"Na święta przytul psa" Lizzie Shane

 "Na święta przytul psa" było pierwszą w tym roku świąteczną książką jaką przeczytałam i muszę przyznać, że nie mogło się zacząć lepiej. To była magia świąt w najczystszej postaci. Lizzie Shane zabrała mnie do uroczego miasteczka Pine Hollow, dokąd uciekła Ally, by odpocząć od swojej stresującej pracy. jednak okazało się, że sytuacja w rodzinnym domu jest równie napięta. Schronisko, które prowadzili jej najbliżsi właśnie straciło dotacje od miasta i stanęło na krawędzi bankructwa. Ally musi zrobić wszystko by je ocalić, nawet jeśli w grę wchodzą konszachty z dość antypatycznym radnym. Na całe szczęście Ben ma jeden bardzo słaby punkt, którym jest kochająca zwierzęta siostrzenica. Muszę przyznać iż był to bardzo słodki romans. Czuć w nim było świąteczną radość, machanie psich ogonów i ciepło kominka. Czegóż jeszcze można chcieć na jesienno-zimowe wieczory?


Ally Gilmore przyjeżdża z Nowego Jorku do Pine Hollow. To urocze miasteczko ma wszystko, czego Ally potrzebuje w ten świąteczny czas, nawet łagodnie prószący śnieg. Niestety jakiś Grinch postanowił wstrzymać finansowanie schroniska dla psów, które prowadzą jej dziadkowie. Ally nie może pozostać obojętna…

 


Wiecie jaki jest mój największy problem ze świątecznymi lekturami? A taki, że rzadko które mają ten subtelny, ciepły, zimowy klimat. Zazwyczaj zachęcają piękną okładką, jednak w środku są takie "zwykłe" , sztampowe , mało świąteczne. Ja lubię czuć zapach choinki, lubię kiedy za oknem pruszy śnieg a w piecu pieką się pierniczki. I właśnie taka jest ta książka, bardzo klimatyczna. Oglądaliście kiedyś firmy na programie Hallmark? Cudowne, banalne wręcz cukierkowe romanse? Jeśli byłby kiedykolwiek rok, w którym potrzebna byłaby duża dawka świątecznej radości, to byłby to rok 2020. Właśnie dlatego w tym świątecznym okresie możemy pozwolić sobie na dawkę szaleństwa, możemy odłożyć na bok ambitne lektury i zatopić się w czymś co dostarczy nam prostych emocji. A może nawet wyciśnie łezkę z oka? Albo rozbawi? Moim zdaniem Hallmark powinien zaadaptować tę powieść, z pewnością widzowie będą zachwyceni. No dobrze ale co tak bardzo mi się podobało, że aż domagam się ekranizacji? Otóż moim zdaniem, jeśli chodzi o świąteczne romanse, to sceneria wszystkich powinna być osadzona w realiach małego miasteczka. Manhattan, Londyn czy Warszawa zupełnie nie pasują do tego gatunku. Czasami trzeba odseparować się od zgiełku wielkiego miasta,by poczuć klimat w którym można się zakochać. Dodatkowym plusem małych miasteczek jest to, że cała ich społeczność jest zarówno bohaterem jak i tłem powieści. Każdy tam się zna, każdy pełni jakąś rolę i każdego możemy polubić (lub też znienawidzić). No i stamtąd pochodzi Ally.... kobieta, która sprawiła, że nie dość, że wpłaciłam pieniążki na moje lokalne schronisko i zaczęłam patrzeć na czworonogi bardziej ludzkim okiem. 

Ally jest najbardziej bezinteresowną i współczującą bohaterką z jaką miałam do czynienia. Jest kobietą o wielkim sercu, która potrafi postawić na swoim. Jest jedną z tych osób, które dotrą do celu ale nie zostawią po sobie trupów. Jej głównym celem przed Świętami Bożego Narodzenia jest uratowanie 12 piesków, które znajdowały się w zamykanym schronisku. Dzięki lokalnej gazecie postanawia znaleźć im nowy dom. Pomaga jej w tym radny Ben, który czuje się poniekąd winny całej zaistniałej sytuacji. Jako, że książka jest romansem, wiemy czego możemy się dalej spodziewać, niewiadomą jest to jak szybko się wszystko rozwinie i jaki będzie miało punkt kulminacyjny. Tym razem nie mieliśmy do czynienia z tak popularną ostatnio insta-miłością. Ally i Ben nie rzucili się na głęboką wodę, ba , na początku nie byli nawet przyjaciółmi. Ben był na to zbyt skomplikowany. Po śmierci swojej siostry i jej męża zajął się samotnym wychowywaniem swojej siostrzenicy. Zresztą wszystko chciał robić sam, bez żadnej pomocy. Nie umiał prosić o pomoc i nieświadomie odpychał tych, którzy mu ją ofiarowali. Czasami było to mocno frustrujące i nie dziwię się Ally, że wreszcie powiedziała dość. Jeśli lubicie książki w których jest dużo romansu, sexu, erotyki i wszystkiego tego co może być pomiędzy mężczyzną i kobietą w fazie pierwszego zauroczenia, to ta książka zdecydowanie was zawiedzie. Tej miłości, tych zbliżeń i bliskości, jest tutaj dość mało. Bohaterowie dość długo przebywają w swojej strefie komfortu, zbyt długo są przyjaciółmi. Tak naprawdę to nie ich związek gra tutaj pierwsze skrzypce lecz zadanie , którego się podjęli. 

I tutaj dochodzimy do psów. Jest ich dwanaście i wszystkie są naprawdę słodkie. Jeśli jesteście miłośnikami czworonogów z pewnością wasze serduszko będzie skakać z radości. A może nawet merdać ogonkiem. Tutaj koniecznie muszę podziękować autorce za przedstawienie pitbulii w innym świetle. Wiele osób uważa , że są to groźne, niebezpieczne i skrzywione psy, które mogą zagryźć swojego właściciela. Oczywiście były takie przypadki, jednak czy i ludzie nie okazują się szaleńcami, którzy z zimną krwią mogą zamordować członków swojej rodziny? U Shane pitbule są słodkie, rozkoszne i całkowicie oddane. Naprawdę, wielbiciele piesków powinni być autorce wdzięczni za przedstawienie odmiennego punktu widzenia, mam nadzieję, że obali on stereotypy. 

"Na święta przytul psa" jest bardzo magiczną lekturą, która z pewnością przywoła ducha świąt Bożego Narodzenia. Czytałam ją siedząc w fotelu, patrząc się na migające za oknem światełka na choince sąsiadów i pijąc grzane piwo. Brakowało jedynie sypiącego śniegu i zmrożonych szyb. Ale to wszystko dostałam właśnie w tej książce. Ta powieść tak mnie nastroiła, że miałam ochotę wleźć na strych i sama wytargać choinkę oraz inne dekoracje i rozpocząć przedświąteczne szaleństwo. Było tutaj wszystko co powinien mieć dobry romans : atmosfera, ciepło, motylki w brzuchu i dużo, dużo radości. Zdecydowanie polecam. Nie tylko przed świętami. 


Tytuł : "Na święta przytul psa"

Autor : Lizzie Shane

Wydawnictwo : Rebis

Data wydania : 24 listopada 2020

Liczba stron : 312

Tytuł oryginału : Twelve Dogs of Christmas 

 

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 



Kings of the Wyld

 
 


A dostępna jest w salonach lub sklepie internetowym sieci :  
https://www.empik.com/zbyt-blisko-daniels-natalie,p1227335289,ksiazka-p
 

 

 


2 komentarze:

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger