"Off-off" Ewa Skunart

     Ta niewielkich rozmiarów książeczka nieźle dała mi popalić. A dlaczego? Po pierwsze nie jest to coś, do czego przyzwyczaiły mnie polskie autorki. Po drugie język jakim posługuje się Ewa Baniecka Skunart jest trudny, metaforyczny i zmuszający do analizy. Jedno zdanie może mieć wiele znaczeń. Po trzecie jest to powieść, która skłania do myślenia o tematach , którymi nie zajmujemy się na co dzień. Myślimy o roli płci, tożsamości, narodzie, kulturze i polityce, zastanawiamy się w którą stronę to wszystko zmierza, co się stało z Polska? Gdzie zniknął liberalizm, wolność słowa, feminizm i równość. Zaczynamy zastanawiać się, czy nadal chcemy żyć w kraju gdzie panuje brak poszanowania dla inności, kraju ksenofobicznych elit rządzących, polityków którzy na siłę wpychają w nas kiełbasę wyborczą. Nawet kiedy jesteśmy głodni jedynie wolności i szacunku.

"Off-off" to historia dwóch przyjaciółek, które rozdzielił los. Jedna kobieta wyjechała za granicę by spełnić swoje marzenie, jakim była kariera aktorska, druga dokończywszy studia w Polsce została wykładowcą akademickim, pisarką i instruktorką jogi. Dziś, nadszedł dzień spotkania po latach. Niestety jedna z przyjaciółek się spóźnia. Druga, siedząc samotnie przy stoliku, postanawia wykorzystać ten czas i pisze historię swojego życia na kawiarnianych serwetkach. 

Podczas lektury zastanawiałam się czy "Off-off" jest książką na poły autobiograficzną. Z internetu dowiedziałam się, że podobnie jak nasza główna bohaterka, Ewa Skunart jest wykładowcą akademickim, instruktorką jogi, pisarką, recenzentem literackim oraz członkinią Stowarzyszenia WEGA działającym na rzecz równości kobiet i mężczyzn. Jednak w przeciwieństwie do znudzonej, pogrążonej w maraźmie i depresji bohaterki, Pani Ewa nie wydaje się być na "offie", wręcz przeciwnie aktywnie działa i walczy na swoim małym poletku. Również sama okładka książki kontrastuje z jej, raczej szarą, ponurą, treścią. Sięgając po tę książkę spodziewałam się typowej historii z rodzaju "znowu w życiu mi nie wyszło, znowu jestem sam". Czegoś o zdradzie małżeńskiej, mobbingu w pracy, nieuleczalnej chorobie, bądź też krnąbrnych dzieciach. Muszę przyznać, że bardzo się zdziwiłam kiedy okazało się, że tym razem to małżonka zdradza i z pewnością nie jest typem dobrze nam znanej matki polki. Naprawdę ciężko jest natrafić, mówię oczywiście o polskiej literaturze obyczajowej, na bohaterkę inteligentną i do tego z wielkimi cohones. Takie okazy są na wagę złota i automatycznie podnoszą wartość całej książki. A jak na dokładkę potrafią wyrazić "siebie" w sposób elokwentny, współczesny, kontrowersyjny i prowokujący do dyskusji wszelakiej, to tym lepiej. Cieszę się, że dane mi było poznać naszą protagonistkę i choć jej życie było raczej szare niż kolorowe, ubogie w ciekawe wydarzenia a ona sama cechowała się malkontenctwem to właśnie dzięki niej zaczęłam doceniać to co mam i w jakim kraju żyję. Cieszy mnie, że polską scenę polityczną obserwuję  w telewizji a wybory traktuję jedynie w kontekście poprawienia statystyk. Widać bowiem w naszym kraju zmiany, które są niepokojące i przeczą europejskiej idei wolności słowa oraz wolności obywatelskich. Jest to tak widoczne, że echa takiego stanu rzeczy, przeniknęły zarówno do sztuki, jak i literatury. Podnoszą się głosy oburzenia. I choć nie jest to jeszcze bunt na skalę krajową, to jest coraz bardziej zauważalny. Od dawien dawna wiadomo, że środowisko artystyczne to domena liberałów i Ewa Baniecka nie wyłamuje się z tego schematu. Nie boi się wyrażać swoich opinii, nieczęsto kontrowersyjnych, w sposób brutalny i dosadny. Książka ta jest skargą na polską obyczajowość, przemiany dokonywane przez obecnie rządzących i bierność obywateli. 

Co dokładnie znaczy "żyć na offie"? Podobnie jak i całą książkę, wyrażenie to można interpretować na wiele sposobów. Wśród nas żyją tak zwani offgridowcy, ludzie którzy nie walczą z systemem tylko żyją obok. Często rezygnują z dóbr cywilizacyjnych (choć nie z prądu i Internetu)czy publicznej edukacji. Zdarza się, że zamiast robić zakupy w dyskontach, zdobywają żywność w alternatywny sposób, chociażby na śmietnikach czy w ramach wymiany na inne dobra. Nasza bohaterka nie posunęła się aż tak daleko. W jej przypadku "życie na offie" to świadomy protest wobec krajowej polityki i skostniałej konserwatywnej ideologii. Choć nadal jest zmuszona funkcjonować w ramach państwa i jego struktur (by utrzymać rodzinę) to nie boi się manifestować swojej odmienności. Przyznaje się do tego, że daleko jej do ideału czy kobiety czy też matki. Niektóre za nas, analizując jej macierzyństwo, zapewne złapią się za głowę. Te które dobrze się czują w korporacjach, również przewrócą oczami. Z pewnością niewiele w Polsce jest kobiet, które cechuje taka wrażliwość jak naszą bohaterkę. Ona czuje zmiany wszystkimi porami w swojej skórze. Widzi na jak niebezpieczną ścieżkę chcą wprowadzać nas rządzący. Jeszcze chwila a zamkną nam granice, odbiorą przywileje, zaczną nagonki na tych "innych". Dzisiejsza władza nie lubi jakichkolwiek form inności. 

"Off-off" w przeciwieństwie do jej okładki, zdecydowanie nie jest książką pogodną. Już od pierwszych stron zauważamy, że nasza autorka ma poczucie humoru, szkoda że w realiach w których przyszło jej żyć, jest on czarny. No może z lekkimi odcieniami szarości. Pomimo znikomej objętości stron jest tutaj wyjątkowo dużo treści. Towarzyszymy naszej bohaterce od czasów dzieciństwa, przez małżeństwo i trudy macierzyństwa, aż do okresu wycofania się z życia, etapu offowego. I to w dużej mierze właśnie on, jest tematem tego dzieła. Nasza bohaterka narzeka, psioczy, przeklina, nie może się pogodzić z rzeczywistością. Czuje typowy "weltschmerz", który nie pozwala jej normalnie funkcjonować. Dzięki niesamowicie plastycznemu, momentami nawet lirycznemu, językowi jakim posługuje się autorka, byłam w stanie współodczuwać jej ból. 

Jeśli kiedykolwiek czuliście się wyautowani, niepasujący do realiów w których przyszło wam żyć, lub chociaż niezadowoleni z systemu, w którym funkcjonujecie, to jest to książka dla was. Porusza ona ważne tematy między innymi opowiada o równości, odmienności, absurdach polskiej sceny politycznej, ksenofobii czy macierzyństwie. Komentarze autorki są niesamowicie trafne, cięte i elokwentne a sama forma książki wymaga od nas skupienia i zastanowienia. Nie jest to powieść łatwa, do przeczytania za jednym posiedzeniem. To mądra historia z mądrą bohaterką w niestety coraz bardziej ogłupiałym świecie. Polecam. 



Tytuł : "Off-off"
Autor: Ewa Skunart
Wydawnictwo : Novae Res
Data wydania : 20 sierpnia 2018

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję portalowi :





https://sztukater.pl/



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger