"Trzy koperty" Nir Hezroni

     Wydawnictwo media Rodzina wpadło na genialny pomysł promowania książki wśród blogerów. Żeby dostać promocyjny egzemplarz książki, zainteresowany musiał wziąć udział w medialnej zabawie. Polegała ona na rozszyfrowaniu zagadki trzech kopert, które dostarczone zostały pocztą. Rozwiązanie łamigłówki należało opublikować na stronie profilowej wydawnictwa na Facebooku. Kiedy nasza odpowiedź została zatwierdzona przez administratora, książka mogła trafić w nasze ręce. Powiem wam, że całkiem nieźle się bawiłam i choć w moim przypadku rozwiązanie zagadki nastąpiło błyskawicznie, tak odpowiedzi innych wskazywały na to, że niektórzy mieli z tym problem. Nie da się ukryć, że treść kopert narobiła mi wielkiego smaku, dlatego z niecierpliwością czekałam na kuriera. Teraz, świeżo po przeczytaniu książki, muszę zmienić moje "best of the best" roku 2018. So far. "Trzy koperty", choć nie pozbawione błędów i momentami irytujące naiwnością, zdecydowanie wysforowały się na prowadzenie. Teraz mam problem, czekać  na kolejny tom, czy skusić się ne lekturę w oryginale, tak już od ręki? Oto jest pytanie. 

W ręce jednego z kluczowych pracowników Organizacji, trafia dziennik agenta 10483. Mężczyzna ten zmarł ponad 10 lat temu w tajemniczych okolicznościach. Notatnik nie tylko ujawnia prawdę o misjach z udziałem 10483, które obejmują najbardziej znane w historii niewyjaśnione zbrodnie, ale także ujawnia, że agent może nadal być żywy. I zdesperowany, by zemścić się na agencji... 

Nir Hezroni, to autor który nie dość, że ma lekkie pióro i wyobraźnię, to zna temat od samej podszewki. Przez kilka lat służył w izraelskim wywiadzie w ramach szkolenia wojskowego. Dziś jako spec od marketingu i głowa rodziny, woli mniej stresujące zajęcia. Ten miłośnik podróży, człowiek który zwiedził pół świata, doskonale zdaje sobie sprawę z sytuacji geopolitycznej. W jednym z artykułów na temat książki przeczytałam, że należy ona do gatunku izraelskiego noir, obrazującego literacką wrażliwość narodu. Kilkadziesiąt lat po utworzeniu państwa, kiedy poruszenie wojną sześciodniową jest jedynie wspomnieniem, a obrazu z czasów II Wojny Światowej i Holokaustu bledną coraz bardziej, można zauważyć że społeczeństwo stanęło na rozdrożu. Światowi partnerzy polityczni mają własne problemy, dolary przestały płynąć wartkim strumieniem. Izrael stał się państwem zapomnianym przez Boga i ludzi. Mossad, który słynął ze swoich agentów i komórek na całym świecie, stał się skostniałym i przestarzałym tworem, o którym zapomniały nawet lokalne gazety. W świecie Hezroniego organizacja ta, jest u szczytu swojej świetności. Tylko jedna osoba, agent 10483, zabija tysiące ludzi. Jednak nadal nikt tego nie zauważa. Wzrok Stanów Zjednoczonych nadal nie skupia się na małym kraju u Wybrzeży Morza Śródziemnego. Ile ofiar trzeba, by świat dojrzał zarówno potęgę Izraela jak i jego potrzeby? Nir Hezroni maluje krajobraz moralny izraelskiego społeczeństwa w czarnych barwach. Może z odrobinką szarości. Wiele scen rozgrywa się w ciemności nocy lub w wilgotnych, zatęchłych piwnicach. Słońce, jeśli się pojawi, to nie po to by zapewnić lecznicze ciepło lecz spalić i oślepić. Zarówno nasi bohaterowie, jak i sami czytelnicy, nie są w stanie odróżnić tych "dobrych" od "złych". A może i oni wszyscy również są w odcieniach szarości? Nawet dobry człowiek, w tak zakłamanym świecie, może zostać przedstawiony jako oszust i kolaborant, a jakiekolwiek próby wybielenia spełzną na niczym. W powieści Hezroniego wszyscy są pogrążeni w ciemności, pozbawieni kompasu moralnego, który prowadzi do prawdziwej północy. 

Bardzo podobał mi się wątek "fantastyczny" powieści. Czy kiedykolwiek słyszeliście o "świetle niebieskim"? I nie, nie chodzi mi o anielskie brzmienia czy ekranik naszych smartfonów. Gdzieś w Bochum żyje sobie naukowiec Klemens F Störtkuhl, który wraz ze swoim kolegą po fachu
André Fiala, opublikowali artykuł "The Smell of Blue Light : A New Approach towars Understanding an Olfactory Neuronal Network". Oczywiście nie będę tutaj się zagłębiać w szczegóły biologii molekularnej, jednak w skrócie powiem do jakich odkryć doszli obaj naukowcy. Otóż, przedmiotem ich badań był szczególny rodzaj meszek, a konkretniej ich sieć neuronowa. Mężczyźni odkryli, że za pomocą "niebieskiego światła" , w ich mózgach aktywowane są białka które sterują "wolną wolą" tych maleńkich owadów. Kierując wiązkę światła na konkretny neuron byli oni w stanie wprowadzić stworzenie w fazę "zainteresowania" i odrzucenia". Autor w swojej książce, gdzie nomen omen dokładnie opisana jest praca Störtkuhla/Fiala, idzie o krok dalej. Okazuje się bowiem, że mózg człowieka jest zbliżony w budowie do mózgu muchy i również nas można kontrolować i wpływać na nasze zachowania i czyny. Agent 10483 padł ofiarą takiej manipulacji. Kiedy się o tym dowiadujemy, w naszych głowach rodzi się pytanie, czy jego szaleństwo było wrodzone czy może działał pod czyimś wpływem? Był sterowany? Na samym początku 10483 budził moją odrazę. Był dziwny, a wiadomo że dziwaków boimy się najbardziej. Cierpiał na zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, miewał straszne sny, budził się codziennie w nocy i z miarką w ręku sprawdzał poziom płynów w lodówce. Nie miał oporów przed wbiciem ołówka w policzek swojego szkolnego prześladowcy. Z zimną krwią wybudował we własnym domu piwnicę, więzienie gdzie trzymał "nieuprzejmych" sąsiadów. Był w stanie poświęcić życie setek ludzi, by zabić tego jednego. Miał pieniądze, środki, wyobraźnię i rządzą mordu. Takich bohaterów nie jesteśmy w stanie polubić. Lecz co jeśli dowiadujemy się, że to Organizacja, na własne życzenie stworzyła potwora? Wyzwoliła instynkt mordercy w i tak zwichrowanym umyśle? Wtedy momentalnie zaczynamy czuć współczucie i rozumiemy pobudki, które kierują umysłem mściciela. 

"Trzy koperty" to książka, której potencjał został wykorzystany do granic możliwości. Na dokładnie 300 stronach, autor zamieścił wszystko to, czego możemy się spodziewać po dobrym thrillerze. Jest krew, jest psychotyczny umysł, groza, horror. Niektóre momenty, naprawdę sprawiają, że na chwilkę przestajemy oddychać. Fakt, że duża część narracji, opowiedziana jest z perspektywy psychopaty, sprawia że całość staje się jeszcze bardziej przerażająca. Czytamy dokładne sprawozdanie z planowania zamachu terrorystycznego na jedną osobą, gdzie jego autor nie przebiera w środkach, inni ludzie, potencjalne ofiary, dla niego nie istnieją. Bez skrupułów "wysadza" w powietrze kamienicę, gdzie błogim snem śpią małe dzieci. To nie tylko thriller, to prawdziwy horror. Choć niektóry momenty, scenariusze i akcje są przesadzone i nieprawdopodobne, to chęć poznania dalszych losów naszego bohatera i rozwiązania zagadki Listy Bernoulliego, pcha nas do przodu i każe przewracać kartki. Aż do ostatniej. A potem zostaje tylko pustka i oczekiwanie na kolejny kąsek. 

"Trzy koperty" to wspaniały thriller szpiegowski z elementami science fiction i horroru. Jest to z pewnością lektura dla czytelników poszukujących mocnych wrażeń. Świetnie napisana, badająca różne punkty widzenia, przedstawiająca historię która mogła się wydarzyć naprawdę książka, spełni wasze oczekiwania. Avishai Sivan, jeden ze znanych izraelskich reżyserów, pracuje nad ekranizacją . Tytuł roboczy to "Pirat". Myślę, że będzie to dzieło, które (jeśli dobrze wykonane) zrzuci Jasona Bourna z piedestału. Książkę jak najbardziej polecam a sama czekam na następny tom.




Tytuł : "Trzy koperty"
Autor : Nir Hezroni
Wydawnictwo : Media Rodzina
Liczba stron : 300
Tytuł oryginału : Three Envelopes



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 



https://mediarodzina.pl/index.php




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger