"Złota dziewczyna" Sofie Davis

     Patrząc na okładkę tej książki sądziłam, że będzie to kolejna opowieść o rozpuszczonej nastolatce, która zakochuje się w bogatym dziedzicu wielkiej fortuny, co niekoniecznie podoba się jej (lub jego) rodzicom. Dodatkowo jak wyczytałam w opisie wydawcy, że  dziewczyna jest córką jubilerskiego barona to przypomniały mi się wszystkie książki i seriale o sławnych i bogatych jak "Imperium" Grahama Mastertona czy lubiana przez nastolatków "Plotkara", co do której mam dość mieszane uczucia. Pewnie się teraz zastanawiacie po co sięgnęłam po ten tytuł, skoro już na samym wstępie potraktowałam go z tak dużą dozą sceptycyzmu? Otóż sława i pieniądze mnie fascynują i wywołują we mnie uczucie resentymentu, tęsknoty, za czymś co niedościgłe. Choć wychowana zostałam w dość zamożnej rodzinie, tak nigdy nie opływaliśmy w dostatki. Jako mała dziewczynka zazdrościłam moim koleżankom markowych lalek Barbie, jak nastolatka pożądałam ich designerskich butów i torebek. Choć wiem, że nigdy nie zarobię milionów, nie będę mieszkać na Kajmanach i rozbijać się własnym jachtem, choć nie płonę zawiścią i nienawiścią do tych którym się poszczęściło, tak gdzieś w głębi serca mieszka we mnie marzenie o byciu sławną, piękną i bogatą, książki takie jak "Złota dziewczyna" pozwalają choć w małym ułamku je spełnić. Tym razem jednak dostałam coś więcej niż opowieść o rozwydrzonych nastolatkach. W moje ręce wpadła książka o porwaniu, sekretach, malwersacjach, winie i karze. 


Lark Kingsley ma idealną rodzinę, idealną przyszłość, idealne życie. Spadkobierczyni jubilerskiej fortuny, królowa Manhattanu. Jednak nagle wydarza się coś złego. Lark znika bez śladu.
Raven Ferragamo rozpoczyna nowe życie. Bierze roczny urlop po szkole średniej i przeprowadza się do Waszyngtonu. Zerwanie z przeszłością sprawia, że Raven czuje się lepiej, niż się spodziewała. Po raz pierwszy naprawdę czuje, że wszystko jest możliwe.
Gdy poszukiwania dziedziczki fortuny przybierają na sile, w ręce Raven wpada pamiętnik Lark. Dziewczyna zostaje wciągnięta w mroczne tajemnice, znajduje rozpaczliwe prośby o pomoc. Nagle znajduje się w labiryncie pełnym tajemnic.


Jak napisałam, z początku się bała, że "Złota dziewczyna" okaże się sztampową powieścią o grupce młodych gniewnych, bez wyraźnej fabuły, punktu kulminacyjnego i jakiegokolwiek smaku. Bardzo się zdziwiłam kiedy już w pierwszym rozdziale dowiedziałam się, iż jedna z głównych bohaterek, została uprowadzona i jest przetrzymywana, w złotej,ale bądź co bądź klatce.Zadaniem czytelników będzie odkrycie zagadki jej kidnaperów a pomoże nam w tym Raven, młoda dziewczyna, która tuż po szkole przyjechała do Waszyngtonu, by zarobić na studia. Choć bardzo się starałam sklasyfikować to dziewczę, tak nie bardzo udało mi się znaleźć skalę porównawczą. Zazwyczaj bohaterki takich książek to wyzwolone, odważne, ambitne i zdeterminowane dziewczyny, na których tle Raven wypada nieco blado. Muszę przyznać, że lepiej zapamiętałam jej współlokatorkę Kim, o której była jedynie krótka wzmianka, niż samą protagonistkę. Zabrakło jej kolorytu, żaru, tego czegoś co powinno charakteryzować charyzmatycznych bohaterów, za którymi chcemy podążać. Przykro mi to mówić ale Raven była mdła, szara i pozbawiona jakichkolwiek cech przywódczych. Bardzo się cieszyłam kiedy na jej drodze stanął Asher (kolejne bardzo popularne w powieściach new adult imię) i wprowadził do powieści troszkę życia. Asher to młody chłopak, który ma nadzieję na zostanie sławnym i bogatym prawnikiem, który poświęci całe swoje życie na pomaganie innym ludziom, czyli zrobi rzecz odwrotną do tego co uczynił jego ojciec, zamiast szkodzić będzie naprawiał. Brzmi naiwnie prawda? No ale można to wybaczyć, gdyż właśnie taka jest młodość, jeszcze wierzy w ideały. Ashera można określić tylko jednym słowem : kochany. Jest tak słodki, uczynny i dobry, że czytelnikowi ciężko jest się w nim dopatrzyć jakichkolwiek wad. No może oprócz tego, że lubi kuchnię etiopską, za którą ja osobiście nie przepadam.
Kolejną z głównych bohaterek jest Lark, czyli porwana córka milionerów z branży jubilerskiej. Dziewczynę poznajemy z listów oraz z retrospekcji, które cofają nas do czasów tuż przez uprowadzeniem, kiedy młoda dziedziczka fortuny poznała swojego ukochanego Blake'a. Muszę przyznać, iż już na samym wstępie rzeczywisty obraz Lark, boleśnie się skonfrontował z tym wyobrażonym przeze mnie. Nie wiem dlaczego wciąż tkwią we mnie stereotypy, że młodzi-bogaci muszą być rozpuszczeni, bezczelni i po prostu głupi. Co prawda większość koleżanek i przyjaciół dziewczyny właśnie taka była, tak ona sama była szczególnym wyjątkiem potwierdzającym regułę. Wolała się uczyć zamiast brać udział w galach charytatywnych, nie upijała się na umór, miała plany na przyszłość niekoniecznie związane z poślubieniem kolejnego bogatego mężczyzny o zawodzie : syn bogacza. Z każdą stroną lubiłam Lark coraz bardziej, a jej związek z Blakiem, był niewinny i uroczy. Kiedy dziewczyna została uprowadzona koniecznie chciałam się dowiedzieć kto za tym stoi i jakie są jego motywy. Choć w głębi serca wiedziałam, że musi chodzić o pieniądze ( a może diamenty), gdyż to one są motorem napędzającym nasz świat.
W książce pojawia się jeszcze sporo postaci pobocznych jak koleżanki Lark, jej rodzice a nawet sztuczna inteligencja, którzy razem wzięci tworzą świat jakiego nie znałam, świat w którym wydanie dziesięciu tysięcy dolarów za miejsce przy stoliku w restauracji, jest niczym zapłacenie za hot doga w parku. 

Sophie Davis napisała opowieść opartą na kontrastach, stworzyła dwie bohaterki, które różni praktycznie wszystko, jedna musi sama uzbierać na swoje studia, drugą stać nawet na kupienie sobie dyplomu, a collage będzie dla niej jedynie etapem w życiu, na którym zawrze pożyteczne znajomości i pozna przyjaciół na całe życie. Raven mieszka w ciasnym mieszkanku, dzielonym z chwilowo nieobecną współlokatorką kiedy Lark żyła w wielkiej posiadłości i otoczona była rzeszą pokojówek, kucharzy i szoferów, miała grupę podobnych do niej przyjaciół, dla których największym problemem był dobór kreacji na wieczorny wypad na miasto. Raven, nie licząc pozostawionej w Pensylwanii rodziny, i nowo poznanego Ashera, była sama. Muszę przyznać iż świat wielkich pieniędzy, tym razem mnie nie oszołomił, być może dlatego, że był jedynie wzmiankowany. Ciekawym akcentem były sylwetki rodziców Lark, szczególnie jej matka, typowa przedstawicielka amerykańskiej elity, która nie musiała pracować a jej jedynym obowiązkiem było "pojawianie" się na imprezach charytatywnych, zbiórki pieniędzy na akurat modne "szczytne cele" oraz wydawanie kolejnych na organizacje wystawnych bankietów. Była to jedna z tych "mamusiek z Chelsea" (bogata nowojorska dzielnica), która zmuszają swoje nastoletnie córki do stosowania kremów przeciwzmarszczkowych, wysyłają je do manikiurzystek i otaczają masą stylistek, byle tylko godnie się prezentowały. Momentami postać to wydawała mi się przerysowana, zbyt silikonowa. Oczywiście wiem co autorka miała na myśli tworząc tak sztampową, stereotypową sylwetkę. Chciała pokazać jak zachowują się rodzice dzieci z wyższych sfer, ludzie zajęci swoim własnym życie, którzy potomstwo mają, bo jest to modne, lub też przez czysty przypadek. W końcu fajnie jest mieć ładną i do tego inteligentną córkę, którą jako dziecko można ubierać w wymyślne fatałaszki, a jak dorośnie "urobić" ją na swoje podobieństwo. Dobre rodzicielstwo w książce tej praktycznie nie istnieje.Młodzi ludzie w tej powieści muszą radzić sobie sami, sami rozwiązywać problemy, rozwiązywać zagadki i łapać złoczyńców. 

"Złota dziewczyna" to pierwsza część cyklu, i tom ten autorka zaplanowała jako typowe wprowadzenie, gdzie poznamy bohaterów i zarys fabuły. Muszę przyznać, iż dzieje się tutaj nieszczególnie wiele, jednak wydarzenia zainteresowały mnie na tyle bym sięgnęła po kolejne części. Nie da się ukryć iż mamy tutaj do czynienia z zagadką, która nastręczy nam wielu trudności. Ja sama, choć jestem wielką fanką kryminałów i powieści szpiegowskich, nie mam pojęcia o co w tym wszystkim może chodzić, dlaczego Lark została porwana, czego chcą porywacze a nawet czy dziewczyna jeszcze żyje. Już się nie mogę doczekać kiedy Raven zacznie odkrywać kolejne tropy, kiedy wcieli się w postać bogatej dziewczyny i z pomocą Ashera rozwiąże zagadkę. Na to jednak będziemy musieli poczekać. Ten pierwszy tom nie daje nam bowiem żadnych odpowiedzi, za to stawia nam mnóstwo pytań. Akcja nie jest dynamiczna, opisy momentami się dłużą a dialogi są drewniane, jednak czuć tutaj wszechobecny potencjał. No i oczywiście jest coś co kobiety lubią najbardziej, czyli elementy romansu a nawet erotyki, na które czeka tak wiele czytelniczek. Jednak wszystko to jest w wersji light, bez odrobiny chilli czy chociażby pieprzu.

"Złota dziewczyna" jest debiutem literackim, dwóch przyjaciółek, które ukrywają się pod pseudonimem Sofie Davis. Para ta po raz pierwszy spotkała się na studiach prawniczych i dziewczyny od razu zapałały do siebie miłością. Tym co je połączyło było zamiłowanie do  dobrych książek oraz horrorów.  Dziś wspólnie piszą książki i wyprowadzają psy : pudla, oraz uratowanego od śmierci chihuahuę. Muszę przyznać, że jak na debiut było naprawdę dobrze. Kolejnym plusem dla autorek jest fakt, iż mają solidne wykształcenie i wierzę, że są w stanie wybić się poza przeciętność i napisać coś naprawdę dobrego. Może "Złota dziewczyna" jest jedynie rozgrzewką? Sprawdzianem własnych umiejętności przed rozpoczęciem wędrówki na literackie szczyty? Z pewnością młodzi czytelnicy zostaną zdobyci, a Ci starsi? Myślę, że nad tym trzeba będzie jeszcze popracować. Drogie Panie, w kolejnym tomie poproszę więcej suspensu, więcej kruczków prawnych i koniecznie, ciała, krew i morderstwa. Niech to oglądanie horrorów do czegoś zainspiruje. Polecam, ale z dużym kredytem zaufania. 


Tytuł : "Złota dziewczyna"
Autor : Sofie Davis
Wydawnictwo : Kobiece
Data wydania : 24 lipca 2019
Liczba stron : 296
Tytuł oryginału : Fragile Facade 



Tę oraz wiele innych książek poleca księgarnia internetowa :
https://www.taniaksiazka.pl/
 

5 komentarzy:

  1. Po okładce nie spodziewałam się takiej historii. Teraz mam ochotę ją przeczytać :)

    Pozdrawiam!
    recenzje-zwylej-czytelniczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam tę książkę w księgarni i zastanawiałam się czy ją przeczytać. Myślę, że przyjdzie na nią czas :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Być może się na nią skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Być może w przyszłości przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi ciekawie :) I to kolejny dowód na to, żeby nie oceniać książek po okładce :P

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger