"Dwoje dochowa tajemnicy" Karen M. Mcmanus
4
kryminał
,
LGBT
,
literatura amerykańska
,
macierzyństwo
,
morderstwo
,
New adult
,
odwyk
,
porwanie
,
sensacja
,
szkoła średnia
,
śledztwo
,
thriller
,
thriller młodzieżowy
Benjamin Franklin kiedyś powiedział "Trzy osoby mogą dochować tajemnicy, jeśli dwie z nich nie żyją". Właśnie ten cytat zainspirował autorkę niniejszej powieści i miał duży wpływ zarówno na jej tytuł, jak i na fabułę. Znamienny może być również fakt, iż właśnie to zdanie wykorzystała Sara Shephard, na motyw przewodni swojej, uwielbianej przez młodzież, serii "Pretty Litte Liars". Czy więc "Dwoje dochowa tajemnicy" jest kolejną książką dla młodzieży o pięknych, młodych i bogatych oraz ich problemach? Odpowiedź na to pytanie jest dość trudna. Autorka niniejszej książki zachowała odpowiedni balans i stworzyła powieść, która zadowoli zarówno wielbicieli blichtru, brokatu i przesady wszelakiej, jak i tych których fascynują zagadki, rodzinne sekrety, klaustrofobiczne miejsca i przerażające sceny. Tak naprawdę jest to książka, której targetem jest jak najszersze grono nastolatków, a nawet i dorosłych, gdyż nie da się ukryć, iż każdy może znaleźć tutaj coś dla siebie. Jak na debiut, taka wszechstronność jest dość niespotykana i chociażby samo to powinno sprawić, że postanowicie dać jej szansę.
Mała amerykańska mieścina Echo Ridge. Ellery nigdy tam nie była, ale dużo o tym miejscu słyszała. To tam w wieku siedemnastu lat zaginęła jej ciotka. A raptem pięć lat temu w tym samym mieście zamordowano królową balu szkolnego. Teraz Ellery musi się tam przeprowadzić i zamieszkać z babcią, której prawie nie zna.Echo Ridge jest piękne jak z obrazka, skrywa jednak wiele tajemnic. I jeszcze zanim Ellery rozpoczyna naukę w miejscowym liceum, pojawiają się anonimowe pogróżki, że nadchodzący bal szkolny zakończy się równie tragicznie, jak ten przed pięcioma laty. Jakby na potwierdzenie, wkrótce znika kolejna dziewczyna.
Od zawsze mnie fascynowało środowisko amerykańskich liceów i uniwersytetów. Jest zupełnie różne od tego, które znam z własnego podwórka, szczególnie jeśli mowa o południowych stanach, gdzie przeważająca liczba uczniów zalicza się do białej, postkolonialnej "elity". Szkolna drabina wygląda tam następująco : na samej górze plasują się piękni, młodzi i bogaci. Dziewczyny są szczupłe i wysportowane, wymalowane i ubrane w ubrania najlepszych projektantów. Nie może ich zabraknąć w szkolnym samorządzie, radiowęźle czy na boisku, jednym słowem są wszędzie tam, gdzie coś się dzieje. Chłopcy ze szkolnej elity, nie muszą być ani ambitni ani inteligentni. By wzbudzać szacunek zarówno uczniów, jak i nauczycieli, wystarczy że będą potrafili grać w football czy lacrosse. Przydają się również czeki od rodziców, które pójdą na renowację budynku szkoły czy sfinansowanie kolejnego stypendium. Ludziom z samego szczytu szkolnej drabiny można praktycznie wszystko. Mają więcej swobody niż inni uczniowie, spotykają ich mniej dotkliwe kary, a miejsce w jednym z Uniwersytetów Ligii Bluszczowej jest na wyciągnięcie ręki (z portfelem oczywiście). Dla nich nauka nie jest problemem, gdyż pieniądze mogą załatwić wszystko. Na drugim końcu szkolnej drabiny znajdują się "dziwacy" i nerdzi. Oprócz tego, że zazwyczaj są ekstrawertyczni, zamknięci w swoim własnym świecie i wyalienowani, to od swoich rówieśników różnią się również wyglądem. Jedni noszą niemodne ubrania, inni czerwone włosy czy nadmierną liczbą kolczyków w różnych częściach ciała. Z jednej strony są fascynujący, z drugiej budzą politowanie a często ich strach. Nie ma szans by kiedykolwiek weszli do szkolnej elity, jednak nie są również przez nią gnębieni, bo (powiedzmy to sobie szczerze), społeczeństwo się boi odmieńców, uważając ich za niebezpiecznych szaleńców. Reszta uczniów szkoły, to normalni nastolatkowie, jakich możemy spotkać w każdym mieście i w każdej szkole. Nie wyróżniają się niczym specjalnym, nikogo nie interesują, żyją własnym życiem, zawierają przyjaźnie, i są małe szanse na to by świat kiedykolwiek o nich usłyszał. Zdarzają się jednak i tacy, którzy fascynują społeczność miasteczka nie ze względu na swój wygląd, bogactwo czy zachowanie, lecz sekrety z którymi wiąże się ich przeszłość czy też rodzina. I to właśnie oni są głównymi bohaterami naszej książki. Ellery wraz ze swoim bratem Ezrą, przybyli do Echo Ridge po tym, jak ich matka trafiła do kliniki psychiatrycznej na terapię połączoną z odwykiem. Bliźniacy zostali przygarnięci przez babcię . Ich pojawienie się w szkole wywołało nie lada sensację. Wszyscy chcieli dowiedzieć się o nich jak najwięcej, bowiem kilkadziesiąt lat wcześniej ich ciotka, została brutalnie zamordowana, a sprawca nigdy nie został ujęty. Sprawa ta nie jest jedyną, z którą policji miasteczka nie udało się sobie poradzić. Kilka lat po tym wydarzeniu zostało popełnione koleje morderstwo. Tym razem ofiara była królowa szkolnego balu Lacey, którą znaleziono uduszoną w pobliskim wesołym miasteczku, zwanym Morderlandią. Dziś, morderca powrócił, i straszy że to jeszcze nie koniec. Jego następną ofiarą ma być jedna z kandydatek na kolejną królową liceum Echo Rigde. Atmosfera w miasteczku zaczyna się zagęszczać, ludzie pilnują swoich pociech, jednak ich wysiłki na niewiele się zdają. Jest kolejna zaginiona dziewczyna. W śledztwo w tej sprawie zaangażowana jest zarówno lokalna policja jak i Ellery wraz z bratem oraz ich przyjaciele, których przeszłość również jest dość niepokojąca i połączona z tragiczną historią miasteczka.
"Dwoje dochowa tajemnicy" jest książką, która stanowi samodzielną lekturę, jednak już od samego początku czujemy, że będzie stanowić część większego cyklu, a przynajmniej trylogii. Autorka dopiero zaznajamia nas ze swoimi bohaterami, ich przeszłością oraz rodziną. Na początku ciężko mi było uwierzyć, że mam do czynienia z nastolatkami. Kiedy poznałam ich na lotnisku, miałam wrażenie że to dwójka dorosłych ludzi, którzy wybierają się w podróż. Okazało się jednak, że nasi bohaterowie mają po 17 lat i daleko im jeszcze do dorosłości, przynajmniej w amerykańskim wydaniu. Ich ponadprzeciętna dojrzałość, rozsądek i równowago wynikały z tego, iż tak naprawdę byli zmuszeni szybko dorosnąć. Rodzeństwo nie miało ojca, który okazał się być przygodą na jedną noc ich nieco szalonej matki. Ona sama, jak większość ludzi posiadających artystyczną duszę, była wolnym ptakiem. Tuż po skończeniu szkoły i tragicznej śmierci siostry, wyjechała do Hollywood, gdzie wierzyła że zrobi błyskawiczną karierę w filmie. Niestety szczęście jej nie dopisało, i dostała jedną jedyną rolę mówioną, która ograniczała się do jednego kadru i jednego zdania. Jednak cały czas próbowała, jeździła na castingi, pokazywała się w towarzystwie, jednocześnie zaniedbując własną rodzinę. Dzieciom kazała mówić do siebie po imieniu ( Sadie), gdyż nie chciała się przyznać do swojego prawdziwego wieku. Często nie było jej w domu, a jak już się pojawiała to z butelką w dłoni. Kochała Ellery i Ezrę, jednak nie potrafiła być dobrą matką. Jej nieudolność została idealnie zestawiona z opiekuńczością i rozsądkiem babci bliźniaków, która może nie okazywała uczuć i nie była zbyt wylewna, jednak wiedziała co jest dobre dla nastolatków. Sadie poznajemy jedynie w rozmowach telefonicznych, które prowadzi zza murów ośrodka zamkniętego. Jest to postać, która do samego końca pozostała dla mnie enigmatyczna. Chociaż bardzo się starałam to nie udało mi się jej poznać, zupełnie w przeciwieństwie do pozostałych bohaterów. Ellery i Ezrę pokochałam. Byli to typowi nastolatkowie, nieco poważniejsi od swoich rówieśników, jednak podobnie jak oni kierowali się emocjami, byli ciekawi i dociekliwi a bardzo często nierozważni i popędliwi. Polubiłam również Malcolma, brata oskarżanego o zabójstwo Declana i Mię, której sceptycyzm wywoływał u mnie uśmiech na twarzy. Zresztą takiego sarkastycznego, czarnego humoru, jest tutaj naprawdę sporo. Wraz z rozwojem fabuły, kiedy poznawaliśmy coraz więcej bohaterów, sytuacja robiła się coraz bardziej skomplikowana. Wiedziałam, że któraś z tych osób jest mordercą ( a może jest ich wielu ), jednak nie było tutaj nikogo, którego mogłabym nazwać stricte czarnym charakterem. Być może dlatego do samego końca nie domyśliłam się, kto był mordercą.
Karen M. McManus stworzyła kompleksową, rozbudowaną fabułę, której intryga sięga wielu lat wstecz. Ponieważ nie mamy tutaj do czynienia z jednym wydarzeniem, lecz kilkoma, czytelnik momentami może się poczuć zagubiony. Z jednej strony mamy zagadkową śmierć siostry Sadie, z drugiej uduszenie Lacey a z jeszcze trzeciej porwanie Brooke. Na dokładkę do miasteczka wraca zarówno zaginiona Daisy, jak i Declan, który opuścił swój dom rodzinny, po tym jak padły na niego oskarżenia o morderstwo. Dlaczego ta dwójka wróciła do Echo Ridge akurat w tym samym czasie? Czy sprawa zaginięcia Sarah jakoś się łączy z morderstwami. I oczywiście czy zabójstwo Lacey ma coś wspólnego z pogróżkami, które pojawiają się w mieście. Prawda, że skomplikowane? Ponieważ fabuła tej powieści rozgrywa się w większości w dialogach, baczne jej śledzenia wymaga od nas skupienia uwagi. Tych nazwisk, imion, bohaterów, dat i wydarzeń jest naprawdę bardzo dużo i momentami robi się chaotycznie. Muszę przyznać iż kilka razy zgubiłam wątek a jak przyszło do punktu kulminacyjnego, to fragment ten musiałam przeczytać parokrotnie, by nadążyć za autorką. Teraz już rozumiem co chciała nam przekazać, jednak na początku wydawało mi się to nieco naciągane. Autorzy by zostawić sobie otwartą furtkę do napisania kontynuacji, zazwyczaj nie domykają kilku wątków, by zatrzymać przy sobie czytelnika i skłonić go by sięgnął po kolejną część. Tak było i tym razem. Choć sprawca głównych wydarzań został zatrzymany, tak wątki poboczne wymagają dalszej eksploracji i zbadania. Również wątek obyczajowy zaczął się dopiero rozkręcać i już mnie ciekawi w którą stronę to wszystko pójdzie.
Jeśli lubicie thrillery młodzieżowe, klimat małych, amerykańskich miasteczek i książki których akcja rozgrywa się w placówkach edukacyjnych pełnych zblazowanych młodych ludzi, to z pewnością powieść tam przypadnie wam do gustu. Choć zawsze uważałam, iż książki dla nastolatków powinny być proste, łatwe i przyjemne w odbiorze, tak powoli zaczynam zmieniać zdanie. To właśnie takie lektury jak "Dwoje dochowa tajemnicy" najbardziej pobudzają wyobraźnię oraz zmysł analityczny i dedukcyjny. Czytanie nie jest jedynie przyjemnością lecz treningiem intelektualnym, ćwiczącym naszą pamięć oraz zdolność wyciągania logicznych wniosków. A czy może być coś lepszego niż połączenie rozrywki z nauką, i to jeszcze w dobrym, dopracowanym wydaniu? Nie sądzę. Książkę zdecydowanie wam polecam, a sama czekam na kolejne części, które wiem, że ukażą się już wkrótce.
Tytuł : "Dwoje dochowa tajemnicy"
Autor : Karen M. McManus
Wydawnictwo : Prószyński i S-ka
Data wydania : 3 września 2019
Liczba stron : 360
Tytuł oryginału : Two Can Keep A Secret
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
A dostępna jest w salonach lub sklepie internetowym sieci :
Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :
Będę miała ją na uwadze :)
OdpowiedzUsuńMnie też fascynuje środowisko amerykańskich liceów i uniwersytetów dlatego też lubię sięgać po książki młodzieżowe bo własnie w nich jest ten świat.Dodatkowo lubię gdy akcja toczy się w szkole. Może się skusze.
OdpowiedzUsuńMam zdecydowanie teraz za mało czasu na książki, ale na tą będę musiała wygospodarować czas.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuń