"Zła córka" Joy Fielding

Joy Fielding to z pewnością jedna z najbardziej rozpoznawalnych autorek New York Timesa ostatnich lat. Chyba nie znajdzie się żaden miłośnik powieści psychologiczno-obyczajowych, który nie czytał nic co wyszło spod jej pióra. Działa i tworzy już od kilkudziesięciu lat a jej książki doczekały się wielu tłumaczeń. W swojej karierze napisała sporo bestsellerów lecz zdarzały się również powieści skrytykowane przez recenzentów i odrzucone przez fanów. Do której grupy zalicza się "Zła córka"? Jako wielbicielce autorki bardzo ciężko jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Dzieło to jest z pewnością inne od poprzednich książek autorki. To opowieść nie tylko o dysfunkcyjnej rodzinie lecz całym społeczeństwie. "Złej córce" bliżej do kontrowersyjnych powieści Virginii Andrews niż do stylu, do którego przez tyle lat przyzwyczajała nas Fielding. Z pewnością jest to książka, którą ciężko odłożyć na półkę, jednak tym którzy planują dopiero rozpocząć przygodę z kanadyjską autorką, poleciłabym inną historię. 

Mieszkająca w Los Angeles, psychoterapeutka Robin, odbiera telefon od swojej starszej siostry, z którą nie rozmawiała od przeszło sześciu lat. Kobieta informuje ją, że ich ojciec, macocha oraz jej córka, trafili do szpitala w wyniku poważnych ran postrzałowych. Robin decyduje się wrócić do rodzinnego miasta. Choć policja twierdzi , że rodzina padła ofiarą przypadkowego napadu rabunkowego, pojawiają się pewne poszlaki, które wskazują na motyw osobisty. Spędzając czas z dawno niewidzianą siostrą oraz jej synem , Robin odkrywa sekrety i tajemnice, z których szczególnie jedna mogła narazić wszystkich na wielkie niebezpieczeństwo. Czy młoda kobieta odkryje prawdziwy motyw napastników? Czy jej bliskim uda się przeżyć?

Pierwszy raz spotkałam się z książką, w której brak pozytywnych bohaterów. Tutaj każdy może być tą złą córką, synem, siostrą, kochanką czy matką. Miasteczko,  którym rozgrywa się przeważająca część akcji, jest pełne złych, egoistycznych i zawistnych mieszkańców, pojawiające się postaci drugoplanowe przyciąga jedynie woń pieniędzy. Bohaterowie są pełni złości, agresji, chorej determinacji i smutku. Oglądaliście kiedyś obrazy Hieronymusa Boscha? Chociażby "Ogród rozkoszy ziemskich"? Właśnie z takim obrazkiem skojarzyła mi się najnowsza powieść autorki. Już w pierwszym rozdziale dostajemy tego przedsmak. Ojciec głównej bohaterki w kilka miesięcy po pogrzebie żony, poślubia najbliższą przyjaciółkę swojej córki i zarazem narzeczoną swojego syna. Siostry się do siebie nie odzywają gdyż młodsza nie może zapomnieć traumatycznych przeżyć jakie zaserwowała jej starsza. 12-letnia dziewczynka trafiła do szpitala postrzelona przez zamaskowanych sprawców, z których jeden posturą przypominał chorego na autyzm członka rodziny. W sali obok umiera jej ojczym, który miał romans z połową samotnych i zamężnych kobiet w miasteczku. Brzmi nieco melodramatycznie? I takie właśnie jest. Choć wydawca reklamuje powieść jako thriller, to właśnie warstwa obyczajowa, historia patologicznej rodziny, jest tutaj dominująca. I zarazem najciekawsza. Pasował mi klaustrofobiczny klimat małego, amerykańskiego miasteczka, gdzie wszyscy wiedzieli wszystko o wszystkich, a wiadomości rozchodziły się lotem błyskawicy. Na każdego padał cień podejrzenia, wystarczył jeden nieprzemyślany krok by z ofiary stać się napastnikiem, mordercą. Autorka jest mistrzynią kierowania czytelnika w pułapki i ślepe zaułki. Do samego końca nie wiedziałam, kto napadł na rodzinę bogatego developera. Winny mógł być dosłownie każdy. Zakończenie było dla mnie niemałym zaskoczeniem i jednocześnie najmocniejszą stroną książki. Po mozolnym rozsupływaniu sznurka zdarzeń na końcu czekała mnie wielka niespodzianka, dzięki której jestem w stanie wybaczyć autorce nieco powolne tempo fabuły i fakt jej nadpisania. Choć zdarzało mi się, że przewracałam oczami nie dowierzając w to co czytam, tak kiedy wszystkie puzzle wskoczyły na swoje miejsce, całość nabrała sensu. Najsmutniejsze jest to, że ta historia mogłaby się wydarzyć naprawdę. Nasze życie niestety powoli staje się telenowelą. A może to właśnie z nich czerpiemy inspiracje?

Choć zagadka napaści jest warta rozwiązania tak bardziej interesowało mnie to co dzieje się w głowach naszych bohaterów. Robin to młoda pani psycholog, która opuściła dom rodzinny i wyjechała na upragnione studia. Wyjazd był dla niej ucieczką od agresywnej siostry, spolegliwej matki oraz rozpustnego i egoistycznego ojca. Teraz, prowadząc własną praktykę psychologiczną, żyje w związku z Blakiem, jednak boi się, że mężczyzna ma romans. Robin cierpi na napady paniki, które od momentu rozmowy z siostrą stają się coraz częstsze. Przykro mi to mówić, jednak nasza główna bohaterka to osoba mdła, pozbawiona moralnego kręgosłupa, podatna na manipulację i nie znająca własnej wartości. Wyobraźcie sobie psychologa, do którego chcielibyście trafić jeśli przyszło by wam borykać się z problemami. Już macie? To przeciwieństwem tego człowieka, będzie właśnie Robin. Zastanawiałam się dlaczego Fielding zrobiła z niej właśnie lekarza naszej psychiki. Jest na świecie tyle innych zawodów, które mogła wykorzystać, chociażby neurotyczna księgowa, czy zahukana bibliotekarka. Niestety, autorka wybrała ten najbardziej nieodpowiedni. 
Druga w kolejce jest Melanie. Choć jest postacią równie negatywną, to poniekąd udało jej się zdobyć moją sympatię. Stało się tak za sprawą jej ironiczno-sarkastycznego humoru, szczerości, odwagi i inteligencji. Nie jest to kobieta, która da sobie w kaszę dmuchać. Doświadczona przez życie prze przed siebie jak taran, zostawiając na swojej drodze trupy. Rani słowami, rani czynami i z pewnością nie jest typem matki, którą chcielibyśmy mieć. 
Następna w kolejności jest 12-letnia Cassandra. Wydawać by się mogło, że to jeszcze dziecko, jednak nie ma tutaj ani jednego dialogu, który potwierdzał by tę tezę. Już na samym początku wina za zbytnią"dorosłość" dziewczynki zwalona została na surowe wychowanie i "dorosły" język, którego używano do komunikacji z nią już od czasów niemowlęctwa. Niestety do mnie to nie przemówiło. Nijak z 12-latki nie da się zrobić osoby dorosłej. Uwierzyłabym w jej zachowanie jeśli byłaby przedstawicielką marginesu, dzieckiem żyjącym w slumsach. Dla mnie Cassandra była małą-starą, i na dodatek antypatyczną postacią bez serca. 
Dalej jest Alec, którego określę tylko jednym słowem : irytujący i przejdę do Blaka. To właśnie on jest jedyną pozytywną postacią w całej książce. I niestety jedyną bez większej roli do odegrania. jego jedynym zadaniem jest wspieranie Robin w jej, często dziwnych i przepełnionych histerią, działaniach. Na jego miejscu już dawno bym uciekła. 

Czy da się polubić książkę, pełną tak negatywnych i antypatycznych postaci? Otóż moi mili, okazuje się że jak najbardziej. W końcu cały czas czekamy na to by ktoś otrzymał zasłużoną karę, więc jeśli choć jeden z plejady antybohaterów dostanie ze swoje, poczujemy się spełnieni i usatysfakcjonowani.  Choć nie jest to najlepsza powieść autorki to nie da się ukryć, że podobnie jak swoje poprzedniczki, działa jak magnes. Fielding dzięki wieloletniemu doświadczeniu, praktyce i głowie pełnej pomysłów, porywa czytelnika i nie pozwala mu na zaczerpnięcie tchu. Czasem myślę, że nawet jak by napisała traktat o robótkach ręcznych czy pieleniu ogródka, to i on byłby fascynujący. 

"Zła córka" to powieść o samospełniającym się tytule. Pod "córkę" można jednak podstawić dowolne imię bohatera i również by pasowało. Książka opowiada historię, która choć trudna do uwierzenia, może być prawdziwa. Wyobraźcie sobie piekielnie skomplikowaną operę mydlaną, która z szumem wylewa się z telewizorów wprost w wasze nudne, poukładane życie. Autora mnie kupiła. Jak zwykle, pomimo słów krytyki, moje ostatnie słowo będzie jak najbardziej na tak. Bo czyż można źle ocenić książkę, którą przeczytało się na jednym posiedzeniu obgryzając paznokcie? Książkę o której będzie się myśleć jeszcze przez dobrych kilka dni? Niestety ja tak nie potrafię. "Zła córka" to dobra powieść, dobry thriller, który was wciągnie bez reszty, a przynajmniej tego wam życzę. Polecam. 


Tytuł : "Zła córka"
Autor : Joy Fielding
Wydawnictwo : Świat Książki
Data wydania : 19 września 2018
Liczba stron : 344
Tytuł oryginału : The Bad Daughter


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :  



https://www.swiatksiazki.pl/
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger