"Wyspa doktora Moreau" Herbert George Wells
"Wyspa doktora Moreau" była jednym z lepszych filmów fantastycznych jakie widziałam. Aż ciężko uwierzyć, że ten poruszający tak wiele współczesnych tematów obraz, powstał na podstawie powieści napisanej ponad sto lat temu. Czyżby Wells był prorokiem i jasnowidzem? Czy po prostu przez te lata natura ludzka zrobiła krok wstecz, krok ku zezwierzęceniu? Holokaust, wojny, dyktatury są tego doskonałym przykładem. Nastąpiła era Darwinizmu, gdzie przetrwają tylko Ci najsilniejsi. Książka Wellsa to świetnie napisany utwór, który zmusza nas do myślenia. Czytając zastanawiamy się nad różnicą pomiędzy ludźmi a zwierzętami, wolnością a kontrolą, naturą a cywilizacją, religią a bezbożnością. W erze wiktoriańskiej "Wyspa doktora Moreau" wywołała falę krytyki i święte oburzenie środowisk kościelnych. Dziś jest nie tylko doskonałym przykładem XIX wiecznej fantastyki lecz rozprawką filozoficzną na tematy takie jak eugenika, eksperymenty na zwierzętach, kolonizacja, imperializm, etyka czy szowinizm naukowy.
Prendickowi, cudem udaje się ujść z życiem z tonącego statku. Doktor Montgomery, który go uratował, proponuje mężczyźnie zamieszkanie na wyspie wraz z doktorem Moreau. Głównym zajęciem naukowca jest łapanie zwierząt i przy pomocy wiwisekcji, tworzenie z nich ludzkich hybryd. Istoty te zmuszane są do życia według surowych standardów, które mają im pomóc w pokonaniu bestialskiej natury. Głównym przykazaniem Moreau jest to, że nie mogą jeść mięsa. Jest to oczywiście przepis na tragedię. Edward Prendick zmuszony zostaje do wzięcia udziału w wiwisekcjach, jednak odbywa się to wbrew jego woli. Jest tylko kwestią czasu, kiedy ludzie-zwierzęta się zbuntują i zwrócą przeciwko swojemu "twórcy".
Jak napisałam we wstępie, książka porusza tematy, które nawet teraz, w cywilizowanym świecie zachodu, są jak najbardziej współczesne. Eksperymenty na zwierzętach budziły, budzą i będą budzić kontrowersje. Musi upłynąć wiele wody w rzece byśmy zmienili naszą mentalność. Laboratoria wiwisekcyjne na całym świecie zabijają miliony królików,
świnek morskich, psów, kotów, szczurów, myszy i innych zwierząt.
Poddawane są operacjom, elektrowstrząsom, napromieniowaniu, łamaniu
kręgosłupów i kości, oślepianiu, oblewaniu żrącymi substancjami lub są
zmuszane do ich spożywania; do ich czaszek przytwierdza się elektrody,
zakaża chorobami, na które nigdy nie zapadałyby w normalnych warunkach.
Prawie każda dziedzina nauki czyni ze zwierząt kozły ofiarne ludzkich
wad i nałogów. Na pewno nie raz oglądaliście amerykańskie filmy, w których młodzi ludzie dokonują wiwisekcji żaby, w celach poznawczych. Pamiętacie te mdlejące dziewczyny? Dziwne jest , że to właśnie one budziły nasze współczucie a nie rozłożone na stole bezbronne stworzenia.
Wells w swojej książce postawił pytanie : jak daleko może posunąć się człowiek w swoich eksperymentach. Gdzie kończy się nauka a zaczyna bestialstwo? Oppenheimer, człowiek który przyczynił się do powstania bomby atomowej, zrzuconej na Hiroszimę i Nagasaki, do końca życia nie mógł się pogodzić z tym, do czego przyłożył rękę. Dręczyły go wyrzuty sumienia, nazywał siebie mordercą. Krzyczał, że stał się śmiercią, niszczycielem światów. Tak naprawdę nie ma dobrej odpowiedzi na pytanie Wellsa. Podstawą jest zrozumienie konsekwencji ciekawości naukowej. Musimy zacząć postępować odpowiedzialnie gdyż tylko wtedy będzie możliwa jakakolwiek nadzieja. Puszka Pandory została już otwarta, teraz od nas zależy czy będziemy umieli żyć w tym nowym, tragicznym i chorym świecie. Rozwój technologiczny odsłania tysiące nowych ścieżek w każdej dziedzinie nauki. Medycyna nie jest wyjątkiem. Każdego dnia pojawiają się nowe możliwości budzące coraz więcej animozji i pytań natury etycznej. Dyskusje na kontrowersyjne tematy bioetyczne bywają zazwyczaj nasycone
silnymi emocjami. Spór o wykorzystanie ludzkich embrionów do badań
z zastosowaniem embrionalnych komórek macierzystych jest tego najlepszym
przykładem. Kolejnym jest klonowanie. Jeszcze innym in-vitro. Czy człowiek może bawić się w Boga i będzie w stanie znieść konsekwencje swoich wyborów? Czy mamy prawo skazywać innych na cierpienie w imię dobra ogółu? Jest to zdecydowanie powieść, która skłania do przemyśleń i dyskusji. Autor czerpie z filozofii Kartezjańskiej czy utylitaryzmu w wykonaniu Johna Stewarta Milla. Z pewnością dostrzeżecie tutaj czołowe myśli filozoficzne ówczesnego świata.
Kolejnym pytaniem, które stawia przed nami autor jest : kim jest człowiek? Co nas wyróżnia spośród zwierząt? Wells w swoim dziele przedstawił nam teorię darwinizmu w swojej najbardziej naturalistycznej postaci. Człowiek został tutaj przedstawiony jako sadystyczna bestia, bez zasad moralnych, bez honoru, kierująca się instynktem i typowo zwierzęcymi porywami. Prendick, jeszcze przed przybyciem na wyspę, doświadczył zła, od innych ludzi. Kiedy umierali z głodu, odmówił losowania słomek, w wyniku którego przegrany miał zostać wyrzucony za burtę. Pomimo wyciągnięcia krótszej słomki marynarz zbuntował się, walczył o życie kosztem honoru. Podobnie kapitan statku który kierował się wyłącznie własnym interesem, nie dbał o życie innych ludzi, zapomniał czym jest etyka i moralność. Sprawdzają się tutaj słowa Kartezjusza, że człowiek tym się różni od zwierząt, że mówi. Doktor Moreau zakazując swoim hybrydom jedzenia mięsa, wiedział że dojdzie do rebelii. Chciał stworzyć swój własny świat, społeczność opartą na posłuszeństwie, zakazach i rozbudowanym systemie kar. Jego podwładni mieli się modlić, tańczyć i brać udział w różnego rodzaju uroczystościach. Bunt był karany bólem i cierpieniem. Nie mogłam się pozbyć wrażenia, że rzeźnicy III Rzeszy wzięli sobie tę książkę za przykład, tworząc obozy śmierci. Czy doktor Mengele to nowsza wersja doktora Moreau? Tylko o wiele gorsza bo rzeczywista? Na wyspie to instynkt pokonuje rozum. Doktor Moreau jest niezwykle niejednoznaczną postacią. Nie do końca wiedziałam z kim tak naprawdę miałam do czynienia. Z wszechmocnym demiurgiem, instrumentem absolutnego procesu ewolucyjnego a może po prostu szaleńcem? Nie jest postacią ślepą, zdawał sobie sprawę, że jego eksperyment nie ma szans na powodzenie a każda ze stworzonych przez niego istot, prędzej czy później, zareaguje na atawistyczne wezwanie. Czy możliwe jest zatem, że się po prostu bawił? Że wszystko to służyło tylko i wyłącznie rozrywce? Jedno jest pewne : ilu czytelników tyle interpretacji.
Wiem, że ciężko dziś znaleźć osobę, która nie oglądała filmu z Marlonem Brando o tym samym tytule, jednak wierzcie mi, choć jest to dzieło znakomite, tak książka również dostarczy wam sporo emocji. Jest przykładem doskonale zrealizowanego potencjału. To zaledwie 151 stron, jednak jest tu tyle informacji, tematów do dyskusji, dygresji filozoficznych i horroru, że wystarczyłoby na niejedną powieść. Choć jest to książka uznawana za jedną ze słabszych w dorobku autora, to ja uważam że niesie bardzo ważne przesłanie dla obywateli współczesnego świata, przesłanie będące zarazem ostrzeżeniem. Wells sprawił, że usiadłam i zaczęłam zastanawiać się nad istotą człowieczeństwa, nad tym co nas definiuje, co czyni nas lepszymi od zwierząt. A może po prostu innymi?
Ten horror z gatunku science fiction jest jedną z najbardziej przerażających książek, które przeczytałam. Wiwisekcje, przemoc, kontrola ciała i umysłu, klimat gore wszystko to sprawiało, że byłam w ciągłym napięciu. Nawet teraz, już kilka dni po lekturze, na samą myśl o tej książce czuję przebiegające po moim ciele dreszcze, a to dlatego że ból który przedstawił autor, był niezwykle przekonujący i niepokojący. Jest to powieść niezwykle intensywna, przy której nie ma czasu na nudę. Polecam, nie tylko fanom klasyki.
Tytuł : "Wyspa doktora Moreau"
Autor : Herbert George Wells
Wydawnictwo : CM Klasyka
Liczba stron : 151
Tytuł oryginału : The Island of Doctor Moreau
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję portalowi :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz