"Geneza" Robin Cook

Ci, którzy śledzą mojego bloga, zapewne czytali wczorajszą, niestety niezbyt pochlebną, recenzję książki Robina Cooka pod tytułem "Epidemia" (jeśli nie czytaliście to serdecznie zapraszam). Dziś przychodzę do was z kolejną powieścią tego autora i muszę przyznać, iż byłam bardzo zaskoczona, bowiem Cook stworzył coś naprawdę dobrego i oryginalnego. I tak zaczęłam się zastanawiać jak to jest możliwe, że jedna osoba może być aż tak "niekonsekwentna" w swojej twórczości. Oczywiście dla mnie (oraz innych czytelników) jest to zdecydowanie dobra rzecz jednak poniekąd dziwna. Czy autorzy pisząc od samego początku zdają sobie sprawę co okaże się bestsellerem a co zwykłą powieścią do poduchy? Czy też może gonią ich terminy i na siłę próbują wymyślić jakąś fabułę nawet jeśli sami widzę jak bardzo jest słaba i naciągana? A może zawodzi tutaj samo wykonanie? Zastanówcie się nad tymi pytaniami i dajcie znać w komentarzach . 

Kiedy na stół sekcyjny w nowojorskim Inspektoracie Medycyny Sądowej trafia ciało dwudziestoośmioletniej kobiety, Kery Jacobsen, wiele wskazuje na to, że doszło do przedawkowania narkotyków. Podczas sekcji okazuje się, że kobieta była w ciąży. Nikt nie wie, kto był ojcem dziecka. Czyżby jego tożsamość była kluczem do wyjaśnienia zagadki ostatnich chwil jej życia?

Na przestrzeni lat wielokrotnie zetknęłam się z powieściami Robina Cooka ... ale nigdy nie miałam okazji ich przeczytać, aż do wczoraj. I w tym miejscu chciałam podziękować wydawnictwu Rebis, że dało mi taką możliwość. Być może nie wiecie ale "Geneza" to już dwunasta książka z serii Jacka Stapletona i Laurie Montgomery. Robin Cook zdołał jednak stworzyć obszerne tło historyczne dla wszystkich głównych postaci, więc nigdy nie czułam, że brakuje mi czegoś istotnego. Powieść można przeczytać w oderwaniu od poprzednich części i tak tak przyniesie wam dużo radości i satysfakcji. W swoim najnowszym thrillerze medycznym Robin Cook wykorzystuje motyw badań  DNA oraz stron internetowych zajmujących się genealogią do złapania zabójcy. Historia zaczyna się od zabójstwa Kery Jacobsen, dwudziestoośmioletniej pracownik socjalnej. Podczas sekcji ustalono, że kobieta była w dziesiątym tygodniu ciąży. Z początku wszystko wskazuje na to, że ofiara przedawkowała narkotyki. Jednak nowa młoda lekarka, której jednym z zadań jest asystowanie przy autopsjach, przeglądanie sekcji zwłok itp. - i która ma trudną, antagonistyczną osobowość  uważa tę śmierć za podejrzaną. Za zgodą przełożonych zaczyna prowadzić własne śledztwo , wypytuje sąsiadów, przyjaciół, współpracowników co uruchamia kolejkę górską ...Jeśli jesteś maniakiem nauk medycznych, który lubi też odrobinę tajemniczości, oraz silne postaci kobiece, może to być książka dla Ciebie.

Tym którzy nie znają  Jacka Stapletona i Laurie Montgomery muszę powiedzieć, że bardzo interesująca z nich para. Zarówno na poziomie  zawodowym jak i prywatnym. W życiu tego małżeństwa dzieje się naprawdę dużo : mają autystyczną córkę oraz syna, który prawdopodobnie cierpi na ADHD. Do tego jedno z nich czeka na bardzo ważną operację.  Choć te dwójka stanowi zaledwie tło dla historii, tak jest ono niezwykle barwne . 

Muszę was przed czymś przestrzec. Choć przeczytałam dopiero dwie książki autora, tak zdążyłam sobie wyrobić zdanie na temat jego stylu. Jeśli ktoś by mnie poprosił żebym opisała go jednym wyrazem to byłoby to : precyzyjny. Fabuła rozwija się bardzo powoli a autor nie skąpi nam najdrobniejszych szczegółów.  Jest tu  "domowy dramat"  rodziny Montgomery-Stapleton, wątek szpitalnej polityki oraz pracy Laurie jako głównego lekarza sądowego. Następnie są opisy: zwięzłe i precyzyjne, ale i takie , które "nigdy się nie skończą". Powiedzcie szczerze  czy naprawdę potrzeba około czterech stron na to, by postać mogła wejść do restauracji i dotrzeć do stolika? Czy opisy budynków przejażdżki metrem, przejażdżki rowerem i kilka sekcji zwłok, które nie mają związku z fabułą, ale nadal towarzyszą im długie wykłady, są naprawdę niezbędne? Główny wątek fabularny kryje w sobie wielką ilość niepotrzebnych szczegółów, spowalnianych jeszcze bardziej przez powtarzanie całych wydarzeń i rozmów. Jeśli nie macie cierpliwości i jeszcze nie wyrobiliście w sobie zdolności przeskakiwania zbędnych akapitów, to z pewnością styl Cooka wyda wam się nudny i irytujący. Jednak proszę was o jedno, nie poddawajcie się , gdyż naprawdę warto przeczytać tę powieść do końca. 


Jest też dr Aria Nichols, najbardziej nieatrakcyjna bohaterka, jaką kiedykolwiek spotkałam. Aria jest okropna, niegrzeczna, wulgarna, nieprofesjonalna, nieprzyjemna; nienawidzi mężczyzn, jest samolubna, niewrażliwa i pozbawiona wdzięku. Typowa socjopatka. Jest podobno niezwykle genialna, ale nawet to nie sprawiło, żebym zaczęła ją darzyć chociaż odrobiną sympatii. Niemal natychmiast po jej spotkaniu marzyłam o jej szybkiej i bardzo bolesnej śmierci. Moja nienawiść do odrażającej Arii przewyższała wszystko inne. Gdyby Aria była choćby odrobinę bardziej ludzka, książka byłaby o wiele przyjemniejsza, jej obecność wszystko psuje. Ujmijmy to w ten sposób: dr Aria Nichols to nie Lisbeth Salander ani Jane Doe. Niestety. 


"Geneza" to  szybka lektura, pełna technicznych terminów medycznych, z których najbardziej skomplikowane autor jest w stanie wyjaśnić bez zarzucania nas terminami niezrozumiałymi dla tych bez medycznego wykształcenia. Pomijając dość dziwny prolog, akcja rozpoczyna się już na pierwszych stronach a czytając można dowiedzieć się paru interesujących rzeczy.  Fakt, że genealogia jest ostatnio wykorzystywana do rozwiązywania zagadek z przeszłości pokazał, jak aktualna i realistyczna może być cała historia. Fascynujące . Prosty język. Potężna fabuła. Dobry , choć wymagający styl, Vintage Robin Cook. Polecam.


Tytuł : "Geneza"
Autor : Robin Cook
Wydawnictwo : Rebis
Data wydania : 08 sierpnia 2020
Tytuł oryginału :  Genesis

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 



Kings of the Wyld

 
 
 

1 komentarz:

  1. Trochę mnie zniechęcają terminy medyczne ale przypuszczam, że książka może być ciekawa.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger