"Silva rerum" Kristina Sabaliauskaitė

 Ostatnia litewska powieść historyczna, którą przerobiłam, również należała do debiutanta literackiego M. V. Knabikaitė i nosiła tytuł „Światło księżyca w ciemnym oknie” . Była to książka o nazistach i ich kobietach. Niestety, kiedy odkryłam kilka historycznych błędów (już na pierwszych stronach), zepsuło mi to całą przyjemność z czytania. Dlatego sięgając po niniejszą powieść bardzo się bałam, że i ona będzie pełna błędnych informacji, chociaż czasy baroku znam o wiele gorzej niż wydarzenia II Wojny Światowej.  Całe szczęście moje obawy się nie spełniły. Co więcej, od dawna czytałam tak atrakcyjnej i świeżej litewskiej powieści. Jest to praca na tyle lekka, że ​​przyjemnie się czyta, a jednocześnie na tyle bogata, by nie irytowała powierzchowność.

Anno Domini 1666. Dwór w Milkontach na Litwie. Mijają lata, odkąd Jan Maciej Narwojsz schronił się tu z rodziną po najeździe kozackim na Wilno. Teraz, gdy jego czas dobiega kresu, patrząc z miłością na żonę Elżbietę, wierną towarzyszkę jego radości i smutków, oraz wspaniałe, lecz całkiem nieprzewidywalne, nastoletnie bliźnięta – Jana Kazimierza i Urszulę, zapisuje ostatnie rozmyślania w starej rodowej sylwie.
Rękopiśmienna księga mieści całe życie szlacheckiej rodziny. Opisy wojennych wyczynów przodków, daty narodzin i śmierci, wspomnienia, kościelne mowy przeplatają się w niej z przepisami na nalewki, listami podarunków, żartobliwymi rymowankami... Istny las rzeczy, silva rerum. 


Zadaniem tej recenzji nie jest opowiedzenie całej fabuły ( zresztą podobnie jak "Krzyżaków", nie dałoby się tego zrobić w  kilkuset zdaniach) lecz byście dobrze zrozumieli jaką powieścią jest "Silva rerum" postanowiłam wspomnieć kilka ważnych szczegółów . Po pierwsze jest to książka na wskroś historyczna, w której wydarzenia z przeszłości są nie tylko tłem, lecz bardzo ważną częścią fabuły. Łatwo zauważyć iż autorka włożyła bardzo dużo wysiłku w stworzenie autentycznej atmosfery . Ponieważ jestem recenzentem dokładnym i przekłamań nie lubiącym, postanowiłam sprawdzić parę faktów z książki. Wszystkie się zgadzały ze sprawdzonymi źródłami (encyklopedia, podręczniki). I to jest wielki plus. Lubię kiedy autorzy, zamiast tworzyć własną, korzystają z tej prawdziwej, jakże interesującej i jednocześnie tragicznej, historii. Podobało mi się również to, że Sabaliauskaite nie przesadziła i nie pogrzebała czytelnika pod stosem opisów, dat bitew czy wydarzeń .
Fakty historyczne są interesujące i nie przytłaczają a dramaty bohaterów i fabuła są zdecydowanie na pierwszym miejscu.  Wszystko ma niezły poziom subtelności i harmonii.
Dodatkowym plusem jest spora dawka humoru, którym przesiąknięta jest ta książka. Nawet smutne wydarzenie ma szczyptę ironii lub kpiny. To właśnie humor sprawia, że  tło historyczne nie jest stagnacyjne. Sam styl narracji jest bujny, "obfity", prawdziwie „barokowy”. Pewnie nie raz zdarzyło wam się czytać książki, których autorzy w każdym kolejnym zdaniu zachwycają się swoją erudycją i elokwencją. Sypią "trudnymi" wyrazami jak z rękawa, a każdy kolejny ma być jeszcze bardziej egzotyczny. Tym razem autorka nie przesadziła, nadal jest kwieciście, jednak (powtórzę to po raz kolejny) to fabuła gra tutaj pierwsze skrzypce. Choć  Sabaliauskaite nie osiągnęła jeszcze poziomu Miki Waltari, jeśli chodzi o język epoki,  to słowo płynie tu swobodnie i obficie. Zarówno Milkantai, jak i Wilno są barwne, żywe, szczegółowe - jednak nie powienno to dziwić gdyż, Kristina Sabaliauskaitė jest znawczynią baroku wileńskiego, więc jej wnętrza, stroje i inne ważne detale tworzące nastrój, nie powinny sprawiać jej większych problemów. Swoją drogą, skoro motyw barokowy jest nierozerwalnie związany ze zderzeniem śmierci i luksusu, książka chwyta ten temat od pierwszej chwili i to na jego kręgosłupie rozwija się cała fabuła.

Fabuła Silvy Rerum toczy się wokół losów szlacheckiej rodziny Norvaišai: Jana Macieja , jego żony Elżbiety oraz dzieci bliźniaków Kazimira i Urszuli. Historia opowiadana jest ze stale zmieniającej się perspektywy. Choć starałam się unikać czytania jakichkolwiek informacji o tej książce, zanim po nią sięgnę, tak z zupełnie nieoczekiwanego źródła (mój tata) dowiedziałam się, że powieść ta była napisana jako prequel do większej całości. Tom pierwszy był w głowie autorki już wcześniej. Dlatego też książka ta  koncentruje się na portretach psychologicznych głównych bohaterów, a przedstawione tutaj wydarzenia są ważne, ponieważ wpływają na kształtowanie się osobowości oraz uzasadniają   działania głównych bohaterów. Pisarka wydaje się zachęcać nas do zastanowienia się, jak na pierwszy rzut oka zupełnie niewinne i nieznaczące wydarzenia kształtują nasze osobowości. 

Silva Rerum to książka pełna miłości i związanych z nią wzlotów i upadków. Do głównych należy ten z Urszulą, jednak mnie osobiście najbardziej zafascynowała historia starej Norvaisy a scena, w której Jan Maciej i Elżbieta siedzą w ciszy nad jeziorem w środku nocy, jest prawdopodobnie jednym z najpiękniejszych fragmentów, jakie czytałam w życiu. Kolejnym cudownym wątkiem jest ten z Bazyliką Wileńską, do której przesądni mieszkańcy Wilna zabierają ze sobą lustra, które mają ich chronić przed spojrzeniem Bazyliszka, który żyje w podziemiach miasta (spojrzenie jego oczu jest zabójcze). Bazyliszek  jako symbol brudnego sumienia - to tylko jeden z wielu przykładów dwuznaczności i symboliki tej powieści.  

Ponieważ znam się troszkę na literaturze litewskiej, mogę śmiało powiedzieć, że rzadko można w niej się spotkać z wysmakowanym erotyzmem. Do tej pory "przerobione" przeze mnie sceny miały raczej subtelność budowy cepa (oczywiście nie chcę tutaj nikogo obrazić). Tym razem jednak jest inaczej. Sceny erotyczne są napisane ze smakiem i zawsze służą jakiemuś wyższemu celowi - nie ważne czy jest to  scena, jak nagi szlachcic pokazuje swojemu synowi, jak nikczemna jest  „miłość”, czy dekadencka orgia szlachetnego młodzieńca z Wilna. Czy jest to książka przesiąknięta erotyką? O tak, zdecydowanie. Czy nadaje się dla młodszych czytelników? Zatroskani rodzice wierzcie mi , wasze pociechy, podobne treści widzą codziennie na fb czy Instagramie, więc i tutaj moja odpowiedź brzmi : tak. 

Jeśli nadal się zastanawiacie po co czytać tę książkę, to mam dla was kolejne odpowiedzi. Przeczytaj bo jeśli tego nie zrobisz to przegapisz naprawdę dobrą, ciekawą i wartościową książkę, która z pewnością zdobędzie wiele nagród literackich. Czytaj jeśli kochasz Wilno i historię, jeśli jesteś ciekaw, co to znaczyło być szlachtą lub zwykłym obywatelem w XVII wieku. Przeczytaj jeśli nie się nie boisz niecodziennej formy i książek w których nie ma ani jednego dialogu a akapity są często dłuższe niż jedna strona. Zdecydowanie polecam.


Tytuł : "Silva rerum"

Autor : Kristina Sabaliauskaitė

Wydawnictwo : Literackie

Data wydania : 21 październik 2020

Liczba stron : 400

Tytuł oryginału : Silva rerum 

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :  





 



1 komentarz:

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger