi u Lentha to śmierdzący, głośni, agresywni barbarzyńcy, którzy nie szanują niczego i nikogo. Są obleśni, wulgarni i bardzo niebezpieczni. Każdy z nich ma swoją cenę, za którą są w stanie upolować wszystko. Nawet ludzi. Autor przedstawia również ciekawy obraz norweskich polityków, jako środowisko przeżarte korupcją, nepotyzmem i rządzą władzy. Jak już raz dorwą się do koryta, to zrobią wszystko by się przy nim utrzymać, nawet jeśli będzie się to wiązało z czynami kryminalnymi. Z drugiej strony mamy obrońców praw zwierząt, grupę która ma do powiedzenia bardzo mało w tej powieści. Są inteligentni, mają wiedzę i doświadczenie, jednak tak naprawdę nikt się z nimi nie liczy. To typowi badacza, których praca widoczna jest jedynie na papierze. Jeśli myśliwych przyrównamy do wilków, tak biolodzy i obrońcy praw zwierząt, są potulnymi owieczkami.
No i zostaje nam Rino Gulliksen alias Evan, mężczyzna który umarł wiele lat wcześniej, lecz postanowił powrócić i walczyć o słuszną sprawę. Jego domem stał się las, przyjaciółmi zwierzęta i dobrej jakości łuk. Rino doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ani lokalne władze ani skorumpowana i polityczna policja, nie staną w obronie wilków. Mężczyzna bierze sprawy we własne ręce i postanawia pomścić swoich czworonożnych przyjaciół.
Jak na prawdziwy thriller kryminalny przystało dzieje się tutaj sporo, a atmosfera z każdym rozdziałem się zagęszcza. To książka, której fabuła oparta jest na motywie zabawy w kotka i myszką, gdzie tak naprawdę nie wiadomo kto jest ofiarą a kto katem. Trup ściele się gęsto, i wydawać by się mogło że żadna ze stron nie wychodzi na prowadzenie. Czy jest zatem szansa, że to samotny łowca okaże się górą?
"Mężczyźni, którzy nienawidzą wilków" to książka, która wykracza poza ramy zwykłej powieści kryminalnej. Akcja książki osadzona została w małym miasteczku, co dało autorowi możliwość przedstawienia mentalności norweskiego społeczeństwa. Ludzie żyjący na prowincji są konserwatywni, homofobiczni. Większość z nich to rasiści, którzy nie ukrywają nienawiści do imigrantów. Autor słusznie zauważył, że Ci którzy nienawidzą wilków, nienawidzą również mniejszości etnicznych. Muszę przyznać iż nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak zamknięte i ksenofobiczne jest norweskie społeczeństwo, szczególnie w rejonach rolniczych. Wiem, że duża część moich rodaków wyjechała do Skandynawii za chlebem. Część z nich osiadła właśnie w Norwegii. Teraz się zastanawiam, czy naprawdę są tam miele widzianymi gośćmi? A może skandynawski spokój, mindfulness i hygge to tylko przykrywka? Może zwykli obywatele wcale nie chcą u siebie obcych, tylko nauczyli się ukrywać wrzące w nich emocje bo nadal się wstydzą tego, że podczas II Wojny Światowej, kraj sprzyjał ideologii faszystowskiej? I teraz, zapraszając do siebie imigrantów, spłacają zaciągnięty wobec Europy dług.
"Mężczyźni, którzy nienawidzą wilków" to książka, którą można czytać na wielu płaszczyznach. Jest to znakomity, wciągający i pełny zwrotów akcji thriller, ekologiczna rozprawka i powieść psychologiczna, w której znajdziemy odwołania do wielu filozofów. Powieść ta pełna jest muzyki i dźwięków, obrazów i emocji. Cieszę się iż książka ta trafiła w moje ręce. Lars Lenth napisał powieść oryginalną i niezwykle współczesną, która zmusza do myślenia i skłania do refleksji. Bardzo się cieszę z poniekąd otwartego zakończenia, które daje nadzieję na kontynuację. Z pewnością po nią sięgnę. Serdecznie wam polecam ten niezwykle udany literacki debiut norweskiego autora. W dzisiejszych czasach naprawdę ciężko jest znaleźć dobrą powieść, poruszającą ważne tematy a jednocześnie napisaną z wyczuciem, pasją i dużą dawką humoru.
Tytuł : "Mężczyźni, którzy nienawidzą wilków"
Autor : Lars Lenth
Wydawnictwo : Literackie
Data wydania : 24 kwietnia 2019
Liczba stron : 320
Tytuł oryginału : Menn som hater ulver
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :
Powieść wydaje się ciekawa - szczególnie ten eko-wątek o walce człowieka z otaczającym go światem. Pewnie bym po tę książkę nie sięgnęła, ale po Twojej opinii... myślę, że warto się nią zainteresować *_*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam~!
http://moje-czytadla.blogspot.com
Czuję się bardzo zaintrygowana tą lekturą.
OdpowiedzUsuńA Twoja recenzja tylko utrzymuje mnie w przekonaniu, że warto dać jej szansę.
Tym razem ja jednak spasuję:)
OdpowiedzUsuń