"Bezdomna" Katarzyna Michalak

     Przyznaję się bez bicia, że do tej pory nie przeczytałam ani jednej książki Katarzyny Michalak. Mieszkam za granicą i czasem widzę ogłoszenia o sprzedaży polskich książek. Jak tylko pojawia się twórczość tej popularnej autorki, robi się zamieszanie, dziewczyny dosłownie wyrywają sobie książki z rąk. Jako recenzentka i wielbicielka literatury wszelakiej, nie mogłam odpuścić i w końcu postanowiłam sprawdzić, co wzbudza tak wielkie zainteresowanie. O Pani Michalak wiedziałam tyle, że pisze romanse, kryminały, powieści obyczajowe, a nawet erotyki, jednym słowem wszystko. Przez lata zdobyła sobie sukcesywnie się powiększające grono wielbicielek. Czy do nich dołączę? Muszę przyznać, że "Bezdomna" jest niezwykle emocjonalną, wręcz agresywną lekturą, i myślę że wiem dlaczego może się podobać. Autorka zrobiła bowiem wszystko by zszokować czytelniczki. Niestety zapomniała o dobrym smaku i realizmie. Ci którzy szukają taniej rozrywki rodem z "Super Expressu" będą zachwyceni, Ci którzy lubią głęboką, wzruszającą i dająca do myślenia literaturę, niepotrzebnie wydadzą pieniądze.

Kinga straciła już wszystko: dom, rodzinę, dziecko i poczucie godności. Wtedy w jej życiu pojawia się Aśka. Kobieta, która kiedyś zrujnowała jej małżeństwo, teraz wyciąga do Kingi pomocną dłoń.
Czy to wyrzut sumienia, ludzki gest, a może jakiś ukryty plan?
Aśka nie zna jeszcze historii dawnej rywalki – historii tak bolesnej i wstrząsającej, że aż trudno to sobie wyobrazić. Czy Aśka zdobędzie zaufanie Bezdomnej? Odkryje, dlaczego Kinga tak sobą gardzi, tak bardzo cierpi? Co zrobi, gdy pozna jej prawdę?
Czy w Aśce zwycięży wścibska dziennikarka, czy wrażliwa, czuła na krzywdę innych kobieta?


Bardzo nie lubię, kiedy autorzy, mnie atakują, czy to psychicznie czy też werbalnie. Wiem, że świat jest pełen przemocy, niesprawiedliwości i patologii, i wiem że trzeba o tym mówić, naświetlać i piętnować. O zbrodni i karze pięknie pisał Bułhakow, opowiadał Charles Baudelaire, przedstawiały media i plotkowały kumoszki. Czasem wystarczy jedno niedopowiedzenie, kilka słów czy nawet skinienie głową, by zwrócić naszą uwagę na dany temat. Paradoksalnie jak ktoś krzyczy mi prosto w twarz, zasypuje  obrazami i brudem, to automatycznie zamykam się w sobie i wysyłane w moją stronę sygnały odbijają się od ochronnego muru. Każdy z nas posiada pewien poziom wrażliwości i ilość zła, które może "wchłonąć" jest ograniczona. Katarzyna Michalak, traktuje swoich czytelników, jak worek na smutki i wszelkie bolączki tego świata. Porusza tyle kontrowersyjnych tematów, że nawet redaktor naczelny najgorszej bulwarówki, by spłonął rumieńcem. Mamy tutaj miłości i zdrady, aborcje i poronienia, depresję poporodową i przemoc w rodzinie, morderstwo, chorobę psychiczną i wiele innych. Czasem miałam wrażenie, że Michalak nudziła się danym tematem, pobawiwszy się nim chwilkę, porzucała by zabrać się za coś innego. Jej celem było wymęczenie czytelników, doprowadzenie do łez, podszczypanie, sprawdzenie granic ich wrażliwości. Być może zabieg ten by przeszedł, gdyby autorka bardziej zainwestowała w powieść, użyła innego języka, wykazała się oryginalnością a nie powielaniem utartych schematów. Czytając miałam wrażenie, że Michalak czuje złość do całego świata, za to, że jest w nim zło. Piętnuje ludzi (wszystkich bez wyjątku), szydzi z tragedii, poważne tematy traktuje po macoszemu. Książkę tę odebrałam jako protest, jednak argumenty które miały go usprawiedliwiać były dość słabe. Fabuła jest tabloidowa, czytaj naiwna i przewidywalna, bohaterowie irytujący i nieprawdziwi a język słaby, brutalny i przystający raczej do twórczości maturzystów niż doświadczonej autorki. Ciężko było tutaj znaleźć rzeczy które działały na plus. Jedną z nich było tętno narracji. "Bezdomna" to jedna z tych książek, przy których czytelnik nie będzie się nudził. Wyobraźcie sobie gazetę codzienną, najlepiej tę dla mas. Od dawien dawna już wiadomo, że wiadomość która przyciąga największą uwagę czytelników, to zła wiadomość. Dobre newsy nas nie interesują, są nudne, i zazwyczaj przechodzą bez echa. Nasza autorka z pewnością inspirowała się prasą brukową. Słychać tutaj echa dawnych sprawy, widać inspirację głośnymi przestępstwami. Michalak czerpała garściami z dawnych artykułów, zadała sobie jedynie trud zmiany imion.Jeśli lubicie intensywne, naładowane wydarzeniami powieści to "Bezdomna" jest lekturą dla was. Jednak jeśli preferujecie bardziej ambitną, mądrą literaturę to polecam poszukać czegoś innego.

Skupmy się teraz na naszych protagonistach. Mam nadzieję, że nigdy nie spotkam tak pokręconych, zwyrodniałych i antypatycznych ludzi, jak nasi główni bohaterowie. Muszę przyznać, że podziwiam Michalak za odwagę. Myśląc o ludziach bezdomnych, przed oczami miałam obraz złamanych przez los osobników, tych którym nie wyszło i zostali zepchnięci na margines. Niektórzy zasmakowali w alkoholu, inni w narkotykach. Autorka zrezygnowała jednak z utartych schematów. Kinga jest bezdomną, która doskonale wie że sama zasłużyła na swój los. Z początku myślałam, że będzie pokorna, pełna żalu. Okazało się jednak, że to kobieta przebiegła i przepełniona nienawiścią. Wulgarna i bezczelna. Z jednej strony niczego się nie lęka, a z drugiej jest podatna na ciosy. Było w tej postaci coś wewnętrznie sprzecznego co sprawiało, że nie była wiarygodna.
Podobny problem miałam z Aśką, jej również nie potrafiłam uwierzyć. Sama jestem z zawodu dziennikarką, i to jak Michalak przedstawia ludzi tej profesji, jest dla mnie wielce krzywdzące. Nie jest prawdą iż wszyscy dziennikarze gonią za tanią sensacją, że są zdolni do wszystkiego, byle tylko zdobyć dobry temat. Nie są ludźmi bez serca, którzy nie szanują bohaterów swoich materiałów. W normalnym życiu, Aśka nigdy nie zostałaby sławną dziennikarką. Nie była kompetentna, brakowało jej empatii, była fałszywa. Niestety są to cechy, które już na wstępie dyskwalifikują. Muszę przyznać, że dawno nie spotkałam tak irytującej, bezczelnej i wrednej postaci. Nie było w niej nic, co by mnie pociągało. 
Ostatnią osobą którą poznajemy jest Czarek, były narzeczony Kingi. Kolejna postać, która grała mi na nerwach. Na miejscu porzuconej dwukrotnie kobiety, jedyne co bym zrobiła, to przytrzasnęła mu nos drzwiami. No może jeszcze splunęła i przegoniła na cztery wiatry. Albo rzuciła klątwę. Nie wierzyłam w ani jedno słowo tego zakłamanego mężczyzny, przystojnego czarusia, który za nic miał uczucia innych. Nie uwierzyłam w jego wewnętrzną przemianę, która niby miała się dokonać w tak krótkim czasie. 
Jedno jest pewne : wszyscy oni byli siebie warci. Autorka powinna pójść o krok dalej i umieścić ich w patologicznym, miłosnym trójkącie. Wtedy oprócz szoku i tematów tabu mielibyśmy również odrobinę pikanterii.

Niektórzy z recenzentów cenią tę powieść właśnie za kontrowersyjne i jednocześnie ważne zagadnienia, które porusza. Ja uważam, że autorka zamiast z powagą i szacunkiem, podejść do niektórych tematów, zrobiła z nich teatrzyk kukiełkowy. Zastanawiam się jak mogła problem depresji poporodowej i morderstwa niemowlęcia, sprowadzić do comiesięcznych "wycieczek" do lasu? A regularne próby samobójcze przyrównać do dziewięciu żyć kotów? Nie podobała mi się ta trywializacja. Nie podobało mi się traktowanie po macoszemu i przedstawianie nieprawdziwego obrazu rzeczywistości. Cała fabuła wymyślona została na potrzeby artykułu do gazety, a nie po to by pokazać historię, która mogłaby się wydarzyć. Niestety, nie uwierzyłam w ani jedno słowo i choć miałam tutaj trzech narratorów, trzy punkty widzenia, tak żaden z nich do mnie nie przemówił. 

Jest to pierwsza i zapewne ostatnia powieść Michalak jaką przeczytam. Znam ten agresywny styl, znam te fabuły i mogę domyślić się jakie są inne książki autorki. I nie ważne czy ich akcja dzieje się na leśnej polanie czy w środku tętniącej życiem, i ociekającej sexem, metropolii. Jestem pewna, że grono wielbicielek takiej literatury, z roku na rok będzie się powiększać. Żyjemy w coraz większym stresie, pracujemy coraz dłużej i intensywniej. Wcale mnie nie dziwi, że po wyczerpującym dniu, jedyne o czym marzymy to lekka i przyjemna lektura. Jednak zastanówcie się dwa razy, czy to właśnie Michalak, ma być remedium na wasz stres i zmęczenie. Czy jej agresywny styl, wywlekanie brudów, i nafaszerowana brudem proza, są dobrym sposobem na efektywny odpoczynek. Ja zdecydowanie wolę łagodniejsze klimaty. Nie polecam. 





Tytuł : "Bezdomna"
Autor : Katarzyna Michalak
Data wydania : 3 czerwca 2013
Liczba stron : 256



Za możliwość przeczytania książki i jej zrecenzowania serdecznie dziękuję księgarni :  

https://www.gandalf.com.pl/



Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :


http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2019/01/olimpiada-czytelnicza-2019-zapisy.html

13 komentarzy:

  1. To jest jedna z ostrzejszych recenzji książki Pani Michalak, a czytałam już parę krytycznych. Jeśli tak zostały przedstawione stany, o których piszesz to wcale się nie dziwię Twojemu zdaniu. Oczywiście miało to zapewne szokować i zapaść w pamięci czytelnika, ale czasami można przeszarżować w tym wszystkim.

    PS Dodam tylko, że czytając tę recenzję można było wyczuć Twoją ,,złość'' i ,,zniesmaczenie''.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. O książkach autorki słyszałam wiele różnych opinii. Jedni lubią, inni nienawidzą. Nie znam jeszcze twórczości Katarzyny Michalak, ale pewnie kiedyś z ciekawości sięgnę po jakąś jej książkę. Trochę się jednak tego obawiam, bo nie przemawia do mnie taki agresywny styl pisania. Nie wiem czy dam radę przebrnąć przez tę kontrowersyjną tematykę, przez tyle różnych wątków. Kiedyś pewnie sprawdzę, ale nie wiem czy będzie to akurat ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tej pory nie czytałam żadnej książki Michalak ale jak jest tak jak opisujesz to ja podziękuję jak na razie. Pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Większość recenzji Pani Michalak raczej odstrasza. Twoje też mnie do niej nie przekonała.
    Ja jednak oczekuję od książek czegoś więcej. Trochę szkoda, że tak jak piszesz grono wielbicielek takich prostych, niczego nie wymagających od czytelnika książek się powiększa. :( Nie wiem czy to faktycznie świadczy o tym, że potrzebujemy czegoś na odcięcie mózgu, czy wręcz przeciwnie, jesteśmy po prostu coraz mniej inteligentni, coraz mniej wybredni i zadowalamy się byle bublem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm ja jeszcze nie czytałam żadnej powieści tej autorki. Ale po takiej recenzji jakoś nie mam ochoty tego zmieniać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie jakoś do dorobku autorki nie ciągnęło, ale po twojej recenzji rozumiem problem, jaki może generować jej warsztat. Taka ,,agresja'' nie przez wszystkich może być odebrana tak samo, ale rozumiem twoje...zniesmaczenie sposobem przedstawienia tematu. W takich sprawach nieraz przydaje się więcej subtelności.
    Ale odchodząc od tematu, twoja recenzja jest świetnie napisana :)

    mrs-cholera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Książek Michalak nienawidzę... Po prostu nienawidzę. Ostatnio zaczęłam z ciekawości Grę o Ferrin. 2 strony później zostawiłam na tydzień. Jestem pełna podziwu, że przeczytałaś tę książkę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam kilka książek autorki ale nie byłam tak zniesmaczona jak ty, dla mnie książki jak książki , przeczytałam zapomniałam i już :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam jak do tej pory jedną książkę Michalak ,,W imię miłości". Na razie pasuję i nie chcę więcej, byłam trochę zażenowana językiem i w ogóle fabuła. Ale przyznam szczerze, że panie w mojej bibliotece zachwycają się tą autorką i nachwalić nie mogą. Jej książki są na zapisy, a półki szybko pustoszeją. No cóż.. każdy ma inny gust.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta książka jest specyficzna. Ma swoje grono fanów, ale antyfanów.
    Ja czytałam tę książkę dawno temu, jak byłam jeszcze w gimnazjum? Tak, chyba tak. I ta książka zrobiła na mnie niemałe wrażenie. Nie wiem jak teraz, ale zapewne inaczej bym ją odebrała. Mimo wszystko tę książkę, Nadzieja i trylogia kwiatowa spodobała mi się, ale co więcej chciałam czytać to już nie byłam przekonana i od tamtej pory w ogóle nie czytam jej książek. Może kiedyś to zmienię, ale jak narazie po prostu brak mi czasu. I szkoda, że autorka ukrywa się po kątach i zawsze w ostatniej chwili odwołuje wizytę na KTK. No, ale cóż zrobić...

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości autorki i jeśli się skuszę, to raczej nie będzie to opisana wyżej pozycja...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta książka jest zła, pod każdym możliwym względem. Jednak "nie oddam dzieci" przebiła wszystkie absurdy jakie można było nawymyślać. Michalak tak popłynęła, że bałam się pomyśleć po czym była. Bo jeśli na trzeźwo ktoś pisze takie bzdury - a chodzi mi o konkretne sprawy, nie typu wymyślonego empiku w Pścinu Dolnym. To po prostu zachodzi o jakiś konkretny problem.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tej książki nie czytałam, ale przyznam Ci jedno: co za wiele to niedobrze; takiego nagromadzenia zła, przemocy i różnych wątków szkodzi.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger