"Dziecko znikąd" Christian White

Czy próbowaliście kiedyś napisać książkę? Czy usiedliście przed pustą kartką czy też arkuszem  Worda  i słowa same zaczęły do was przychodzić ? Ja jestem osobą wielu pomysłów. W mojej głowie roi się od scenariuszy, bohaterów,  intryg i zagadek kryminalnych jednak nie mam pojęcia jak przelać je na papier. Zdaje sobie sprawę, że każdy z autorów był kiedyś debiutantem i nie zawsze te pierwsze powieści okazywały się udane, jednak mimo wszystko się boję.  Christian White (jak możemy  dowiedzieć się z posłowia do książki miał więcej odwagi niż ja i postanowił wziąć sprawy we własne ręce. Jak widać do stworzenia oryginalnej i na dodatek dobrej książki wystarczy ... odrobina Stephena Kinga oraz wycieczka do Kentucky. Muszę przyznać,  że za poradnikami nie przepadam (Nawet jak są pisane przez moich ulubionych autorów) a "kurczakowy" stan , jest na jednym z ostatnich miejsc na mojej liście do zobaczenia w Ameryce, lecz jeśli wizyta w tym zapomnianym przez Boga miejscu miałaby mnie natchnąć i zainspirować do napisania tak rewelacyjnej książki to już kupuje bilety. Może i ja odkryje w sobie takie talent jaki ma Pan White ? Oby...

Do fotografki Kim Leamy z Melbourne podchodzi nieznajomy mężczyzna. Prowadzi śledztwo w sprawie dwuletniej dziewczynki, która zaginęła dwadzieścia osiem lat temu w Kentucky w USA. Mężczyzna uważa, że Kim to ta sama osoba. Kim z początku lekceważy jego słowa, ale kiedy stopniowo poznaje dzieje swojej rodziny w Australii, pojawiają się pytania, na które trudno znaleźć odpowiedzi… 

Stany Zjednoczone to ojczyzna wolności, demokracji, swobód obywatelskich a jednocześnie miejsce gdzie spotkamy się z największą liczą odmienności, zboczeń  i i kontrastów. Kiedy stany południowe są bardziej tradycjonalistyczne i konserwatywne, tak te północne mienią się barwami tęczy. Gdzieniegdzie można paradować  z bronią w ręku, a  gdzieś indziej za stłuczenie talerza dostać 24 godziny w więzieniu. Podobnie jest z religią. Jeśli wiecie jaki stan wybrać,  to możecie założyć sobie dowolny Kościół, z dowolnym obrządkiem i zasadami i nikt nie będzie was prześladował. W niniejszej książce mamy do czynienia z jednym z odłamów  zielonoświątkowców, Kościołem  Wewnętrznej Światłości.  Ponieważ lubię książki inspirowane prawdziwymi wydarzeniami, postaciami czy rzeczami, próbowałam znaleźć jakąkolwiek wzmiankę o tym zgromadzeniu wierząc, iż naprawdę istnieje. Niestety Internet milczał. Znalazłam mnóstwo informacji na temat samych Zielonoświątkowców, jednak albo akurat ten odłam  pragnie zachować anonimowość albo jest po prostu fikcja literacką. Jedno jest pewne , choć nazwa jest najpewniej wymyślona tak obrządki, zwyczaje a nawet sama msza bardzo przypomina to, co możemy spotkać w innych świątyniach tego odłamu  chrześcijaństwa. Wyznawcy trzymają w rękach jadowite  węże i piją trucizny wierząc że Bóg ich obroni przed wszystkim, nawet przed śmiercią. Jak większość małych Kościołów,  tak i ten bardziej przypomina zamkniętą sektę. Wierni są podejrzliwi, nie lubią obcych, nie żałują pieniędzy na "budowę" Kościoła i świecie wierzą w jego przywódców, bardziej nawet niż w samego Boga. Choć nasi główni bohaterowie,  nie należą do tych najbardziej bogobojnych,  w zasadzie można ich nawet nazwać "watpiącymi " tak sam Kościół gra tutaj zdecydowanie drugie, a momentami nawet i pierwsze skrzypce. Czytelnik czuje, że to właśnie w nim kryje się cale zło i wszystkie tajemnice.

Trzeba przyznać iż fabuła tej książki nie jest zbytnio skomplikowana i w pewnym momencie bardzo łatwo jest przewidzieć jej zakończenie. Ja domyśliłam  się o co chodzi już po przeczytaniu jednej trzeciej tekstu. Nasza główna  bohaterka dowiaduje się, że całe jej życie było kłamstwem A ona sama nie jest tym za kogo się uważała. Właśnie ten temat , czyli odkrywanie nowej tożsamości, psychiczna metamorfoza oraz radzenie sobie w nowych warunkach, miał największy potencjał. Miałam nadzieję,  że autor skupi się na psychice naszej bohaterki,  przeanalizuje jej uczucia , rozłoży ją na części pierwsze , niestety zamiast tego White postawił na zagadkę, tajemnice i powieść drogi. Tym razem, jako że jest to debiut literacki, jestem w stanie to wybaczyć,  jednak następnym będę czekać na coś głębszego. W końcu ludzie nie przechodzą od razu do porządku dziennego kiedy się dowiadują,  że całe ich życie było kłamstwem, dotychczasowa rodzina to zupełnie obcy ludzie a prawdziwi krewni nie chcą ich znać. Muszę przyznać iż podróż przez Amerykę w poszukiwaniu własnych korzeni bardziej wzruszyła mnie niż bohaterkę. Jej brata pokochałam,  matkę znienawidziłam, babkę obdarzyłam szacunkiem a siostrę niechęcią , jednak fascynujące było to jak odmienna była reakcja tych ludzi na fakt, że ich dawno zaginiony członek rodziny powrócił do żywych . Pod sam koniec książki, fabuła zaczęła się nieco komplikować.  Autor postanowił opuścić strefę komfortu, jaka jest powieść obyczajowa, i wszedł na grząski  grunt thrillera. Wyszło to całkiem sprawnie.  Pojawiło się więcej bohaterów, zaczęły wychodzić na jaw tragiczne wydarzenia z przeszłości a całość nabrała jeszcze większych rumieńców . Za to ostatnie zapewne odpowiada kontrowersyjny temat związków homoseksualnych połączonych z religią, rzecz która zawsze będzie elektryzować i szokować społeczeństwo, nawet to najbardziej demokratyczne .

