"Mów mi Charlie" Aleksandra Puciłowska

"Mów mi Charlie" Aleksandra Puciłowska

 

 Czy jeśli wakacje zaczęły się u mnie od czytania erotyki to znaczy, że będę mieć naprawdę gorący czas? Szczerze powiedziawszy to mam taką nadzieję. Dziś niestety od samego rana pogoda mnie nie rozpieszcza, jednak na szczęście nadal buzują we mnie emocje wyniesione z lektury. Jeszcze klika takich perełek na naprawdę polubię ten gatunek. "Mów mi Charlie" to debiut literacki Aleksandry Puciłowskiej, autorki o której znalazłam dość niewiele informacji. Instagram podpowiedział mi tyle, że jest ona wielką miłośniczką kotów, natury, dobrej kawy i słowa pisanego.Brzmi bardzo skromnie, gdyby każdy kto lubi sierściuchy i książki umiał tak pisać to mielibyśmy samych zadowolonych czytelników. Oczywiście niniejsza książka nie jest literaturą ambitną i nawet do takiej nie aspiruje, jednak jako wakacyjna lektura sprawdza się rewelacyjnie. 


Dobry mąż, dająca satysfakcję praca, bezpieczeństwo finansowe. Jednym słowem: nuda. Dlaczego to, o czym marzy tak wiele kobiet, dla Gosi jest tak zniechęcające? W pewnym momencie swojego życia odkrywa, że każda kolejna rozmowa na temat zbliżającego się ślubu z Kamilem i oczekiwań, jakie ma wobec niej społeczeństwo, wywołuje w niej nie radosne podekscytowanie, a przerażenie.Gosia wie, że to ostatni moment na zmiany. Zachęcona przez przyjaciółki, postanawia zarejestrować się na portalu randkowym. Jest przekonana, że dzięki niewinnemu flirtowi z innym facetem bardziej doceni to, co ma. Nie wiedząc, czego dokładnie szuka, z zaskoczeniem odkrywa, że pod imieniem Charlie wcale nie kryje się mężczyzna, a największa przygoda jej życia. 


"Mów mi Charlie" to jedna z tych książek, które jest mi ciężko zrecenzować, jednocześnie nie zdradzając za bardzo szczegółów fabuły. To, co jest w niej najbardziej pikantnego, oryginalnego i szokującego,  jest zdradzone już na samym początku, jednak z jakichś powodów wydawnictwo nie zdecydowało się wspomnieć o tym na okładce, więc i ja zachowam tajemnicę. Zdradzę wam jedynie, że byłam bardzo pozytywne zaskoczona. Przeczytałam w swoim życiu parę erotyków, przeszłam przez sporo kombinacji i układów, jednak z takim jeszcze nie miałam do czynienia i muszę przyznać iż moja reakcja (oraz mojego ciała) bardzo mnie zszokowała. Nie myślałam, że akurat takie sceny wywołają we mnie emocje i podniecenie, ale okazało się że nawet w wieku czterdziestu lat można się dowiedzieć o sobie czegoś nowego. Wielkim plusem tej książki jest nasza bohaterka. Gośka to nie młoda już dziewczyna, zaręczona nauczycielka, której "czegoś brakuje". Niby ma lubianą pracę, kochającego faceta i irytujących teściów u których mieszka oszczędzając na kredyt, jednak nie czuje się w życiu szczęśliwa. Dopiero gdy za radą przyjaciółek zawiera internetową znajomość, dziewczyna zdaje sobie sprawę, że czegoś jej brakowało. Jak w większości erotyków tak i tutaj nie mamy zbędnego przekombinowania. Akcja jest prosta a autorka od razu przechodzi do konkretów. Praktycznie już po pierwszej rozmowie Gosia umawia się na randkę, która wiadomo jak się skończy. Muszę się wam przyznać, że mnie to podnieciło. Zazwyczaj jak się umawiałam z chłopakami, to przez pierwszych kilkanaście spotkań się poznawaliśmy, a dopiero potem do czegoś dochodziło (lub też nie). Tutaj nasi bohaterowie od razu wiedzą czego chcą i nie boją się po to sięgnąć. Nie ma tu owijania w bawełnę, podchodów, zabaw w kotka i myszkę, są konkrety, sex i emocje. Charlie to bohater niezwykle silny, uzależniający i jednocześnie tajemniczy. Pewnie, jeśli by mnie zaprosił do samochodu, to bym poszła bez wahania. Ten wzrok, ten oddech na szyi, okrojone słowa i pozorny brak zainteresowania były intrygujące. I oczywiście potrzeba dominacji. Gosia miała nie zadawać pytań tylko się słuchać. Wiadomo, że pan i władca mógł być tylko jeden.

W książce Puciłowskiej jest dużo seksu. Sceny erotyczne zdecydowanie robiły na mnie wrażenie. Pojawiły się tutaj elementy BDSM takie jak wiązania, zaciski na sutki, kneblowanie...i było to bardzo podniecające. Autorka opisała wszystko w bardzo obrazowy sposób, a gdy dodamy do niego moją wyobraźnię to naprawdę było gorąco. Nawet teraz jak to piszę to robi mi się wilgotno. Zdecydowanie "te sceny" nadrobiły poważny brak fabuły. Bo tak naprawdę oprócz seksu, jednego wypadu w tropiki i jednego zwrotu akcji, to nie wydarzyło się tutaj zbyt wiele. Ot spotkały się dwie osoby, obie w związkach na różnym ich etapie, które postanowiły nawiązać romans. Zakończenie było dość przewidywalne, jednak podobało mi się to jaką metamorfozę przeszła nasza główna bohaterki. Z szarej myszki przerodziła się w zdecydowaną, pewną siebie heroinę. 

"Mów mi Charlie" to książka do przeczytania na jednym posiedzeniu. Odradzam lekturę w miejscach publicznych, gdyż są tutaj momenty które sprawią, że będziecie musieli odłożyć książkę na bok i zająć się sobą.  Wiem, że erotyków na polskim rynku wydawniczym jest mnóstwo i codziennie pisane są nowe, jednak proszę was, byście dali szansę właśnie powieści Aleksandry Puciłowskiej. Pozytywne recenzje i komentarze dadzą autorce motywację do napisania kolejnych książek a na to właśnie czekam. Zdecydowanie polecam.

 

 

Tytuł : "Mów mi Charlie"

Autor : Aleksandra Puciłowska

Wydawnictwo : Kobiece

Data wydania : 19 maj 2021

Liczba stron : 280 

 

Tę oraz wiele innych książek dla kobiet znajdziecie na półce księgarni internetowej :
https://www.taniaksiazka.pl/
"Dwa tygodnie i jedna noc" Whitney G

"Dwa tygodnie i jedna noc" Whitney G

 Wiecie co to znaczy mieć koszmarnego szefa? Ja wiem, tylko mój "stary" oprócz tego, że był istnym terrorystą dyktatorem , to wyglądał koszmarnie . Był starszym gościem z niewydolnością nerek i wszechobecnymi plamami wątrobowymi i cuchnącym oddechem. Brak życia osobistego rekompensował sobie utrudnianiem życia służbowego innym. Przepracowałam z nim ponad 5 lat i sama się sobie dziwię, że nie odeszłam. Nasza bohaterka jest w nieco innej sytuacji. Trafiła na szefa-pracoholika, który nie zna takich pojęć jak : dzień wolny czy urlop. Jednak ma dwa plusy : jest koszmarnie bogaty i koszmarnie przystojny. I na dodatek jest wolny. Czy Tara, która prosto z ulicy trafiła do  świata luksusowych hoteli , będzie w stanie się oprzeć drapieżnemu zdobywcy?


Tara, po miesiącach niepowodzeń, wreszcie uwierzyła, że los się do niej uśmiechnął – została zauważona przez boskiego Prestona Parkera, kilkukrotnego mistera Nowego Jorku, nieziemsko przystojnego miliardera. Nie spodziewa się tylko, że ten oszałamiający mężczyzna okaże się najgorszym szefem, jakiego tylko można sobie wyobrazić.Dzięki wrodzonej determinacji Tarze udaje się utrzymać na stanowisku asystentki Parkera, właściciela sieci luksusowych hoteli, dłużej niż komukolwiek przed nią. Nawet ona ma jednak swoje granice. Po dwóch latach znoszenia obelg, wykonywania praktycznie niemożliwych zadań i konieczności bycia dostępną przez dwadzieścia cztery godziny na dobę kosztem swojego prywatnego życia składa wypowiedzenie. Z pewnością jednak nie przewidziała, w jaki sposób szef zareaguje na jej rezygnację… 

 


Tary nie da się nie polubić. Jest ambitna, sprytna , odważna , zdecydowana i jednocześnie troszkę szalona. Jest doskonałym przykładem na to, że dobre wykształcenie, jeśli nie idzie w parze ze znajomościami, nie jest przepustką do wielkiej kariery. Tara ukończyła jeden z uniwersytetów Ligii Bluszczowej , i to z wyróżnieniem, jednak po miesiącach poszukiwań dobrze płatnej pracy, powoli zaczyna się oddawać. Jak dużo osób w jej sytuacji szuka poniżej swoich kwalifikacji. Muszę przyznać, że Whitey G  doskonale zobrazowała mechanizmy rządzące naszym rynkiem pracy (szczególnie w Stanach Zjednoczonych). By dostać pracę młody człowiek albo musi mieć znajomości, albo rodzinny biznes albo niesamowite szczęście. Tarę spotkało to ostatnie. Ze "złodziejki" stała się asystentką potentata w branży hotelarskiej. Do jej obowiązków należało ubranie swojego szefa, przyniesienie mu kawy wartej kilkadziesiąt dolarów , przygotowywanie spotkań i dokumentów oraz wysłuchiwanie skarg, zażaleń, gróźb i niestosownych komentarzy pod swoim adresem. Sama się dziwiłam, że ta młoda, utalentowana i doświadczona dziewczyna, wytrzymała tak długo. Ja bym rzuciła "fartuchem" już po pierwszych tygodniach, zresztą podobnie jak poprzednie asystentki. To co w Tarze było najlepsze to to, że potrafiła się odgryźć, była sarkastyczna i świadoma swojej wartości. Miała oczy naokoło i niezwykły talent organizacyjny. Wiedziała, że jak odejdzie z firmy , to będzie im bardzo ciężko znaleźć kogoś równie dobrego na jej miejsce. Jednak jak już zdecydowała się na ten krok to okazało się, że odejście z firmy może nie być takie proste. 

Preston Parker to gbur, niezwykle przystojny, momentami zabawny, ale dalej gbur . Od samego początku wiadomo, że skrywa tajemnicę dotyczącą swojej rodziny. Ma brata bliźniaka, jednak mężczyźni nawet ze sobą nie rozmawiają. Ta zagadka towarzyszy nam praktycznie do końca książki i jest jedynym suspensem tej powieści.Preston ponad 20 godzin dziennie spędza w pracy i tego samego wymaga od swoich najbliższych współpracowników. Swoje imperium luksusowych hoteli zbudował od zera dzięki ciężkiej pracy i trzeba mu przyznać, że zna się na rzeczy. Nie ma litości, rządzi twardą ręką, nie waha się zwalniać pracowników zamiast dawać drugie szanse. Taki typ zarządzania nazywa się autorytarnym i dziś , choć coraz częściej się od niego odchodzi (na rzecz modelu Bransona) to nadal jest bardzo popularny. Muszę przyznać, że nie wiem czy polubiłam Prestona. W pewien sposób mi imponował jednak jego teksty i komentarze, szczególnie w kierunku kobiet, były bezczelne i niesmaczne. Ale wiadomo, piękni i bogaci mogą sobie na coś takiego pozwolić. 

Od samego początku pomiędzy naszymi bohaterami czuć chemię, jednak "Dwa tygodnie i jedną noc" nie nazwałabym typowym erotykiem. Kiedyś weszłam do domu i zobaczyłam moją mamę pogrążoną w lekturze. Kiedy ją spytałam czy polubiła pikantną literaturę, to bardzo się zdziwiła. Była już w połowie książki, a tam nadal nie było wzmianki o seksie. Także jeśli się spodziewacie gorących scen, palących policzków i pozycji rodem z Kamasutry to będziecie zawiedzeni. Książka Whitney G to bardziej romans biurowy niż erotyka, typowa książka w której nasi bohaterowie przechodzą od nienawiści do.... tego wam już nie zdradzę. Owszem były tutaj pikantne momenty, jednak nie przytłoczyły fabuły. 

Whitney G ma na swoim koncie kilkanaście książek dla kobiet (erotycznych, new adult, romansów) więc śmiało można powiedzieć, że zna się na rzeczy i wie czego oczekują jej czytelnicy . Swoją najnowszą książką właśnie to udowodniła. "Dwa tygodnie i jedna noc" to typowa nie wymagająca, wakacyjna lektura do czytania na plaży czy w hotelu , jeśli akurat nie wyskoczyliśmy na drinka. Lekka, łatwa i przyjemna, pozwoli nam się zrelaksować. A po powrocie w wakacji może nawet spojrzymy na naszych szefów nieco łaskawszym okiem. Polecam. 


Tytuł : "Dwa tygodnie i jedna noc" 

Autor : Whitney G

Wydawnictwo : Kobiece

Seria : Niegrzeczne Książki

Data wydania : 19 maja 2021

Liczba stron : 320

Tytuł oryginału : Two Weeks Notice 

 

Tę oraz wiele innych książek dla kobiet znajdziecie na półce księgarni internetowej :
https://www.taniaksiazka.pl/
 

 

 

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger