"Czas grzechu" Anna Sakowicz

    W szkole średniej historia była jednym z tych przedmiotów, które obniżyły moją średnią maturalną. Lekcje były nudne, czysto teoretyczne, a nauka w domu ograniczała się do wkuwania dat, nazwisk i miejscowości w których toczone były bitwy i podpisywane rozejmy. Wiele lat później wybrałam sobie studia (dziennikarstwo), na których historia była jednym z obowiązkowych przedmiotów. I wtedy, bardzo zadziwiające zjawisko, przedmiot ten mnie zachwycił i przemówił do mnie ustami cudownego profesora, specjalisty od historii Polski XIX wieku. Wykładał cudownie, z wielkim zaangażowaniem i werwą. Uśmiechał się do nas nieopierzonych i głupich studenciaków, a jego oczy błyskały przyjaźnie zza grubych okularów. Siedziałam na jego zajęciach jak zaczarowana. To właśnie w tamtym okresie pokochałam powieści historyczne. To właśnie z nich mogłam dowiedzieć się jak żyli moi przodkowie, co jedli, jak mieszkali. w co się ubierali a nawet o czym myśleli. Myślę, że autorka niniejszej książki musi uwielbiać historię, gdyż w 100 procentach udało jej się odzwierciedlić atmosferę Gdańska sprzed wielu lat. Miasta wielu kultur, zawodów i walut. Od razu zakochałam się i w tym mieście i w jego mieszkańcach. Nawet tych niekoniecznie dobrych. 


Jest 1916 rok. Paweł, syn introligatora Antoniego i jego żony Elżbiety, ginie w wypadku pod kołami powozu. Katarzyna, Stasia, Julia i Piotr, rodzeństwo Pawła, sami muszą poradzić sobie z żałobą, bo rodzice coraz bardziej się od nich oddalają ojciec poświęca się pracy, a matka zatraca się w smutku. Antoni Jaśmiński pragnie dobrze wydać za mąż dorastające córki. Dla najstarszej znajduje syna niemieckiego antykwariusza. Czy nowoczesna i marząca o pracy w Gazecie Gdańskiej Katarzyna podda się woli ojca? I jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić? Co pocznie potulna Stasia, kiedy Antoni wskaże kandydata do jej ręki? Julia, której los poskąpił urody, boi się, że nigdy nie znajdzie męża. Piotr marzy o seminarium.

 


Choć "Czas grzechu" jest typową powieścią historyczną, nie da się ukryć iż jest to również książka, której zadaniem jest przedstawienie czytelnikom , jak ewoluowały poglądy na temat równości kobiet i mężczyzn w Polsce XX wieku. Muszę przyznać, że nam samym początku byłam zbulwersowana. Powieść ta zrobiła na mnie wrażenie szowinistycznej, antykobiecej i po prostu niesmacznej.  Sakowicz nawet nie starała się bronić czy usprawiedliwiać naszych bohaterek. Były niczym marionetki na końcu sznurków kierowanych przez męskie dłonie. Ja zostałam wychowana w rodzinie w której to paradoksalnie kobiety mają więcej do powiedzenia. Tata, jako rodzynek, trzyma się na uboczu i stara nie wchodzić w drogę. To oczywiście jest żart, jednak nie wyobrażam sobie, żeby w moim domu ktokolwiek traktowany był przedmiotowo lub gorzej od innych. Oczywiście wiedziałam, że kobiety dostały prawo wyborcze dopiero kilkadziesiąt lat temu, jednak nigdy tak naprawdę się nie zastanawiałam nad tym jak były traktowane przez swoich ojców, mężów czy współpracowników (o ile oczywiście mogły pracować). Czytając tę książkę zdałam sobie sprawę z własnej ignorancji. Głównym bohaterem jest introligator Antoni i jego trzy interesujące i cudowne córki : Katarzyna, Stasia i Julia. Głównym celem mężczyzny jest wydać je dobrze za mąż, czym ma zapewnić im przyszłość. Tego co wyszło z jego planów matrymonialnych nie zdradzę, jednak niektóre z nich doprowadziły do prawdziwych tragedii, których skutki będą towarzyszyć ich ofiarom aż do samej śmierci. Każda z dziewczyn przeżyła coś, co zazwyczaj nie spotyka zwykłych śmiertelników. Były zakochane, zdradzone, poniżone, bite i całowane. Musiały korzystać z pomocy prywatnych detektywów, spotykały się w podejrzanych spelunach z równie podejrzanymi typami a nawet uciekały z domu. Ich życie nie było usłane różami, a to za sprawą mężczyzn. I to najbliższych członków rodziny. Na początku XX wieku w Polsce , oraz w Gdańsku, który był jeszcze wolnym miastem, nadal panowało przekonanie, że kobieta jest innym gatunkiem, gorszą istotą, która nie potrafi myśleć samodzielnie, dlatego to ojciec lun później małżonek , muszą podejmować za nią wszystkie istotne decyzje. Niektóre szownistyczne teksty sprawiały, że się wprost we mnie gotowało jak ten " co ona musiała zrobić , czym tak wkurzyła swojego męża, że aż musiał ją pobić". Prawda, że się otwiera nóż w kieszeni? Otworzył się jeszcze bardziej jak włączyłam telewizor i zobaczyłam, że chcą nam odebrać wolność i możliwość decydowania o własnym ciele. Wiecie co? Tak naprawdę to niewiele się zmieniło przez te ostatnie sto lat. Jednak w tej książce pojawia się iskierka nadziei. Nasze bohaterki (a przynajmniej niektóre z nich się buntują). Mają dosyć bycia ustawianą i podporządkowaną. Chcą wolności. Można wręcz powiedzieć, że powieść ta opowiada o początkach powstania polskiego ruchu feministycznego. Cudownie. 

Akcja powieści toczy się w Gdańsku, mieście w którym byłam zaledwie raz, jednak które pokochałam z całego serca. Jest to jedno z tych miejsc, które mogą się pochwalić ciekawą historią i jako jedno z zaledwie kilku polskich miast przez wieki było tyglem kulturowym , gdzie mieszało się wiele narodowości. Kultura gdańska, mimo niezaprzeczalnie północnoniemieckich źródeł, przez wieki wpływów stała się zupełnie odmienną, nową i swoistą formą cywilizacyjną, szeroko czerpiącą z rozmaitych wzorów. Przez stulecia świadomie lub nieświadomie włączano pierwiastki obce do kulturalnego krwiobiegu miasta. To tutaj wszystko to, co przynosili ze sobą nowi przybysze, stapiało się w nową jakość. Efektem tego były specyficzne i charakterystyczne odmienności obyczaju, stroju, architektury, a zwłaszcza języka. I odmienności te w tej książce widać, gwarę słychać a wielokulturowość buduje atmosferę, typową jedynie dla portowych miast. Antoni oraz jego córki są Polakami, Polakami którzy w Gdańsku czują się coraz mniej jak u siebie. Na ulicach coraz częściej słychać język niemiecki, ludzie wszelkich innych narodowości zaczynają być traktowani jak Ci drugiej kategorii. W powietrzu wisi widmo wojny. Pojawia się Józef Piłsudski, pojawia się falanga. Z początku nie zadawałam sobie sprawy jak wielką historyczną wartość posiada ta książka. Anna Sakowicz nie skupiła się jedynie na losach naszych bohaterów, lecz umiejscowiła ich w konkretnym kontekście historycznym i ukazała przemiany , który się dokonywały w tamtych czasach. Na początku każdego rozdziału znajdują się notki informujące jakie ciekawe wydarzenia przyniósł każdy kolejny rok. Ponieważ lubię książki, które uczą tak i ta sprawiła mi ogromną przyjemność. I jeszcze jedno : wzbudziła we mnie wiele patriotycznych uczuć (za sprawą Antoniego), z których istnienia w moim sercu nie zdawała sobie sprawy. 

Rzadko się zdarza, żebym taką samą miłością i przywiązaniem obdarzyła wszystkich bohaterów książki (tutaj ograniczę się do bohaterek), szczególnie jeśli byli od siebie diametralnie różni. Anna Sakowicz zrobiła coś co uwielbiam, stworzyła książkę zbudowaną na kontrastach. Nasze siostry, choć z jednej matki i z jednego ojca, są niczym ogień, woda i powietrze. Jedna jest buntowniczką, rodem z opowieści o walecznych sufrażystkach, druga ma naturę westalki dbającej o ognisko domowe, a trzecia jest bujającą w obłokach, odważną chłopczycą. Jednak wszystkie są inteligentne, wiedzą czego chcą (choć wiedzą też , że nie mogą tego zrealizować) i oddałyby za siebie życie. Ja niestety nie wiem jak to jest mieć siostrę , czy brata. Jestem jedynaczką więc bliźniacza miłość jest mi zupełnie obca. Jednak przyjemnie się czytało o rodzinie gdzie każdy stanie za drugą osobą murem. Można wręcz powiedzieć, że czułam tą miłość, czułam to przywiązanie, a to jest najważniejsze-wzbudzenie emocji w czytelnikach. Śmiałam się (rozmowy Antoniego z Hansem), płakałam, wzruszałam i zaciskałam palce ze złości. Aż się boję co będzie w kolejnych tomach, lecz z drugiej strony nie mogę się już ich doczekać. 

Anna Sakowicz nie jest zupełnie obcą mi autorką. Przeczytałam parę jej książek, i choć nie jestem fanką literatury obyczajowej i romansów, to bardzo miło je wspominam. Jednak "Czas grzechu" to coś zupełnie innego niż lekkie książki dla kobiet, które jednym uchem wpadają a drugim ulatują. To naprawdę epicka powieść historyczna, którą czyta się z zaangażowaniem i niesłabnącym zainteresowaniem. Jednocześnie bawi i uczy, wzrusza i przeraża. A na dodatek jest doskonale napisana. Polecam. 


Tytuł : "Czas grzechu"

Autor : Anna Sakowicz

Data wydania : 16 września 2020

Wydawnictwo : Poradnia K

Liczba stron : 464

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :


 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger