"Bóg rzeczy małych" Arundhati Roy

Tytuł : "Bóg rzeczy małych"
Autor : Arundhati Roy
Wydawnictwo : Zysk i S-ka
Data wydania : 4 września 2017
Liczba stron : 350
Tytuł oryginału : The God Of Small Things





Poświęć mi czas



Wiecie co cechuje wielkich pisarzy? Jest to nie tylko fantazja i dobry warsztat lecz umiejętność adaptacji i czerpania z dorobku kultury. W przypadku tej powieści śmiało można powiedzieć, że mamy do czynienia z dziełem sztuki. Z jednej strony jest to literatura ze wszech miar współczesna, obrazująca współczesne realia, z drugiej słychać tu głos minionych epok, widać inspirację klasyką. Z tego co było jednym tragicznym incydentem autorka uczyniła kompleksową i zapierającą dech w piersiach powieść o utracie niewinności, rozpadzie więzi rodzinnych i destrukcji jednostki. Najbardziej rani czytelnika fakt wszechobecnego cierpienia, który paradoksalnie nie jest niczym niezwykłym, powszechnym jak bóle porodowe. "Bóg rzeczy małych" to również analiza indyjskiego społeczeństwa kastowego, opartego na strachu i przemocy wobec najsłabszych.

Ammukutty Kochamma, córka znanego entymologa, zamiast aranżowanego małżeństwa pragnęła
kontynuować edukację. Jednak największym marzeniem jej rodziców było poślubienie członka tej samej kasty. Ammu po raz pierwszy sprzeciwiła się woli rodziców i wyszła za mąż z miłości za członka kasty Bengali, co w oczach jej ojca było mezaliansem. Wraz ze swoim mężem wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Po dwóch latach małżeństwa ukochany okazał się rozrzutnym i agresywnym pijakiem. Ammu, wraz z bliźniakami, dziewczynką Rahel i chłopcem Esta, wróciła do domu rodzinnego. Od tej pory skazana została na życie w nędzy jako społeczny wyrzutek. Pomimo inteligencji i urody dzieci rodzina jest niezadowolona z powrotu pierworodnej. Ojciec Ammu zmarł, matka oślepła, a na czele rodu stanął jej wuj Chacko, były uczony i członek partii komunistycznej. Jednak to ciotka dziewczyny Dzidzi Kochamma za jedyny cel w życiu postawiła sobie zniszczenie wszystkich ludzi w jej życiu. 

Muszę przyznać, że Arundhati Roy zasłużyłas sobie na nagrodę Bookera nie tylko samą historią opowiadającą o zakazanej miłości w systemie kastowym oraz wielowarstwowymi postaciami. Tym co najprawdopodobniej wygrało autorce tę nagrodę jest mistrzowska proza i oryginalny język, które w połączeniu z opowieścią tworzą natychmiastowy klasyk. Płynne przechodzenie od czasu teraźniejszego do przeszłości, wymyślenie specyficznego języka bliźniaków, który polegał na mówieniu "tyłem"oraz szczegółowe opisy życia mieszkańców Indii sprawiły, że czytelnik dostał w swoje ręce prawdziwy majstersztyk stylistyczny. Do tego wszystkiego trzeba dołożyć wspaniałą warstwę fabularną, historię rozdzielonych bliźniąt, zakazaną miłość do członka niedotykalnej kasty oraz zniszczone życia naszych głównych bohaterów, którzy nadal żyją przeszłością wierząc w "co by było gdyby..". Autorka stworzyła wspaniały klejnot, a edytorzy i wydawcy zadbali o nadanie mu ostatecznych szlifów. Brawo, jest to naprawdę kawał dobrze wykonanej roboty. Jest tylko jedno małe ale. Pomimo faktu, że wykorzystanie języka jest pomysłowe, twórcze i oryginalne, niektóre zdania trzeba czytać wielokrotnie gdyż skłaniają do myślenia i przepełnione metaforami są trudne do zrozumienia tak im głębiej w las tym coraz więcej drzew. Co prawda od przepychu głowa nie boli jednak sprawia, że powstaje napięcie językowe owocujące przesytem. Przypomina to troszkę wiktoriańską architekturę- przytłacza oko i sprawia, że zapadamy na chorobę morską.

Muszę powiedzieć, że "Bóg rzeczy małych" to trudna powieść, którą da się czytać i równocześnie odbierać na wielu poziomach. To świetna książka obyczajowa z wątkami romansu, to swoisty podręcznik do historii, choć niektórzy zarzucają jej że jest zbyt "dydaktyczna" to również ciekawa książka podróżnicza, w której Indie przedstawione są z nieco innej strony niż przyzwyczaili nas do tego inni autorzy. Jednak nie zależnie na którym poziomie postanowimy zacząć przygodę z naszą książką będzie to wędrówka bardzo melancholijna i smutna. Książka która niesie w sobie wielki ładunek bólu, może nie być odpowiednią lekturą dla wszystkich czytelników. Nie jest to ból fizyczny tylko psychiczne cierpienie spotęgowane tragiczną historią rodziny, która pielęgnowana jest z pokolenia na pokolenie. 

Minęło już parę dni od kiedy skończyłam tę powieść, a rana we mnie nadal jest żywa a sylwetki bohaterów wciąż obecne przed moimi oczami. To wpływ i oddziaływanie prozy na czytelnika jest wyznacznikiem wielkości książki. 'Bóg rzeczy małych" to wyjątkowe dzieło, które na długo pozostanie w moim sercu. To piękna, tragiczna historia, opowiedziana przez czarujących i kunsztownie namalowanych bohaterów, w których prawdziwość nie potrafiłam zwątpić. 
Jest to powieść dla dorosłych czytelników, którzy są w stanie poświęcić tej książce czas. To nie jest powieść na jeden wieczór. Wymaga ona skupienia i zaangażowania, ale wierzcie mi warto, cierpliwość owocuje. Polecam. 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger