"Furie" Katie Lowe

     Furie  to wywodzące się z mitologii rzymskiej, demony świata podziemnego. Ich głównym zadaniem było karanie ludzi za popełnione grzechy. Zamiast włosów miały węże, a w rękach trzymały bicze i pochodnie. Od czasów starożytnych minęły wieki. Panteon Bogów poszedł w zapomnienie. Nikt już nie boi się wzroku meduz czy śpiewu syren. Okazuje się jednak, że pomimo zmierzchu religii pogańskich, magia i wiara w tajemne rytuały przetrwała i znajduje swoich adeptów. Furie w XXI wieku nie wyglądają jak mityczne potwory, na widok których staje nam serce. To piękne, młode, inteligentne, niezwykle niebezpieczne kobiety, które żyją wśród nas. Uważajcie by nie stać się ich kolejnym celem, bo choć większość z was magię i czary wkłada pomiędzy bajki dla dzieci, to musimy pamiętać,  że czasem nawet samo "słowo" ma moc sprawczą i potrafić działać cuda...albo sprowadzać nieszczęścia.


Rok 1998. Szesnastoletnia dziewczynka zostaje znaleziona martwa na terenie szkoły, ubrana na biało i usadowiona na huśtawce. Brak znanej przyczyny śmierci. Jej cztery koleżanki doskonale wiedzą, co się stało.Po wypadku, w którym Violet traci ojca i siostrę, nastolatka rozpoczyna naukę w Akademii Elm Hollow, prywatnej szkole dla dziewcząt w sennym nadmorskim miasteczku. Kampus szkoły owiany jest ponurą sławą – w siedemnastym wieku na terenie szkoły odbywały się procesy czarownic. Wkrótce po dołączeniu do grona uczennic Violet zostaje zwerbowana na czwartą członkinię sekretnej grupy, której przewodzi Annabel, charyzmatyczna nauczycielka historii sztuki.


Jestem osobą, która na sam dźwięk czołówki "Plotkary" czy innych seriali dla młodzieży,  od razu przełącza na inny kanał. Razi mnie ich naiwność,  banał i  wszechobecna głupota. Obraz młodych, którzy narzucają nam reżyserzy, nijak ma się do tego, który widzę w rzeczywistości. Szkoły, nawet "te straszne" gimnazja to nie przedsionek piekła, pełen demonów, gdzie biedni nauczyciele są świadkami scen iście dantejskich.  Owszem zdarzają się uczniowie krnabrni, uczniowie zdesperowani,  leniwi i nadpobudliwi, jednak są to wyjątki. Teraz pewnie się zastanawiacie nad tym dlaczego sięgam po książki new  adult, skoro uważam je za naciągane i mało realistyczne ? Otóż słowami można przekazać o wiele więcej niż samym obrazem. Autorzy książek mają o wiele więcej możliwości i czasu na analizę psychiki naszych bohaterów, nadanie im głębi. To co mnie razi w filmach, w książkach nabiera sensu, gdyż twórcy dają nam wytłumaczenie. Uważam,  iż powieści takie są potrzebne, gdyż pokazują mechanizmy, które kierują młodymi ludźmi i tym samym mogą służyć jako przestroga. W filmach przemiana dobrego bohatera w złego, dokonuje się zazwyczaj w mgnieniu oka. W książce zajmuje to nieco więcej czasu, gdyż sam proces manipulacji i przejmowania kontroli nad drugim człowiekiem, jest czaso  i pracochłonny. Jest szansa na to że młodzi , którzy siegną po tego typu książki,  odnajdą w nich samych siebie, co skłoni ich do przemyśleń i zastanowienia i pozwoli spojrzeć z dystansu. Mało tego, jestem przekonana, że niektórzy z lektury wyciągną  daleko idące wnioski co pomoże im uniknąć nieszczęścia.
"Furie" pomijając wątek kryminalny i magiczny, to typowa książka, oparta na schemacie  dziewczyny, która pod wpływem toksycznej  przyjaźni, zeszła na złą drogę .  Takich powieści jest wiele, jednak w tym przypadku, tysiące czy miliony to nadal za mało. Nastolatkowie to w rzeczywistości małe dzieci, którym trzeba pewne rzeczy powtarzać do skutku, zanim się w nich zakorzenią .  Jeśli książki mają w tym pomóc to sama proszę autorów by pisali ich jak najwięcej, szczególnie tak dobrych.
Violet to dziewczyna, która ma problemy z nawiązywaniem  kontaktów. Niby nie jest nieśmiała, jednak ludzie się do niej nie garną , nie zauważają jej. Choć przez 16 lat życia zdążyła się do takiego stanu rzeczy przyzwyczaić tak nadal marzy o tym by ktoś ja polubił. Kiedy nieoczekiwanie staje się obiektem zainteresowania kontrowersyjnej i nieco szalonej Robin, dziewczyna  postanawia zrobić wszystko, by okazać się godna tego wyróżnienia.  Wie, że nie ma zbyt wiele do zaoferowania więc postanawia oddać się całkowicie, pozwala stworzyć się na nowo. Jest niczym glina w rękach swojej nowej przyjaciółki. Oddaje jej swój głos, ciało i myśli. Ciekawe czy byliście kiedyś w podobnej sytuacji? Czy walczyliście o zainteresowanie szkolnej elity albo może przystojnego kolegi z wyższej klasy? Czy zdarzyło wam się poświęcić siebie byle tylko coś osiągnąć? Autorka pokazuje do czego może doprowadzić taka toksyczna przyjaźń i jakie może mieć następstwa. Zaczyna się od eksperymentowania z alkoholem , narkotykami i seksem. To temat , który podejmuje większość twórców new adult, ku przestrodze. Lowe idzie o krok dalej i dodaje do tego morderstwo  i czarna magię.

Na sam dźwięk słowa "czary", moje oczy otwierają się szerzej a słuch wyostrza. W opowieściach o
czarownicach, płonących stosach, laleczkach voo doo  jest coś fascynującego, wręcz podniecającego.  Ludzie od dawien dawna praktykowali rytuały, wymyślali  tajemne receptury i magiczne sekwencje. Niektórzy nawet dawali gwarancję ich działania. Choć nie wierzę w to, iż korzeń mandragory zapewnia płodność, to wiem że roślina ta, spożywana w zbyt dużych ilościach jest toksyczna a objawy jej przedawkowania  objawiają się w ekscesywnym  popędzie seksualnym. Jak widać w tym kłamstwie jest ziarenko prawdy. Jak tylko usłyszałam tytuł książki, nawiązujący do rzymskich bogiń zemsty, tak wiedziałam że muszę ją przeczytać. Nie ma bowiem lepszego połączenia niż młodość, czary, zemsta i trup...a ten , jak na powieść dla młodzieży,  ścieli się gęsto. Niektóre sceny są wręcz niesmaczne a nawet przerażające.
Narratorką  w powieści jest Violet, która opowiada historię , w kilka lat po tym jak się wydarzyła. Czuć, że kobieta ma dystans do tego co mówi. Z jednej strony  wierzy w magie , z drugiej stara się słuchać swojego rozumu, który podpowiada jej ze to tylko zabobony. To do nas, czytelników, należy interpretacja fabuły, a wierzcie mi, możliwych eksplikacji jest nieskończenie wiele, zależą one od naszych poglądów o wiary.
Muszę przyznać, iż spodziewałam się, że w książce tej magii i egzorcyzmów czy czarów, będzie więcej. Liczyłam na bardziej rozbudowany wątek charyzmatycznej Annabell, lecz jej potencjał, niestety nie został wykorzystany. Chciałam więcej sabatów, warzenia naparów, rzucania klątw i całej tej otoczki związanej z czarną magią. Biała zresztą też by uszła. Niestety po rewelacyjnym początku, wątki "magiczne"zeszły na drugi plan, kosztem zbrodni i zagadki. Książka ewoluowała w stronę thrillera psychologicznego. Jednak nie ma co narzekać tylko należy się cieszyć z tego co mamy. Autorka w ciekawy sposób przedstawiła niezbyt chlubną historię Anglii, związaną z czasami "polowań na czarownice". W swojej fikcyjnej opowieści zawarła ziarenko prawdy o wydarzeniach sprzed wieków.

Nie da się ukryć iż "Furie" są książką o młodzieży i dla młodzież. Lowe tworząc swoje postacie, nie wahała się sięgnąć do wszystkich warstw społecznych. Są tutaj bogaci i biedni, wykształceni i niewyedukowani, trzeźwi i pijani. Przemierzamy korytarze wystawnych rezydencji i potykamy się o puste butelki po winie w zadymionych pokojach czynszówek. Jednak jedno jest pewne : wszystkie nastolatki łączy jedna wspólna rzecz : ciekawość.
"Furie" to również powieść o młodych kobietach i przyjaźni, zarówno tej prawdziwej "na zawsze", jak i tej toksycznej, zmanipulowanej, kontrolującej. Przyjaźni, która pojawia się znikąd lub budowana jest latami, przyjaźni która bardzo szybko może przekształcić się w miłość....lub nienawiść.
Czytając, rzuciła mi się w oczy jedna rzecz : brak kontroli rodzicielskiej. Dorośli się pojawiają, służą za tło, jednak (z wyjątkiem nauczycieli) nie biorą udziału w wychowywaniu swoich dzieci. Często są nieobecni, zarówno ciałem jak i duchem, wyjeżdżają w delegacje, piją lub są jedynie miłym wspomnieniem. "Furie" to książka o tym, co się dzieje z człowiekiem jak zabraknie mu pewnych wzorców, jak popuszczona zostanie smycz kontroli. Autorka pokazuje jak łatwo nasz umysł nasiąka złem i przejmuje niekoniecznie dobre nawyki. Choć brak tutaj dorosłych, to właśnie przez nich doszło do tragedii.

"Furie" to kolejny, znakomity debiut przeczytany przeze mnie w 2019 roku. Autorka : Katie Lowe to
znana w Wielkiej Brytanii blogerka pisząca na tematy związane z feminizmem oraz wizerunkiem cielesnym. Dlatego nie należy się dziwić iż jej bohaterki są silne, odważne i oryginalne, podobnie jak sama proza. Choć książka nie jest wolna od błędów i opuszczonych wątków, tak zdecydowanie jest to powieść, którą warto przeczytać. Polecam szczególnie młodym kobietom, dojrzewającym nastolatkom, szkolnym uczennicom. Z pewnością w postaciach naszych bohaterek odnajdą cząstkę siebie, swoich bliskich koleżanek, a może nawet matek czy fascynujących nauczycielek. Choć poniekąd jest to książka o magii, to tak naprawdę opowiada o samym życiu, jego małych radościach i wielkich tragediach. Oraz śmierci. Polecam.



Tytuł : "Furie"
Autor : Katie Lowe
Wydawnictwo : Czarna Owca
Data wydania : 24 kwietnia 2019
Liczba stron : 400
Tytuł oryginału : The Furies



Za możliwość przeczytania książki i jej zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu :  

https://www.czarnaowca.pl/



Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :


http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2019/01/olimpiada-czytelnicza-2019-zapisy.html

4 komentarze:

  1. Nie pominę tej książki,o nie. Już zaczynam polowanie na Furie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cenię sobie debiuty literackie, a szczególnie takie dobre, więc na pewno przeczytam ten tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem mocno zaciekawiona :D Sięgnę z pewnością *.*

    Buziaki,
    coraciemnosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak na literaturę dla młodzieży to dużo w niej przemocy i morderstw ale wątek związany z magią i mitologią to zachęcający motyw. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger