"W objęciach samotności" Domika
4
alkoholizm
,
Domika
,
młodzież
,
Novae Res
,
patologia
,
portal sztukater.pl
,
próby samobójcze
,
przemoc domowa
,
samobójstwo
,
samotność
,
sztukater
,
śmierć
Dlaczego ludzie wydają książki pod pseudonimem? Czego się wstydzą? Co mają do ukrycia? Kim jest tajemnicza Domika, autorka książki "W objęciach samotności"? Spędziłam dobre pół godziny przeszukując Internet w poszukiwaniu konkretnych informacji na jej temat i niestety musiałam się poddać. Jedyną Domiką, którą znalazłam, była mało znana polska piosenkarka, której udało się podbić serca Norwegów, na jednym z ich lokalnych festiwali. Jednak patrząc na jej uśmiechniętą buzię, jest mało prawdopodobne, by to ona była twórczynią tej niezwykle emocjonalnej książki. Są jeszcze : Domika Ubezpieczenia, Domika Dom Pogrzebowy oraz kilka kont w mediach społecznościowych, jednak te również odrzuciłam. Analizując tę lekturę głębiej, doszłam do wniosku, że wiem dlaczego autorka, postanowiła pozostać anonimowa. Sięgając po tę powieść czytelnik nastawia się na to, że przeczyta pamiętnik złamanej życiem, samotnej nastolatki, jej autobiografię. Jednak moim zdaniem, wszystko w tej książce jest wymyślone, a ona sama jest niczym więcej jak spersonifikowanym artykułem na temat depresji wśród młodzieży, owszem porusza jednak nie opowiada prawdy.
Osiemnastoletnia Dominika to dziewczyna z rozbitej rodziny. Od zawsze
czuje się inna niż wszyscy, zagubiona i bardzo samotna. Nieustannie
próbuje rozgryźć samą siebie i zrozumieć świat, który ją otacza. Bolesne
życiowe doświadczenia sprawiają jednak, że zupełnie nie radzi sobie z
emocjami, które uderzają w nią ze zdwojoną siłą. Pojawiają się myśli
samobójcze, pierwsze samookaleczenia i stany depresyjne... Czy
pragnienie autodestrukcji weźmie górę nad coraz bardziej wątłą chęcią
życia? Co tak naprawdę siedzi w głowie dziewczyny, która nie potrafi
uwolnić się od swoich demonów?
Nastolatką byłam ponad dwadzieścia lat temu i muszę przyznać, że mało co pamiętam z tamtego okresu. Moja mama mówi, że byłam zbuntowaną dziewuchą, kurzącą papierosy i popijającą piwo. Chodziłam na imprezy, balowałam do rana, jednak oprócz tej niesubordynacji, nie było ze mną większych problemów wychowawczych. Uczyłam się dobrze, uczęszczałam na zajęcia pozalekcyjne i dostałam się do dobrych, renomowanych szkół, pomimo dużej konkurencji. Dziś wiem, że ten typowy dla młodych okres buntu, jest spowodowany hormonami związanymi z okresem dorastania. Nastolatkowie zaczynają się zastanawiać nad swoją tożsamością seksualną, miejscem w społeczeństwie i jego hierarchii. Do tego wszystkiego dochodzą myśli o śmierci i umieraniu, które są normalne w tym wieku. Jednak zwykłe, zdrowe zainteresowanie tymi tematami, może przekształcić się w coś patologicznego i niebezpiecznego, i to właśnie dorośli powinni być na tyle spostrzegawczy i wyedukowani by zauważyć pierwsze niepokojące sygnały w zachowaniu swojego podopiecznego. Bohaterka tej książki, sama siebie określa jako osobę dojrzałą, emocjonalną, kruchą i inną od wszystkich. Ma przeczucie, że nikt jej nie rozumie, wszyscy działają na jej szkodę, a świat rządzi się stałymi prawami, które nie przystają do nowoczesnych czasów. Autorka stworzyła kogoś, kto jest rozdarty pomiędzy tym co pragnie jego "wewnętrzne ja" a tym czego oczekuje społeczeństwo. Dominika wychowana została w patologicznej rodzinie, gdzie królował alkohol i przemoc domowa. Matka dziewczyny, kobieta zniewolona i brutalnie traktowana przez swojego męża, była typową "ofiarą", która boi się na tyle, że nie dopuszcza do siebie myśli o tym, że mogłaby coś zmienić. Woli zapomnieć o pękniętej wardze czy zasłoniętych rąbkiem swetra siniakach, niż pójść na policję. Wie, że oni i tak nic nie zrobią, a jak mąż się dowie o jej wizycie na komisariacie to rozpęta się piekło na ziemi. Właśnie w takiej rodzinie wychowuje się Dominika, w miejscu gdzie zamiast miłości jest pas, zamiast chleba wódka, a zamiast spokoju ciągły strach przed niepewnym jutrem. Choć takie rodziny zdarzają się bardzo często, tak akurat w tę było mi bardzo ciężko uwierzyć. Z tego co czytałam z dziewczyną było naprawdę źle, cięła się, podejmowała próby samobójcze, opuszczała szkołę, a na dodatek była chora. Czy naprawdę nikt nie zainteresował by się takim dzieckiem? Czy w szkole nie ma psychologów i wyszkolonych pedagogów? Przecież wszyscy nauczyciele przeszkoleni są pod kątem wychwytywania depresji u nastolatków. Jakim cudem nikt nie zauważył stanu w jakim jest ta młoda dziewczyna? Owszem, nasza bohaterka próbowała się tłumaczyć mówiąc , że wszyscy uważają ją za dobrą aktorkę, gdyż doskonale umie udawać szczęśliwą, jednak "fejkowanie" uśmiechu to co innego niż maskowanie ran na ciele. Te drugie o wiele łatwiej zauważyć niż zranioną duszę. Sznyty na przedramionach są widoczne, czarne sińce po oczami również, nadmierna chudość to też jeden z objawów, które trudno przeoczyć. Czy autorka naprawdę chce nam wmówić, że żyjemy w społeczeństwie chorym na znieczulicę, gdzie los innych jest nam zupełnie obojętny. Ja nie chcę w to wierzyć, jeśli jednak okaże się to prawdą, to publicznie przeproszę osobę, której nasz kraj i jego obywatele zgotowali taki smutny, przerażający, los.
"W objęciach samotności" jest książką napisaną w formie pamiętnika, która to jak wiadomo rządzi się własnymi prawami. Choć dzieła takie zazwyczaj nie mają zwartej struktury, tak tym razem autorka starała się wprowadzić coś na miarę porządku. Każdy z rozdziałów zaczyna się od przemyśleń naszej bohaterki na różne tematy, zazwyczaj dotyczące ludzkiej kondycji i psychiki. Dominika opowiada o samotności i miłości, zazdrości i pożądaniu, przemijaniu, śmierci, o pięknie i brzydocie. Następnie swoje przemyślenia podsumowuje wybraną ze swojego życiorysu historyjką, która ma przybliżyć nam wizerunek tej młodej dziewczyny. Większość z tym opowieści jest smutnych i tragicznych. Zdarzają się jednak i takie które przepełniają nas nostalgią, oraz takie które dają nadzieję na przyszłość. Choć autorka stara się nam wmówić, iż sama jest narratorką a zarazem bohaterką tej książki, tak nie do końca mogłam uwierzyć w to, iż książka ta została napisana przez osobę, która ma niespełna osiemnaście lat. Owszem możemy się tutaj dopatrzeć stylu typowego dla nastolatków, braku rytmiczności, mieszania stylów czy zwykłych błędów merytorycznych, jednak moim zdaniem jest to efektem stylizacji. Niektóre zdania są zbyt mądre by mogła je napisać tak młodziutka osoba, inne są po prostu skopiowane z podręczników do psychologii. Przemyślenia na ważne, filozoficzne tematy są naiwne, proste, dziecinne i stereotypowe. W zasadzie nie wnoszą nic nowego, są jedynie kalką tego co w życiu usłyszeliśmy bądź przeczytaliśmy. Wątpię by tak młoda dziewczyna, szczególnie jeśli faktycznie większość swojego kilkunastoletniego życie spędziła na piciu wina i cięciu się żyletkami, miała taką wiedzę o świecie, psychice i życiu.
Muszę przyznać, że bardzo ciężko czytało mi się tę książkę, choć miała ona niespełna 150 stron. Była to powieść tak przepełniona smutkiem, negatywnymi emocjami, czarnymi myślami i złem, że cały czas czułam się przytłoczona, a ponieważ jestem człowiekiem o wielkiej empatii, tak automatycznie zaczęłam współodczuwać cierpienie Dominiki. I choć w moim odczuciu jest to historia fikcyjna, tak zdaję sobie sprawę, że takich dziewczyn jest wiele i głos większości z nich nigdy nie zostanie wysłuchany.
"W objęciach samotności" to książka do której trzeba podjeść z dużą dozą wyrozumiałości i cierpliwości. Jej bohaterka ma w głowie chaos myśli, które wymykają się jakiemukolwiek porządkowi. To osoba pełna sprzeczności, która przez całe swoje życie udaje kogoś innego. Teraz, już po skończonej lekturze, powoli zaczynam wpadać w depresję i zastanawiać się nad własnym życiem i nad ludźmi, którzy mnie otaczają. Czy faktycznie wszyscy są źli? Czy gonią za pieniędzmi, pięknem czy sławą? Czy naprawdę wszyscy się zdradzają i nie można nikomu ufać? Autorka w pięknych słowach opowiada o miłości, jednak na końcu okazuje się, że nawet to uczucie można sprowadzić do parteru, spłycić i odrzeć z całej słodyczy i tajemniczości. Podobnie dzieje się z przyjaźnią, rodzicielstwem, przyszłością, pożądaniem...wszystko to co z natury jest piękne i silne, Dominika widzi w krzywym zwierciadle. Moim zdaniem było tutaj za dużo pesymizmu, niewiary i tragizmu. Nawet mówiąc o szczęściu autorka tak naprawdę miała na myśli termin przeciwstawny.
Ciężko powiedzieć czy Domika jest debiutantką, czy też znaną autorką, która postanowiła pobawić się z czytelnikami w kotka i myszkę. Wcale bym się nie zdziwiła gdyby to lubiany przeze mnie pisarz stworzył to dziełko, kierując się dzisiejszą modą na powieści "emocjonalne, głębokie" a jednocześnie młodzieżowe i takie "dla wszystkich". Dla mnie przygoda z Domiką właśnie się zakończyła. Zarówno autorce jak i bohaterce, życzę wszystkiego co najlepsze, i nie ważne czy to dwie zupełnie różne osobowości czy też jedna i ta sama osoba. Są takie książki po których ma się moralnego kaca i "W objęciach samotności" właśnie do nich należy. Niestety obawiam się, że tutaj nie pomoże nawet najmocniejszy klin. Polecam tym, którzy lubią powieści obyczajowe, przy których można się wzruszyć, jednak nie spodziewajcie się oryginalnych treści. To książka jakich powstaje wiele, w świecie, któremu daleko do ideału.
Tytuł : "W objęciach samotności"
Autor : Domika
Wydawnictwo : Novae Res
Data wydania : 2019
Liczba stron : 150
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję portalowi :
Też nie rozumiem dlaczego niektórzy autorzy piszą pod pseudonimem, bo przecież ich powieści często są świetne. Jednak tym razem chyba książka by mnie nie wciągnęła.
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że piszą z doświadczenia, własnych przeżyć, a nie chcą, aby wszyscy wiedzieli, że to o nich chodzi.
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie nie zainteresowała
OdpowiedzUsuńA ja się zastanawiam dlaczego Remigiusz Mróz pisze niektóre książki pod pseudonimem :D
OdpowiedzUsuń