Na pierwszy rzut oka bohaterami naszej książki są zwykli ludzie, normalne rodziny , które spotkało coś niesamowitego, tragicznego bądź też po prostu nieprawdopodobnego. Wiadomo że z wiekszością rodów związana jest jakaś tajemnica, jednak porwania i odnalezienia po kilkudziesięciu latach zdarzają się niezwykle rzadko. Właśnie dlatego książka ta mnie tak zafascynowała, bo było to coś nowego. Jednak przy bliższym poznaniu , rzeczywistość okazała się nieco bardziej skomplikowana. Jeden z głównych bohaterów skrywa sekret dotyczący swojej seksualności . Choć ma żonę, dzieci i stara się dbać o swoją rodzinę to w rzeczywistości jest homoseksualistą i do tego aktywnym . Natomiast jego małżonka to typowa nawiedzona  chrześcijanka,  dla której to religia  znajduje się na pierwszym miejscu. Jeśli do tej dwójki dodamy depresyjna  nastolatkę,  która pragnie śmierci swojej siostry oraz zagubionego chłopca, to będziemy mieć mieszankę iście wybuchową. Przestaniemy się dziwić, że to właśnie w tej rodzinie doszło do tragedii, bo była ona po prostu do przewidzenia.
Z drugiej strony mamy młodą Australijkę, której pomimo niezbyt młodego wieku , nie udało się założyć rodziny ani zrobić spektakularnej kariery. Jest ona zwykłą, szarą myszką, która niczym się nie wyróżnia spośród lokalnej społeczności. Dopiero odkrycie tajemnicy sprawia, że dziewczyna znajduje się w błysku fleszy. Więc jak widzimy autor książkę swoją oparł na kontrastach. Z jednej strony mamy fanatyków religijnych, mniejszości seksualne i zagubionych nastolatków , a z drugiej przedstawicielkę "normalnej" większości, której los spłatał figla. Moim zdaniem połączenie tych składników jest receptą na sukces.

Jak dobrze wiecie zawsze staram się przeczytać książkę od początku do samego końca, włącznie z posłowiem a nawet podziękowaniami. Tym razem notka od autora niesamowicie mnie wzruszyła. Może niektórym z was wydaje się, że napisanie powieści jest łatwe, wystarczy mieć pomysł, odrobinę talentu i sukces murowany. Okazuje się, że nic bardziej mylnego. Christian White owszem wymyślił i dopracował w głowie ciekawą historię, jednak przełożenie jej na papier nie było już takie proste. Z pomocą przyszedł mu dopiero Stephen King, a dokładniej jego poradnik "Jak pisać". Co prawda jeszcze nie przeczytałam tej książki, jednak jeśli to naprawdę dzięki wskazówkom mistrza White napisał tak dobrą, przemyślaną i interesującą powieść, to zdecydowanie muszę to nadrobić. I radzę to zrobić innym, początkującym (i nie tylko) pisarzom. Naprawdę warto korzystać ze wskazówek i podpowiedzi tych wielkich, których kochają czytelnicy na całym świecie. Panu White do samego szczytu jeszcze troszkę brakuje, jednak jeśli jego kolejna powieść utrzyma poziom lub będzie choć odrobinkę lepsza, to liczba stopni do podium zdecydowanie się zmniejszy. Polecam.

Tytuł : "Dziecko znikąd"
Autor : Christian White
Wydawnictwo : Czarna Owca
Data wydania : 18 września 2019
 Liczba stron : 376
Tytuł oryginału : The Nowhere Child 


Za możliwość przeczytania książki i jej zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu :  

https://www.czarnaowca.pl/



Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :


http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2019/01/olimpiada-czytelnicza-2019-zapisy.html

6 komentarzy:

  1. Szkoda, że autor nie skupił się bardziej na psychice bohaterki. Ja póki co nie mam tej książki w planach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem do końca przekonana, a z drugiej strony jest to debiut. Po debiuty lubię sięgać, bo czasami naprawdę zaskakują.
    Książki jak narkotyk


    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie przekonuje mnie ta ksiazka, a szkoda...bo tytuł mnie zaintrygował. ☺️
    Pozdrawiam 😀
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba jednak się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajna recenzja ;) thrillery lubię, więc może kiedyś przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger