"Kto się śmieje ostatni" Amy Gentry

     W 2017 roku, na fali wielkiej hollywoodzkiej afery, w którą zamieszani byli czołowi producenci i znani aktorzy, powstał ruch obywatelski #metoo, którego głównym celem jest zwrócenie uwagi społeczeństwa na problem molestowania seksualnego. Jedna z  aktorek, Alyssa Milano, na Twitterze zachęcała inne kobiety, do opowiadania o swoich przeżyciach. To właśnie wtedy okazało się, że amerykański przemysł filmowy przesiąknięty jest przemocą seksualną, molestowaniem oraz mizoginizmem. Hasztag metoo, rozpowszechniony został w wielu krajach na świecie, między innymi w Wielkiej Brytanii czy Pakistanie, a kampania przeciwko nadużyciom na tle seksualnym, objęła zarówno media elektroniczne jak i tradycyjne. "Kto się śmieje ostatni" jest doskonałym przykładem na to, że również autorzy książek beletrystycznych, pozostają pod jej wpływem. Amy Gentry, mieszkająca w Teksasie dziennikarka i recenzentka, napisała książkę która porusza temat przemocy seksualnej, molestowania i ogólnie uprzedmiotowienia kobiet. Choć wydawać by się mogło, iż to "jedynie" thriller psychologiczny, to tak naprawdę przesłanie jakie niesie jest nie do przecenienia. Uczy i otwiera oczy.

Dana Diaz jest początkującą stand-upperką szukającą dla siebie miejsca w zdominowanym przez mężczyzn środowisku komediowym. Amanda Dorn to silna i nieustępliwa programistka komputerowa. Kobiety szybko nawiązują nić porozumienia, kiedy odkrywają, że obie doświadczyły dyskryminacji w zawodach, w których faworyzowani są mężczyźni. Po spontanicznym wyznaniu Dany, że niedawno padła ofiarą molestowania, Amanda wpada na pomysł odwetu w stylu "Nieznajomych z pociągu". Zemsta, chociaż słodka, wciąga Danę do labiryntu zdrad i rozczarowań. Narastająca paranoja pozbawia ją zaufania nawet wobec najbliższych przyjaciół, a po pewnym czasie - samej siebie. Ile jest w stanie poświęcić dla wyrównania rachunków? Kto ostatecznie zapłaci najwyższą cenę? I czy po tym wszystkim będzie jeszcze można komuś zaufać?

Już po przeczytaniu pierwszej strony tej książki miałam pewne obawy, związane z bohaterką, z którą (bądź co bądź) przyjdzie mi spędzić kilka godzin. Konkretnie chodziło o fakt, iż jest ona stand-upperką, kabareciarą, komiczką czyli para się tym, co mnie osobiście denerwuje, irytuje, dziwi a często doprowadza do szewskiej pasji. W swoim życiu obejrzałam zaledwie jeden skecz, który mi się spodobał (chodzi oczywiście o Mariolkę i jej imprezę, Paranienormalnych). Zawsze mnie dziwiło, jak ludzie mogą siedzieć godzinami, słuchać żartów, które wcale nie są śmieszne i patrzeć na ludzi, którzy robią z siebie pośmiewisko. Zdecydowanie wolałam obejrzeć jakąś dobrą komedię czy serial niż tracić czas na anegdoty o politykach, aktorach czy sportowcach. Amy Gentry daje nam poczuć z czym tak naprawdę związany jest zawód stand-uppera. Muszę przyznać, iż po przeczytaniu tej książki, choć mój stosunek do kabaretów się nie zmienił, tak zdecydowanie pojawił się we mnie szacunek dla ludzi, którzy się tym zajmują. Dopiero po zajrzeniu za kulisy spostrzegłam, że jest to naprawdę trudny kawałek chleba i trzeba być prawdziwym pasjonatem, by wybrać sobie właśnie taki sposób zarabiania na życie. Nasza bohaterka Dana Diaz, jest osobą która dopiero stawia pierwsze kroki w stand-uppie. Jej twarz, oraz żarty, są jeszcze mało znane, więc jedynym sposobem na wybicie się i dotarcie do szerszej publiczności, jest branie udziału w różnego rodzaju konkursach, które są związane nie tylko z zastrzykiem gotówki, lecz również z nawiązaniem odpowiednich znajomości w branży. Do tej pory nic nie wskazywało na to, by Dana miała jakiekolwiek szanse na sukces, zawsze znajdował się ktoś lepszy od dziewczyny, ktoś kto wskakiwał na pierwsze miejsce, jeszcze przed rozpoczęciem konkurencji. Właśnie ten brak szczęścia w życiu, doprowadził Danę, do tego że zaczęła się zwierzać przypadkowo spotkanej w barze dziewczynie. Opowiedziała jej o Austin, mieście gdzie zaczynała karierę, swoich aspiracjach, nieudanym początku kariery aktorskiej w LA, przyjaciołach i marzeniach oraz o tym, że jakiś czas temu padła ofiarą molestowania seksualnego przez jednego z najbardziej znanych komików. Zanim skupimy się na tym wątku fabularnym, chciałabym wrócić do samego stand-upu. Prawdą jest, że dopóki komik nie zostanie dostrzeżony, dopóki nie znajdzie się ktoś kto go wypromuje, to samymi występami nie da się zarobić nawet na opłacenie czynszu. Nawet w Stanach Zjednoczonych. Dana oprócz pojawiania się okazjonalnie na scenie, pracowała również w restauracji. Jednak cały czas nie traciła nadziei na to, że uda jej się wyrwać z Austin i podbić szeroki świat. Jej żarty mnie osobiście nie śmieszyły (nawet te w wykonaniu Betty). Takich komików jest na pęczki, skecze są powtarzalne i jeden kopiuje drugi. W realnym świecie Dana nie miałaby szansy na sukces. Jednak jak dobrze wiecie branża rozrywkowa, jest w stanie wybaczyć bardzo wiele, szczególnie jeśli pojawi się ktoś kto nas poprowadzi za rękę.I to właśnie spotkało naszą bohaterkę, z jednej strony trafiła na psychopatkę, która okazała się szantażystką i stalkerką, a z drugiej dzięki temu co ją spotkało, jej kariera ruszyła do przodu, a życie okazało się idealnym serialowym scenariuszem. 

