"Słońce w mroku" Stephenie Meyer

 Jeszcze nigdy, w całym moim życiu, nie byłam jednocześnie tak podekscytowana i tak zawstydzona oczekiwaniem na premierę książki. Pewnie podekscytowanie większość z wam, a przynajmniej Ci, którzy czytali sagę Zmierzch, będą w stanie zrozumieć, ale czegoś się wstydziłam? Otóż tego, że mam prawie 40 lat, a nadal czytam książki, których grupą docelową jest, jak by na to nie patrzeć, młodzież. No ale co ja na to poradzę, że wprost zakochałam się w prozie Stephanie Mayer, a wampiry pociągały mnie praktycznie od zawsze. Podobnie jak wszystkie poprzednie części i ta nie jest idealna i wcale się nie spodziewałam, że taka będzie.  W końcu jest to kontynuacja bardzo krytykowanego Zmierzchu, i jeśli jesteś jedną z tych osób, które absolutnie nienawidzą "świecącyych się w słońcu "wampirów i wszystkiego, co się z nimi wiąże, NIE jest to książka dla ciebie. Musicie bowiem wiedzieć, że jest to powieść napisana dla fanów całej serii,   dla wszystkich tych, którzy z niecierpliwością czekali na tę odsłonę od ponad dekady. Dla tych z nas, którzy rozpoznają wady Zmierzchu, ale mimo to go kochają. Więc jeśli wiesz, że książka ta nie jest w twoim stylu proszę, nie czytaj jej by się pośmiać i nie psuj zabawy i frajdy z czytania tym z nas, którym na tym zależy. Proszę. 

Premiera kolejnego tomu ponadczasowej sagi ZMIERZCH odbędzie się już w listopadzie tego roku! Bestsellerowa autorka powraca do kultowej historii miłosnej śmiertelniczki Belli i wampira Edwarda. Tym razem Stephenie Meyer zdecydowała się przedstawić tę opowieść z męskiej perspektywy.
Nowa książka jest zdecydowanie bardziej mroczna. Spotkanie z Bellą to najbardziej niepokojące i intrygujące wydarzenie, jakiego doświadczył Edward przez wszystkie lata życia jako wampir. W miarę poznawania fascynujących szczegółów z jego przeszłości i odkrywania jego myśli możemy lepiej zrozumieć, dlaczego uczucie do Belli stało się decydującą walką jego życia. On sam musi się zmierzyć z dylematem: czy może podążać za głosem serca, skoro tym samym naraża Bellę na śmiertelne niebezpieczeństwo? 


"Słońce w mroku" jest „technicznie” zdecydowanie  lepsze niż  wszystkie poprzednie części razem wzięte. Proza Meyers ewoluowała i znacznie się poprawiła w ciągu ostatnich 15 lat, kiedy to ukazał się pierwszy tom sagi (wprost nie mogę uwierzyć, że to było tak dawno temu ). Wielu z nas śmiało się z takich niesławnych tekstów  jak: „Aro się śmiał. - Ha ha ha - zachichotał. (A przynajmniej Ci, którzy podobnie jak ja czytali wersję oryginalną książki). Nie wiem czy tym razem to warsztat autorki uległ poprawie , czy też zmieniony został edytor jednak , tym razem wszystko wyszło poprawnie i bez większych wpadek. Jeśli chodzi o fabułę, to jest ona dosłownie taka sama jak w "Zmierzchu. I tutaj byłam troszkę zawiedziona. Więc jeśli spodziewasz się  nowej historii to koniecznie zmień swoje nastawienie bo niestety  jej nie dostaniesz. Otrzymasz nową wersję, o wiele bardziej szczegółową i rozwiniętą niż w oryginalnej powieści, ale to wszystko. Meyer, w swojej najnowszej odsłonie wykorzystała okazję ,aby rozwinąć wiele postaci i wątków , które wcześniej były niejasne. Świat wampirów wydaje się tutaj większy, postacie wyglądają się bardziej ludzkie, a przynajmniej do takich aspirują.
Jeśli chodzi o styl i "charakter" to bardzo  ta książka mi się podobała i uważam ją za dobry wkład w sagę „Zmierzch”. jednocześnie zdaję sobie sprawę, że jestem niezwykle stronnicza, gdyż od zawsze należałam do #TeamEdward, ale naprawdę podobało mi się to swoiste "wejrzenie" w myśli Edwarda. W "Słońcu w mroku" nadal jest on prześladowcą wampirów, ale jest również szokująco samoświadomy i nie  tak doskonały, jak myśli Bella. Widząc go oczami naszej bohaterki Edward wydawał się odległy, nieziemski i całkowicie pozbawiony wad, natomiast teraz kiedy znajdujemy się w jego głowie okazuje się on wadliwym, złożonym bałaganem. To sprawia, że ​​jest trochę bardziej ludzki niż wcześniej (jeśli mogę tak w ogóle powiedzieć o wampirze). 

Szokująco, największą niespodzianką dla mnie w tej książce była sama Bella, ponieważ  i ona  stała się bardziej ludzka niż w poprzednich częściach. Nie zrozum mnie źle, Bella nadal jest najbardziej wyjątkowym ze wszystkich płatków śniegu, ale patrząc oczami Edwarda widzisz, że ma osobowość, czego nieco mi brakowało w poprzednich częściach, gdzie była za bardzo "kukiełkowa". W książce tej autorka zamieściła rozmowy pomiędzy Edwardem i Bellą, które nie zostały wcześniej w pełni rozwinięte . Powodem dla którego nasi bohaterowie nie rozmawiali o normalnych, trywialnych sprawach, zapewne było to, że nie mieli na to czasu. Od razu się w sobie zakochali, wzięli ślub i spodziewali dziecka. Tu naprawdę nie było czasu na pogawędki o tym, co zjeść na śniadanie. W "Słońcu w mroku" Edward jest tak zauroczony Bellą, że uważa wszystkie te trywialne rozmowy za kluczowe. Dlatego też osobowość Belli, jej upodobania i antypatie są tutaj badane w sposób, którego nie było w oryginalnej powieści. To czyni ją mniej mdłą. Wszystkie inne postacie są również przedstawione bardziej szczegółowo ,głównie klan Cullen. Dzieje się tak, ponieważ Edward może czytać w ich myślach, a tym samym widzieć ich prawdziwe jak i ukryte motywy. Bella , jako narratorka nie była wiarygodna, gdyż postrzegała cały klan wampirów jako istoty piękne i doskonałe. Jeśli chodzi o mojego ulubieńca to kolejny raz był to  Emmett  ponieważ był jedyną osobą świadomą faktu, że Edward był wyraźnie szalony. 

Tym co mi się nie podobało było to w jak negatywnym świetle autorka przedstawiła  ludzkie postaci. Wszyscy „przyjaciele” Belli to kłamiący, zazdrośni, okropni ludzie i zastanawiam się dlaczego Meyer przedstawiła ich w tak złym świetle. Czyżby po to aby Bella wydawała się jeszcze bardziej wyjątkowa ? Nawet Rosalie, która ma naprawdę przerażającą, tragiczną historię ( była wykorzystywana, maltretowana  i pozostawiona na śmierć), zostajła zredukowana do okropnej, zazdrosnej wrednej dziewczyny. Zdecydowanie mi się to nie podobało. 

Choć książka bardzo mi się podobała i dostarczyła mi wiele rozrywki to muszę  przyznać, że były punkty, w których  wydawała się zbyt długa. Czekałam, aż coś się wydarzy i denerwowałam się, gdy zdawałam sobie sprawę, jak "wcześnie" byłam w historii, mimo że przeczytałem tak wiele stron (ta książka jest naprawdę gruba). Niestety tak to już jest kiedy zna się wszystkie główne   punkty fabuły.Czekałam, aż coś się wydarzy, czekałam, aż pojawią się moje ulubione sceny i czekałam, aż w końcu wydarzy się akcja. Jest to jeden z głównych powodów, dla których nie mogę dać tej książce najwyższej noty.  "Słońce w mroku" nigdy nie dorówna "Zmierzchowi". Moja miłość do tej książki opiera się na emocjonalnym przywiązaniu do historii, a nie na jakości lub ogólnej "poczytności" powieści.  Chociaż podobała mi się ta książka, wiem, że gdyby nie była to kolejna część sagi, którą kocham od tak dawna, nie podbiłaby mojego serca.


A jednak. Po przeczytaniu niniejszej książki czuję się kompletnie. Czekałam na tę powieść od dekady i cieszę się, że wreszcie mogłam ją zdobyć. Mogę umrzeć szczęśliwa, wiedząc, że moje ostatnie wrażenie o "Zmierzchu" nie było okropnym nonsensem związanym z płcią. Poważnie, "Życie i śmierć" było totalnym gniotem. Z drugiej strony, "Słońce w mroku" było wszystkim, czego się spodziewałam. Książka ta zawierała odpowiedzi na wszystkie wcześniejsze pytania , mnóstwo  czarujących chwil z postaciami pobocznymi, oraz bolesne fragmenty wewnętrznego dialogu Edwarda. Widzimy go w swoim najbardziej zdeprawowanym, najbardziej szczęśliwym, najbardziej niespokojnym. stanie. Towarzyszymy mu kiedy się zakochuje. I to wszystko miało taki sens. Jeśli po ponownym przeczytaniu Zmierzchu zastanawiasz się, dlaczego ta dwójka tak szybko się w sobie zakochała to ta książka odpowiada na to pytanie. Zdecydowanie polecam, również krytykom Edwarda, którzy w końcu dostaną  naprawdę przekonujące spojrzenie na jego stosunek do związku z Bellą.

 

Tytuł : "Słońce w mroku"

Autor :  Stephenie Meyer

Wydawnictwo : Dolnośląskie

Data wydania : 25 listopad 2020

Liczba stron : 572

Tytuł oryginału : Midnight Sun

 

Tę oraz wiele innych książek dla młodzieży znajdziecie na półce księgarni internetowej :
https://www.taniaksiazka.pl/
 

 

4 komentarze:

  1. Ja w ogóle się nie wstydzę tego, że zamierzam tę książkę przeczytać. Mam wielki sentyment do sagi Zmierzch.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też byłam fanką oryginalnej sagi i zamierzałam przeczytać tę książkę. Tylko nagle mnie odstraszył widok ile stron z tego wyszło - trochę przeraża mnie rozciągnięcie tej historii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety ja za tą sagą nie przepadam, więc tym razem odpuszczam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hihi, ostatnio wstydliwie przeglądałam tę książkę w empiku. Kusi mnie ten tytuł, oj kusi :P

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger