"Towar" David Baldacci
3
Baldacci
,
handel ludźmi
,
handel żywym towarem
,
kryminał
,
sensacja
,
Tania Książka
,
taniaksiazka.pl
,
thriller
,
thriller psychologiczny
Choć niektórzy nie chcą się do tego przyznać, to tak naprawdę każdy z
nas pragnie być bogaty. Kiedyś przeczytałam, że jeśli ktoś ma 20 dolarów
w portfelu i żadnego kredytu w baku, czy to konsumenckiego czy też
hipoteki, to może sobie pogratulować, gdyż zalicza się do 10 %
najbogatszych ludzi na świecie. Różnią się oni jedynie skalą bogactwa.
Można żyć sobie jak znany muzyk disco polo, ubierać się w buty od Kenzo i
jeździć wypasionym mercedesem, lub też samochód zamienić na jacht,
pantofle na japonki a mikrofon na drinka z palemką. Prawda jest taka, że
prawdziwie bogaci nie muszą pracować, wystarczy że mają pomysły i
umieją kontrolować swoich podwładnych, wtedy interes się kręci. Od
zawsze wiadomo, że największe fortuny zbija się na kontrabandzie,
przestępstwach i niesprawiedliwości. Najbardziej dochodowy jest handel
narkotykami czy prostytucja i, coraz bardziej popularny, handel żywym
towarem. Wydawać by się mogło, iż Stany Zjednoczone, po wojnie
secesyjnej, już na zawsze poradziły sobie z problemem niewolnictwa i
wyzysku, jednak okazuje się że proceder ten nadal kwitnie, lecz przybrał
nową, bardziej współczesną formę. Baldacci ją rozgryzł i podał nam na
talerzu.
Agent
śledczy John Puller dowiaduje się o śmierci swojej ciotki. Ciało
znaleziono na jej posesji, w miejscowości Paradise na Florydzie. Zdaniem
lokalnej policji doszło do wypadku. Puller udowadnia jednak, że w
sprawę były zamieszane osoby trzecie. Pozornie miasteczko Paradise
wydaje się utożsamieniem swojej rajskiej nazwy. Ale Puller, zagłębiając
się w śledztwo, odkrywa, że miejscowej społeczności bliżej do piekła niż
raju.
"Towar" to
tom drugi cyklu o Johnie Pullerze, agencie śledczym amerykańskiej
armii. Choć David Baldacci jest autorem wielu książek, to dopiero teraz,
miałam okazję zapoznać się z jego twórczością. I od razu byłam
zafascynowana. Jakiś czas temu nałogowo pochłaniałam kryminały Roberta
Ludluma czy Frederyka Forsytha, typowe męskie, brutalne pozycje, których
autorzy nie bali się szokować, używać wulgarnego języka i epatować
przemocą. Baldacci, choć jego styl jest nieco delikatniejszy, przypomina
mi właśnie mistrzów tego gatunku, więc jeśli lubicie jak dużo się
dzieje, jak latają kule a armia przestępców rośnie z każdą stroną, to
zdecydowanie wam polecam.
Tym
razem, naszym głównym bohaterem jest wojskowy, John Puller. Jest to
doświadczony śledczy, którego głównym zadaniem jest wyłapywanie i
doprowadzanie przed sąd żołnierzy, którzy dopuścili się popełnienia
przestępstwa lub też nadużyć. Jednak tym razem ofiarą nie jest anonimowy
człowiek lecz ciotka Pullera, kobieta które opiekowała się nim oraz
jego bratem w okresie dzieciństwa. Kobietę znaleziono martwą we własnej
sadzawce. Choć wszystko wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek,
to jej bratanek ma przeczucie, że doszło do zbrodni. Na własną rękę
podejmuje prywatne śledztwo, w które szybko zaangażowane zostają osoby
trzecie. Już po kilkudziesięciu stronach dowiadujemy się, że głównych i
pobocznych bohaterów jest tutaj bez liku, a każdy z nich jest oryginalny
i interesujący. Jak to często bywa w książkach pisanych męską dłonią,
pojawiają się tutaj silne, inteligentne i bezsprzecznie atrakcyjne
kobiety. Zastanawialiście się kiedyś nad jedną rzeczą, a mianowicie
dlaczego pisarki, jak Camilla Lackberg czy Rachell Abbott, zawsze
obdarzają swoje sylwetki kobiece jakimiś kompleksami albo
niedociągnięciami w zakresie urody, natomiast u mężczyzn panie są wręcz
idealne? Mi zdecydowanie bardziej podoba się wizerunek odważnej
wojskowej, która szybko i czasami z bezwzględnością pnie się po
szczeblach kariery niż typowej, szarej policjantki, która albo ma
kompleksy na punkcie swojego wyglądu, albo ma problemy psychiczne lub
też traumatyczną przeszłość. W literaturze jest zdecydowanie zbyt mało
silnych postaci kobiecych, które wiedzą czego chcą i nie boją się po to
sięgać nawet jeśli wiąże się to ze złamaniem regulaminy. Regulaminu,
który w wojsku jest świętością. Oprócz ciekawych bohaterek występują
tutaj równie ciekawi i kolorowi bohaterowie. Jednym z nich jest Mecho, o
którym na samym początku wiemy niewiele. Dał się złapać łowcom
niewolników, udało mu się opuścić platformę wiertniczą gdzie był
przetrzymywany a na koniec postanowił zrealizować długo obmyślany plan
zemsty i niczym samotny mściciel śledził, bił, mordował i wysadzał.
Mecho jest postacią, która silnie podziałała na moją wyobraźnię.
Pamiętacie reklamy coco-coli, na których przystojny robotnik myje szyby w
wieżowcu, a kiedy na przerwie popija zimny napój, wszystkie panie z
biur bezczelnie się na niego gapią? Jeśli wiecie o czym mówię, to
zapewne właśnie taką głupi,ą minę miałam, jak wyobrażałam sobie Mecho.
Wysoki, czarnowłosy, dobrze zbudowany typ, który potrafi jednocześnie
podnieść dwóch facetów? Przecież to istna bajka. W porównaniu do niego
sam John Puller wyszedł blado, choć tak naprawdę to nadal on grał tutaj
pierwsze skrzypce. Ten doświadczony wojskowy był dobrze zorganizowany,
wykształcony i bezwzględny. Służył w Iraku i Afganistanie, imały się go
kule, nie raz musiał rozbrajać ładunki wybuchowe. Teraz jego przeszłość
jedynie mu pomaga, gdyż dzięki niej jest sprawnym śledczym. Przyjemnie
miało się za głównego bohatera kogoś, kto wie co zrobić, zna się na
ludzkiej psychice i nie da sobie w kaszę dmuchać.
"Towar"
porusza bardzo ważny temat jakim jest handel żywym towarem. Wielu z nas
myśli, że niewolnictwo już nie istnieje. Wielkie amerykańskie plantacje
bawełny, po wojnie secesyjnej, zostały zrestrukturyzowane, służba
zaczęła być opłacana a wyzysk karany. Dziś niewolnictwo kojarzy nam się z
czarnoskórymi przewożonymi z Afryki czy milionami chińczyków, którzy
zmuszeni byli do wznoszenia Chińskiego Muru, jednym słowem z
przeszłością. Okazuje się jednak, że handel ludźmi nadal kwitnie, a tam
gdzie jest podaż musi być i popyt, jednak co dzieje się z "towarem" jak
już ktoś za niego zapłaci? Nowoczesne niewolnictwo jest nieco bardziej
wyrafinowane i nie opiera się na przemocy fizycznej lecz na psychicznej.
Ludzie porywani są z własnych domów, kiedy już znajdą się setki
kilometrów od swojej ojczyzny, grożą im zabiciem wszystkich członków
rodziny, jeśli nie będą wykonywać rozkazów swoich porywaczy. Dziewczyny i
ładniejsi chłopcy zazwyczaj trafiają do burdelów, starszych angażuje
się do szmuglowania narkotyków i kontrabandy, a dobrze zbudowanych
mężczyzn zatrudnia się na budowach. Często to ludzie sami zgłaszają się
do przemytników, licząc na to że uda im się wyrwać z biedy własnego
kraju. Mieszkam w Irlandii i nie raz zdarzyło mi się widzieć starego
mężczyznę u którego boku dumnie kroczy urodziwa i młodziutka Tajka. W
wielu przypadkach ona również została "wykupiona" od własnej rodziny,
jednak w przeciwieństwie do milionów jej rówieśniczek, jej udało się
trafić do demokratycznego kraju, gdzie w każdej chwili może odejść od
swojego "męża" czy sponsora. Moim zdaniem to właśnie te kobiety są
wygrane a nie mężczyźni, których stać na żywą ozdobę. Choć taka
zależność w pewnym stopniu również jest niewolnictwem, tak nie można
tego przyrównać do procederu, który rozgrywa się u wybrzeży Stanów
Zjednoczonych. To co opisał Baldacci to nie fikcja literacka lecz fakt.
Statki z uprowadzonymi ludźmi kursują codziennie, jednak bardzo ciężko
jest coś z tym zrobić. Głównym problemem jest to, że w handel żywym
towarem często zaangażowane są lokalne władze oraz politycy. Jest to
biznes, który przynosi bardzo duże pieniądze, więc dla każdego coś
skapnie z pańskiego stołu. Policja broni przestępców, okoliczna ludność
przymyka oczy a szlaki handlowe są często zmieniane. Muszę przyznać, iż
bardzo ciężko mi się o tym czytało. Wyobrażałam sobie wnętrzności
statków, w których poupychani są ludzie, wielkie platformy wiertnicze
gdzie z ręki do ręki przekazywane są miliony dolarów. Zaczęłam się
zastanawiać jak wiele jest wart jeden człowiek? Czy są to setki tysięcy
czy może miliony dolarów? Czy kobiety ceni się bardziej? Robiło mi się
niedobrze, jak czytałam o spisach czy kolorowych koszulkach dzięki
którym segregowano więzionych. Kolejny raz historia się powtarza, jednak
tym razem takich Hitlerów, uważających się za rasę nadludzi, jest
więcej.
Akcja
powieści toczy się w miasteczku zwanym Paradise, na Florydzie. Choć
lokalizacja ta jest fikcyjna, tak łatwo uwierzyć w to, że takiej miejsca
istnieją. Kiedyś czytałam artykuł o bogatych, wiekowych amerykanach,
którzy na emeryturze przeprowadzają się na wybrzeże, by do końca swoich
dni pławić w słońcu, pić drinki z palemką i wygrzewać stare kości. W
niektórych nadmorskich miejscowościach stworzone zostały specjalne
osiedla dla emerytów, w których działa wspólna stołówka, szpital, korty
tenisowe, bary i restauracje. Na dom w takim miejscu, trzeba się zapisać
jeszcze w kwiecie wieku. I oczywiście należy mieć pieniądze, gdyż za
luksus trzeba płacić. Właśnie w takiej miejscowości, enklawie starców,
toczy się akcja niniejszej powieści. Paradise jest spokojne, czyste i
słoneczne. Tutaj nie ma przestępców i przestępstw, morderstw, gwałtów i
nadużyć. A przynajmniej tak się wszystkim wydaje. Jednak pod osłoną nocy
z morza wychodzą duchy. Muszę przyznać iż byłam zaskoczona tym, że u
wybrzeży USA, znajduje się tyle wraków platform wiertniczych. Liczba ta
idzie w tysiące. Większość z nich przeznaczonych jest do likwidacji
jednak inwestorzy albo zbankrutowali albo nie palą się do rozbierania
wielkich stalowych konstrukcji. Zastanawia mnie co też się tam dzieje.
Czy budowle te są przystanią dla nurków i zapaleńców sportów wodnych? A
może odwiedzają ja biolodzy fauny i flory morskiej lub też "twórcy" raf
koralowych? A może to faktycznie miejsca gdzie kwitnie handel ludźmi?
David
Baldacci z zupełnie nowego i nieznanego mi twórcy wskoczył do samej
ścisłej czołówki moich ulubionych autorów. Teraz wiem, że jak tylko
natrafię na kolejną , lub też poprzednią, jego książkę to się nie
zawaham i od razu przystąpię do lektury. "Towar" to mocna, momentami
brutalna, pełna dynamicznej akcji powieść, która konstrukcją przypomina
klasyczne kryminały, jednak porusza niezwykle współczesne i ważne
tematy. Czytało mi się niezwykle szybko i przyjemnie, więc nie pozostaje
mi nic innego jak polecić to dzieło wszystkim fanom gatunku.
Tytuł : "Towar"
Autor : David Baldacci
Wydawnictwo : Dolnośląskie
Data wydania : 3 lipca 2019
Liczba stron : 400
Tytuł oryginału : The Forgotten
Tę oraz wiele innych książek znajdziecie na półce z Nowościami księgarni internetowej :
CYtałam jedną książkę tego autora i byłam zachwycona, więc chcę więcej. 😊
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę tę książkę na oczy, ale chyba będę musiała ją przeczytać. Porusza trudny temat, więc nie mogę przejść koło powyższej powieści obojętnie.
OdpowiedzUsuńZastanowię się nad tym tytułem.
OdpowiedzUsuń