Przemoc seksualna w Hollywood (i nie tylko), przestała być tematem tabu. Ostatnio na jaw wychodzi coraz więcej afer, w których przewijają się nazwiska oskarowych aktorów i producentów. Kariera wielu z nich została zakończona, trafili na czarną listę osób, które są niemile widziane w branży. Nie jest wielką tajemnicą, iż mężczyźni często wykorzystywali swoją pozycję, status czy siłę, by dostać to czego pragnęli. Kariera przez łóżko jest terminem, który na stałe trafił do naszych słowników. Ba, spotkałam kiedyś dziewczynę, która wiedziała, że zanim dostanie choćby epizodyczną rólkę serialową, to będzie musiała "spotkać się z jednym czy drugim". Była na to przygotowana, a jak spytałam się jej czy nie ma nic przeciwko to tylko wzruszyła ramionami i stwierdziła, że takie jest życie. Oczywiście molestowanie seksualne jest czynem karygodnym i karalnym, jednak to fakt służalczości kobiet i to, że nie raportują nieodpowiednich zachowań organom ścigania, jest tym co mnie niepokoi najbardziej. Okazuje się, że ofiary wolą zachować milczenie, gdyż jeśli prawda wyjdzie na jaw to może się okazać końcem ich kariery, nikt w końcu nie lubi kabli i donosicieli. Kolejnym powodem jest wstyd. Boimy się przyznać do tego, że zostaliśmy zgwałceni czy poniżeni, gdyż w naszym mniemaniu to właśnie My stracimy szacunek naszych przyjaciół i bliskich. Drobne incydenty zbywamy uśmiechem, z poważnymi staramy się żyć tak, by wspomnienia były jak najmniej bolesne. Cieszę się z tego, że w końcu ktoś zerwał zmowę milczenia i powstało #metoo. Czytając kolejne historie pokrzywdzonych kobiet można się było złapać za głowę. Okazało się, że nie chodziło o jednostkowe przypadki lecz setki ofiar męskiej chuci. Ruch #metoo objął nie tylko środowisko aktorskie lecz również muzyków, sportowców i artystów, wkroczył do wielkich korporacji, świata biznesu a nawet małych, lokalnych biur i sklepików. Kobiety nabrały odwagi, postanowiły mówić, i zwracać uwagę na niestosowne zachowania. "Kto się śmieje ostatni" jest doskonałym przykładem tego, jak wyglądamy, my kobiety, w oczach niektórych mężczyzn. Przedstawiony jest tutaj schemat sprawca-ofiara, wraz ze wszystkimi konsekwencjami. Amanda pragnie się zemścić na przestępcach seksualnych, wymierzyć im karę wprost proporcjonalną do winy. Choć to ona, jest ewidentnie czarnym charakterem w tej powieści, to jej pubudki są słuszne i gdzieś w głębi serca czułam do niej sympatię, szczególnie że była osobą zdesperowaną, prawdziwą i niesamowicie lojalną. Rzadko się zdarza ktoś, kto znajduje w sobie odwagę by wziąć sprawy we własne ręce i do tego angażuje jeszcze innych. Oczywiście zemsta jest zła, jednak nie da się ukryć i bardzo często daje satysfakcję. 

Muszę przyznać iż "Kto się śmieje ostatni" jest interesującym, nieprzewidywalnym i oryginalnym thrillerem psychologicznym, który wciąga do tego stopnia, że przeczytamy go za jednym posiedzeniem. Z początku może wydawać się powolny, zbyt "obyczajowy" jak na książkę tego gatunku, jednak wraz z rozwojem fabuły gęstnieje również atmosfera. Od samego początku Dana Diaz wydawałam mi się bohaterką niezwykle enigmatyczną. Jako stand-upperka i komediantka, której głównym zadaniem było wcielanie się w inne postaci i rozśmieszanie publiczności, musiała być również znakomitą aktorką. Od samego początku nie potrafiłam jej zaufać ani polubić. Owszem kibicowałam jej by w końcu dostała swoją szansę, współczułam jak dowiadywałam się jakie przykre wydarzenia były jej udziałem, jednak nigdy nie mogłam powiedzieć, że w pełni ją rozumiem. Choć to nie ona była czarnym charakterem tej powieści (takich osób było tutaj wiele) to miałam przeczucie, że ma coś na sumieniu i odegra większą rolę niż się tego po niej spodziewamy. Okazało się że miałam rację. Już pod koniec książki, kiedy dochodzimy do punktu kulminacyjnego, czytelnik traci orientację. To co miał za pewnik okazuje się nieprawdą, lub półprawdą, czarne z białym zamieniają się miejscami a fabuła skręca w zupełnie nieoczekiwanym kierunku. Jednak to ostatni rozdział książki stanowi o jej wartości. Opowiada on o wydarzeniach "po latach" ( w tym wypadku miesiącach) i o tym jak potoczyły się losy głównych bohaterów. Okazuje się, że nie każdy dostał to na co zasłużył lecz to, co zaplanowali dla niego inni. Była to niezwykle pouczająca a jednocześnie zatrważająca lekcja. 

"Kto się śmieje ostatni" jest drugą książką Amy Gentry. Choć wydaje mi się, iż tym razem powieść ta, w odróżnieniu od swojej poprzedniczki, nie zasłuży na miano najlepszego thrillera roku, to nadal uważam iż warto ją przeczytać. I to z kilku względów. Po pierwsze pani Gentry umie pisać, ma dobry styl i język oraz głowę pełną pomysłów. Po drugie książka ta porusza ważny temat uprzedmiotowienia kobiet i ich roli w branży rozrywkowej. A po trzecie jest to naprawdę ciekawy i oryginalny thriller psychologiczny, który wciągnie was bez reszty, a o to w końcu chodzi prawda? Kolejny raz autorka spełniła moje oczekiwania. Jej pierwszą książkę oceniłam na 5/10 gwiazdek a teraz jest zdecydowanie lepiej. Jest to ciekawa odskocznia od powieści w stylu "Dziewczyny w pociągu", których jest już tyle, że każda kolejna wydaje się skopiowanym oryginałem. Dlatego jak pojawia się na rynku coś nowego i świeżego, to należy to docenić. Polecam. 


Tytuł : "Kto się śmieje ostatni"
Autor : Amy Gentry
Wydawnictwo : Prószyński i S-ka
Data wydania : 17 września 2019
Liczba stron : 392
Tytuł oryginału : Last Woman Standing


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
 


https://www.proszynski.pl/
 
 
A dostępna jest w salonach lub sklepie internetowym sieci :  
 
https://www.empik.com/zbyt-blisko-daniels-natalie,p1227335289,ksiazka-p
 
 
 
Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :
 
 
 


http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2019/01/olimpiada-czytelnicza-2019-zapisy.html

1 komentarz:

  1. Chętnie poznam kulisy zawodu stand-uppera. Ostatnio jest to modny styl kabaretu. Ja uwielbiam kabarety (nie wszystkie). Jeżeli jest to dobrze zrobiony stand-upp (np. Giza) to tym bardziej jestem ciekawa tego, co dzieje się poza sceną.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger