"Metoda wodna" John Irving

     Jest tylko jedno słowo, które w pełni odda charakter tej powieści : wyjątkowa. Choć czytałam parę książek Johna Irvinga ta jest czymś innym, unikatowym, muszę przyznać, że nie spodziewałam się czegoś takiego po jednym z moich ulubionych autorów. Jak każdy z wielkich pisarzy, Irving w swoich początkowych dziełach poszukiwał własnego stylu. "Metoda wodna" jest drugą po debiucie powieścią autora i choć uważny czytelnik dostrzeże pewne nieścisłości i błędy stylistyczne (szczególnie Ci którzy sięgną po powieść w oryginale) to jednocześnie zda sobie sprawę, że czyta geniusza literackiego. To słodka, zabawna historia z niezapomnianymi postaciami i jestem szczerze zdziwiona, że żaden producent filmowy nie połakomił się na ten gotowy scenariusz. Film o książce o kręceniu filmu. 

Doktorant Fred "Blagier" Trumper idzie na konsultację do znanego urologa Jean-Claude Vignerona, ze względu na problemy ze strony układu moczowego, które nękają go od czasu kiedy był nastolatkiem. Będąc dość pesymistycznie nastawionym do zabiegu chirurgicznego postanawia
poddać się nowatorskiej "metodzie wodnej", która ma go raz na zawsze wyleczyć z problemu. Jednak problemy z oddawaniem moczu nie są jedynymi, które dręczą naszego bohatera. Rozpad małżeństwa, uzależnienie od kłamstw, męcząca praca nad tłumaczeniem poematu z języka staro-dolno-nordyckiego to wszystko sprawia, że nasz bohater przeżywa kryzys.

Jak na jedno z pierwszych dzieł przystało , książka nie jest wolna od błędów, które mogą drażnić tych mniej wyrozumiałych czytelników, którzy zaczęli przygodę z Irvingiem od jego nieco późniejszych powieści. Po pierwsze brak tutaj wyraźnych ram czasowych. Autor operuje w przeszłości i teraźniejszości w sposób dość chaotyczny i wymagający od czytelnika nie dość, że pełnego skupienia to jeszcze zmysłu intuicji. Takie podróże w czasie są częstym zabiegiem w literaturze jednak tutaj dochodzi również czynnik przemieszczania się w przestrzeni oraz częsta zmiana sposobu narracji, która wprowadza dodatkowe zamieszanie. Wraz z naszym bohaterem (bohaterami) odwiedzamy Wiedeń, Iowa, Nowy Jork czy stan Maine i muszę przyznać (choć czytałam uważnie), że na początku nie było dla mnie oczywiste kto był kim. Zajęło mi kilka dobrych rozdziałów rozszyfrowanie przedstawionej przez autora chronologii i poznanie głównych bohaterów. W przeciwieństwie do późniejszych książek Irvinga tutaj postacie są mniej rozwinięte a fabuła, choć wiele obiecuje, rozczaruje niejednego czytelnika. A dlaczego? Ponieważ autor przyzwyczaił nas do epickich, monumentalnych dzieł w stylu "Co gryzie Gilberta Grape'a" i bezwiednie będziemy wszystko do nich przyrównywać zapominając, że każdy musiał kiedyś zacząć. 

Cechą dość charakterystyczną dla naszego autora jest kreowanie postaci "wadliwych" i dziwacznych. Niestety widać, że ta umiejętność nie została jeszcze przez niego udoskonalona więc nasi bohaterowie nie są kompletni i do końca ludzcy. Autor, często w jednym zdaniu, posługiwał się różnymi pseudonimami tego samego bohatera. Choć wprowadzało to zbędne zamieszanie to celem Irvinga było podkreślenie braku tożsamości i głębi kreowanych postaci.  
Jak zawsze kluczowym tematem u Irvinga jest  porzucone dzieciństwo i ojcowie, którzy odchodzą lub są po prostu nieobecni. Tym razem to właśnie głos ojca jest motywem przewodnim narracji i to z jego perspektywy poznajemy całą historię. Jednak postać ojca w "Metodzie wodnej" jest postacią w pełni zagubioną, która sama nie jest w stanie zrozumieć pobudek swoich czynów i zachowania. Śmiało można powiedzieć, że to publika, cała rzesza postaci drugoplanowych, pociąga za sznurki naszego głównego bohatera. Trumper nie musi borykać się z żadnymi realnymi konsekwencjami swoich czynów a jego charakter jest po prostu niewiarygodny, spontaniczność czynów sprawia, że bez zastanowienia rzuca się na głęboką wodę by później żałować, jednak w ostatecznym rozliczeniu żyje długo i szczęśliwie. Choć nasz bohater zachowuje się jak dziecko we mgle to jest doskonałym prototypem późniejszych postaci w powieściach autora. Na podstawie "Metody wodnej" możemy analizować proces powstawania irvingowskiego bohatera. Z każdą kolejną książką autor dodaje mu charakterystyczne cechy by w końcu powstał dziwak doskonały. 

Powieść ta z pewnością zostanie w mojej pamięci przez długi czas. Choć nie pozbawiona błędów jest wspaniałym studium ludzkiej porażki i późniejszego odkupienia. Choć nasz główny bohater może irytować, choć to swoiste katharsis wydaje się zbyt łatwe to książka ta oprócz sporej dozy rozrywki, dostarczyła mi tematów do rozmyślań. Z pewnością sięgnę po inne, wcześniejsze dzieła Johna Irvinga gdyż wierzę, że kryją się wśród nich drogocenne skarby. Co wam również polecam. 

Tytuł : "Metoda wodna"
Autor : John Irving
Wydawnictwo : Prószyński i S-ka
Data wydania : 29 maja 2018
Tytuł oryginału : The Water-Method Man

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :


http://www.proszynski.pl/



1 komentarz:

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger