"Labirynt fauna" Cornelia Funke, Guillermo del Toro

Pewnego razu jak jeszcze byłam na studiach, kolega z uczelni w Zielonej Górze, zaprosił mnie na znane w całym kraju studenckie Bachanalia. Ponieważ nigdy wcześniej nie byłam na tego typu imprezie, od razu spakowałam  walizkę i wsiadłam  w pociąg. Tak się akurat złożyło, że studencka feta zbiegła się w czasie z premierą filmu Guillermo  del  Toro  "Labirynt fauna" i organizatorzy eventu  postanowili to wykorzystać. Na jednej z głównych ulic w Zielonej zbudowany został wielki, kartonowy  labirynt, do którego można było wejść za symboliczną opłatą. Po dotarciu do wyjścia, szczęśliwiec dostawał plastikowy kubeczek piwa. Tym który wręczał ów złocisty trunek był nie kto inny jak sam faun.  Kiedy dziś przypominam sobie tę  postać,  to nadal włoski na karku stają mi dęba. Był ogromny, włochaty, rogaty, jednym słowem przerażający. Zrobił na mnie nie lada wrażenie i do dziś moment kiedy wręczył mi napój wspominam jako jeden z najbardziej mitycznych i niepokojących w moim życiu. Jak tylko zobaczyłam, że powstała książka inspirowana filmem del  Toro , wiedziałam że muszę ją  przeczytać, by jeszcze raz przeżyć te czarowne chwile. 

Ta czarowna historia zabiera czytelników do złowrogiego, magicznego i rozdartego wojną świata, zapełnionego wyraziście narysowanymi postaciami, takimi jak nieuczciwe fauny, zawzięci żołnierze, potwory zjadające dzieci czy dzielni buntownicy. Jak przystało na prawdziwą baśń, jest też dawno zaginiona księżniczka, która ma nadzieję na powrót do rodziny…

Jeszcze kilka lat temu na pytanie czy dałabym tę  książkę do przeczytania moim dzieciom odpowiedziałabym  stanowczym "nie". Dziś już nie jestem tego taka pewna. Nie wiem czy to czasy  się zmieniły, czy też same dzieci jednak wydaje mi się, że to co uchodziło  za temat tabu czy też rzecz zakazana, dziś jest elementem naszej codzienności. Wystarczy obejrzeć parę kreskówek  czy też filmów dla najmłodszych, nie wspominając już o grach komputerowych. Media przepełnione są agresją, brutalnością, krwią. Małe dziewczynki chętniej oglądają dziś przygody brawurowych atomówek niż kolorowych kucyków pony. Te drugie stały się po prostu nudne więc producenci zabawek postanowili jest nieco odświeżyć, ożywić.  Jakiś  specjalista od marketingu wpadł na pseudo  genialny pomysł żeby zamiast kucykami dzieci bawiły się ich...odchodami. Na sklepowe półki trafiły tęczowe Poopsie  , zabawki które robią równie tęczowa, często pachnącą, kupę. W dzisiejszych czasach już nic mnie chyba nie zaskoczy i przy tym co widzę w telewizji czy w sklepach, książka "Labirynt Fauna" wydaje się być niegroźna.  Jednak tutaj chciałam przestrzec  młodszych czytelników oraz ich rodziców, że nie jest to typowa baśń czy bajka, jakich pełno na sklepowych półkach . Jeśli wydaje się wam, że pożarcie Czerwonego Kapturka przez wilka było brutalne, to co się dzieje w "Labiryncie " zapewne przyrównacie  do horroru. Zdaje sobie sprawę, że pojęcie gore dla dzieci brzmi dość absurdalnie, jednak jedynie tak można skatalogować tę  powieść. Jest ona bowiem pewna brutalnej siły, przemocy, ostrego języka i tematów uznawane za nieodpowiednie dla małoletnich chociażby takie jak aborcja czy wojna. Są w tej książce takie momenty, że nawet ja doświadczona  czytelniczka, czułam lęk , strach a  nawet przerażenie. Chwila kiedy generał Vidal  wbił resztki stłuczonej  butelki w oko swojego podwładnego  lub też kiedy Blady Człowiek odgryzł głowę wróżce, kojarzyły się bardziej z książkami grozy dla dorosłych niż z baśnią dla dzieci. Ci co czytali te prawdziwe, mroczne dzieła Braci Grimm,  doskonale wiedzą o czym mówię. Dlatego jeśli zamierzacie przeczytać te lekturę swoim milusińskim, może warto pomyśleć  o ominięciu  lub też "ocenzurowaniu" niektórych fragmentów, mając na uwadze spokojny  sen waszych najbliższych. Jedyne czego odradzam,  to zrezygnowanie  z czytania, gdyż książka ta na pewno  więcej  was  i wasze  dzieci nauczy niż zaszkodzi.

Akcja powieści toczy się w Hiszpanii, czasów  generała Franco.  W 1936 roku, w wyniku antyrepublikańskiego przewrotu, na czele państwa stanął Francisco  Paulino  Hermenegildo  Teodulo  Franco  y Behemondo  Salgado  Pardo.  Jego rządy nazywane są Białym Terrorem. Głównym celem terroru było przestraszenie ludności cywilnej, która sprzeciwiała się rebelii. Ofiarami czystek dokonywanych na obszarach kontrolowanych przez nacjonalistów była inteligencja, nauczyciele i liderzy związkowi. By uciec przed śmiercią i prześladowaniami tysiące republikanów opuściło swoje domy i ukryło  się w lasach . Wielu z nich dołączyło do antyfaszystowskiej  partyzantki i to właśnie oni pojawiają się w tej książce. I to na nich poluje generał Vidal, nazywany przez główną bohaterkę wilkiem. Obraz hiszpańskiej partyzantki, który wyłania się z kart tej powieści jest zatrważający.  Byli to ludzie, którzy nie mieli nic innego niż para butów  i niesłabnąca  nadzieja na wielkie zwycięstwo. Brakowało  im za to wszystkiego począwszy od jedzenia A na broni skończywszy. Chociaż pomaganie partyzantom  bardzo często karane było śmiercią, wielu ludzi postanowiło zaryzykować swoje życie, byle tylko młodzi, ukrywający się w lesie chłopcy, mieli siły dalej walczyć . Doskonałym  przykładem tego oddania i wiary była służąca Wilka , Mercedes. Brat dziewczyny należał do partyzantów, a ona sama robiła wszystko byle tylko mu pomóc. Kradła z magazynu leki i żywność i wykradała się w nocy  by to wszystko dostarczyć do jaskini gdzie ukrywali się żołnierze. Takich ludzi jak Mercedes  było wielu, często całe wioski i warto, a nawet należy ono nich pamiętać, dlatego cieszę się iż para autorów oddała im hołd. 

Ponieważ nie oglądałam filmu, ciężko jest mi powiedzieć które fragmenty były przeniesieniem  obrazu na czyste karty książki a  które wymysłem  Pani Funke.  Oglądając kinową bądź też telewizyjną produkcję, widz często może mieć problem z dokładną analizą psychologiczną bohaterów. Ciężko jest wzrokowo ocenić czyjeś atrybuty, pobudki, zachowania. Do tego potrzebny jest wgląd w myśli postaci lub też odpowiedni narrator, który odsłoni nam ich psychikę. W książce tej autorzy postawili na utarty i do tej pory dobrze się sprawdzający schemat walki dobra ze złem. Bohaterowie to ludzie (lub też różnego rodzaju stwory) o silnym zabarwieniu pozytywnym lub negatywnym. Szarości tutaj jest bardzo mało. Jak ktoś urodził się dyktatorem, mordercą, psychopatą to nie ma żadnej szansy na odkupienie, gdyż zło tkwi w nas samych, jest częścią naszego ego, i nie da się tego elementu naszej jaźni wyrugować. Wilk na zawsze pozostanie wilkiem, którym będą rządzić mordercze instynkty. Długo się zastanawiałam kto w zamierzeniu autorów, miał być antagonistą dla generała Vidala, bo wiadomo że dobro ze złem zawsze muszą się równoważyć. Na początku oczywistym wyborem zdawała się być Ofelia, dziewczynka z którą związana jest fabuła książki, jednak z biegiem czasu stwierdziłam że jest ktoś inny, kto bardziej zasługuje na to miano. Mowa tutaj o Mercedes, siostrze jednego z leśnych partyzantów. Tak naprawdę to właśnie ona miała najwięcej do stracenia, najbardziej się poświęcała i codziennie ryzykowała własne życie. Czy jesteście sobie w stanie wyobrazić życie w ciągłym strachu, w kłamstwie i napięciu. Życie w leżu wilka? Bycie dobrym w czasach pokoju, kiedy nic nam nie zagraża, kiedy mamy pieniądze i wolność, jest niezwykle łatwe, jednak pozostanie sprawiedliwym i odważnym kiedy świat się wali, możliwe jest tylko dla nielicznych jednostek, o dobrym krystalicznie czystym sercu. Być może Ofelia na kogoś takiego wyrośnie, jednak na razie to Mercedes, była dla mnie wzorem do naśladowania. 
Autorzy tej książki, choć jest to poniekąd baśń a poniekąd legenda, w ciekawy, nieco mroczny i magiczny sposób, uczą nas nie tylko dobrych wzorców zachowań, lecz też historii. W czasach wojny czy terroru, kiedy jedni polują na drugich, typowe role społeczne mężczyzn i kobiet, nieco się zmieniają. Kiedy ojcowie, bracia i mężowie zmuszeni są iść na front lub też ukrywać się prowadząc walkę partyzancką, na miejscu zostają kobiety, które muszą, nawet jeśli nie chcą czy też nie potrafią, włożyć spodnie. To one są od teraz głową rodziny, muszą o nią dbać, wyżywić, ubrać i ochronić. Takich odważnych kobiet są na całym świecie miliony. Są również w tej książce. Siedzą w kuchni i obierają ziemniaki, robią pranie, wyglądają przez okno...i są niezwykle ważne. 

Nie jest tajemnicą iż "Labirynt fauna" jest książką napisaną w oparciu o film. Ci, którzy oglądali to dzieło mogą się zastanawiać, po co w ogóle brać się za tę pozycję, skoro już to wszystko wiedzą, znają zakończenie i fabułę. Dlatego też autorzy nie tylko wiernie skopiowali wydarzenia z wielkiego ekranu lecz również dołożyli coś nowego. I tutaj największą wyobraźnią i kreatywnością wykazała się Cornelia Funke. To właśnie ona stworzyła dziesięć cudownych, baśniowych opowieści, które spajają całą historię a jednocześnie dają czytelnikowi możliwość poznania genezy stworzenia Labiryntu Fauna. Muszę przyznać iż zamysł ten doskonale spełnił pokładane w nim oczekiwania. Bardzo lubię kiedy jedna historia wynika z drugiej, lub ją uzupełnia, kiedy autorzy dają nam pełen obraz sytuacji a nie każą się wszystkiego domyślać. 
"Labirynt Fauna" jest jedną z ciekawszych, oryginalnych i niepokojących książek z jakimi miałam do czynienia. Jest to bardzo dojrzała, skomplikowana oraz kontrowersyjna powieść dla czytelników w każdym wieku i wierzcie mi to właśnie to, ile mamy lat będzie miało największy wpływ na interpretację tego dzieła. Jako dzieci potraktujemy je jako straszną opowiastkę, jako młodzi gniewni jako wyraz sprzeciwu wobec dyktatury, a jako dorośli...to już zależy na kogo wyrośliśmy. Gorąco polecam. 


Tytuł : "Labirynt fauna"
Autor : Cornelia Funke, Guillermo del Toro
Wydawnictwo : Zysk i S-ka
Data wydania : 16 lipca 2019
Liczba stron : 216
Tytuł oryginału : The Labyrinth of the Faun


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :  




 
 
 
 
            Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :


http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2019/01/olimpiada-czytelnicza-2019-zapisy.html

4 komentarze:

  1. Czytam ostatnio ,,Kształt wody'' Guillermo del Toro pomysł mi się podobał, ale niekoniecznie wykonanie. Co nie zmienia faktu, że chcę przeczytać ,,Labirynt Fauna'' zwłaszcza, że przy nim współpracował z inną autorką.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka jest szokująca jak dla młodego czytelnika.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest do końca przekonana co do tego tytułu ale może kiedyś będzie okazja poznać go lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Film był niesamowity! Widziałam go dwa razy. Po książkę też koniecznie muszę sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger