"Chłopiec z ulicy Wschodniej" Anna Stryjewska

     Książek o rodzinach patologicznych, skrzywdzonych dzieciach i zawiedzionych nadziejach jest wiele. Zastanawiam się czy warto pisać kolejne? Przecież ludzie, których to dotyczy nie umieją lub nie chcą czytać. Należą do tych 28 procent  u których w domu, nie znajdziecie ani jednej książki, oprócz, być może, telefonicznej. Zresztą czy nawet jak by przeczytali, to by zrozumieli? Choć jestem pełna nadziei, tak w cuda nie wierzę. Patologia jest w telewizji i jest w radiu, widać ją na pierwszych stronach gazet i w ośrodkach pomocy społecznej. Jak to się dzieje, że choć wiemy o wszystkich krzywdach i niesprawiedliwościach, to nic nie zmienia się na lepsze? Ludzie nadal piją, dzieci nadal cierpią, a aniołów którzy zstępują z nieba by im pomóc, jest niestety jak na lekarstwo. Czy taka literatura jeszcze nas w ogóle porusza? Choć mnie ogarnęło zwątpienie tak nadal wierzę, że książki takie są potrzebne. Nawet jeśli tylko jedna osoba po przeczytaniu tej lektury, zrobi coś by pomóc, to znaczy że powieść spełniła swoje zadanie. Ufam, że aniołów można szukać na ziemi a nie tylko w chmurach.

Nieśmiały Gabriel wychowuje się w starej łódzkiej kamienicy w dzielnicy, która nie cieszy się dobrą opinią. Przemoc domowa i strach przeplatają się z dziecięcymi pragnieniami i wielką miłością do matki. Ojciec jest jedynie oprawcą. Do czego doprowadzi uległość?
Niniejsza powieść to przejmujący portret chłopca, którego doświadczyło życie. Jako dojrzały mężczyzna wspomina przeszłość, realizując dawne marzenia.
A życie lubi zaskakiwać… 

Fabuła tej powieści jest niczym więcej niż utartym schematem, który znamy z życia. Oczywiście nie mówię tutaj o tym, że każdy z nas wychował się w środowisku patologicznym, bo byłoby to nieprawdą, jednak podobne scenariusze oglądamy w wiadomościach, czytamy o nich w magazynach czy słyszymy o nich od sąsiadów. Czy zdarzyło wam się spotkać na klatce schodowej sąsiadkę w okularach przeciwsłonecznych, choć na dworze pada deszcz? Czy oddaliście kiedyś kanapkę koledze z klasy, który "zapomniał" śniadania, już kolejny dzień z rzędu? Patologia, choć jest wśród nas, lubi się ukrywać. Jej ofiary się wstydzą, biorą wszystko na własne barki, obwiniają się. Wyobraźcie sobie sytuację : młoda zakochana dziewczyna zakochuje się w osiedlowym łobuzie. Ponoć tacy są najfajniejsi, nie przynudzają, lubią imprezować. Po ślubie okazuje się jednak, że słodki łobuziak zmienił się w niebezpiecznego bandytę, pijaka nieroba cza agresywnego wariata. Miłość gdzieś ulatuje, jednak wstyd i wina pozostaje. W naszej kulturze na porządku dziennym jest to, byśmy brali odpowiedzialność za własne czyny : chcieliśmy pijaka, choć inni nad odradzali? To teraz musimy to odpokutować. Często do głosu dochodzi również duma. Wstydzimy się odejść, boimy się tego co powiedzą rodzina i sąsiedzi, zresztą faktem jest że Ci starszej daty, doradzą nam by zostać w małżeństwie gdyż rozwód to jeszcze większa hańba dla rodziny. Pomoc znikąd nie nadchodzi. Dokładnie z taką historią spotykamy się w tej książce. 
Ulica Wschodnia w Łodzi. Słyszałam, że to dość nieciekawa okolica, pełna biedoty, mieszkań socjalnych, alkoholu i przemocy.  To właśnie tu mieszka rodzina Koryckich : ojciec nierób i pijak, matka, kobieta imająca się zajęć wszelakich, by utrzymać rodzinę, oraz mały chłopiec Gabriel. Wszyscy oni żyją sobie w małym, rodzinnym piekiełku. Od dnia zależy czy główny palacz pod kotłem dorzuci do ognia czy da chwilę odetchnąć. Wyzwiska, przemoc fizyczna, i ta gorsza-psychiczna, procenty, to codzienność. Nietrudno się dziwić, że w końcu dochodzi do tragedii, ba zdziwiłam się że zdarzyła się ona tak późno. 
By w pełni zrozumieć co takiego się stało, autorka przenosi nas w przyszłość. Tutaj również spotykamy Gabriela, jednak jest on już dorosłym człowiekiem. Ma dwadzieścia sześć lat i właśnie wprowadził się na nowe mieszkanie. Ze wspomnień wiemy, że przez ten czas się bardzo dużo wydarzyło. Gabriel trafił do domu dziecka a jego matka do szpitala psychiatrycznego. Dlaczego? Co się takiego wydarzyło? Tego już musicie dowiedzieć się sami, jednak przyznam, że nie będzie to dla was zaskoczeniem, gdyż takich historii jest wiele. Jednak to nie same wydarzenia są tutaj najważniejsze lecz ich długofalowe konsekwencje, które ukształtowały naszych bohaterów i odmieniły ich życie. 

Nasze dzieciństwo ma wpływ na całe nasze życie. Jeśli otoczeni jesteśmy bezpiecznym kokonem zaufania i miłości, wtedy zazwyczaj wyrastamy na ludzi pewnych siebie, optymistów. Jeśli wychowujemy się w trudnych warunkach, doświadczamy przemocy i poniżenia, w dorosłym życiu jesteśmy zamknięci w sobie, wycofani i nieśmiali. Nawiązywanie przyjaźni i zdrowych relacji z innymi ludźmi przychodzi nam z trudnością. Często powielamy błędy naszych rodziców. Bardzo rzadko zdarza się, że człowiek z patologicznej rodziny wyrośnie na wartościowego przedstawiciela społeczeństwa, zostawi za sobą nędzę i margines. To są jednostkowe przypadki i by tak się wydarzyło, musi mu ktoś pomóc. Trzeba powiedzieć, że Gabriel miał szczęście. Choć rówieśnicy traktowali go jak niepełnosprawnego umysłowo głupka, tak na swojej srodze spotkał ważne postaci, które sprawiły, że wyrwał się z piekła. Jedną z nich był anioł stróż, o imieniu Gabriel, który prowadził chłopca za rękę, pomagał mu i pocieszał. Sylwetkę skrzydlatego opiekuna można traktować w dwójnasób : jako personifikację myśli i marzeń naszego bohatera lub fantastyczną postać, wprowadzoną do powieści obyczajowej, by nadać jej nuty realizmu magicznego. Ilu czytelników, tyle interpretacji. 

Książka ta uczy nas czegoś ważnego : nie warto się poddawać. Opowiem wam coś zupełnie z innej beczki i muszę przyznać mało adekwatnego, jednak skojarzenie to bezwiednie przyszło mi na myśl, podczas analizy tej książki. W szkole średniej miałam przyjaciela, który był kompletną nogą z prawie wszystkich przedmiotów, oprócz matematyki-tę miał w jednym paluszku. Damian ledwo, ledwo przechodził z klasy do klasy i nikt nie wróżył mu wielkiej kariery, szczególnie że nie należał ani do specjalnie ambitnych ani zdesperowanych. Damiana spotkałam po latach. Okazało się, że skończył Wojskową Akademię Techniczną i już na studiach znalazł pracę przy budowie dróg. Po otrzymaniu dyplomu, wizytował place budowy, już nie jako podawacz cegieł czy ludzka"betoniarka" a pełnoprawny inżynier. Okazało się, że miał więcej szczęścia niż reszta z nas. Podobnie jest z Gabrielem. Choć nie został prezydentem czy chociażby kierownikiem banku, tak sam fakt, że udało mu się wyrwać z patologii, zasługuje na uznanie. Pomyślcie sobie jak wielki krok naprzód zrobił ten notorycznie krzywdzony w dzieciństwie mężczyzna? Ile ran udało mi się wyleczyć a ile nadal pozostało rozjątrzonych? 

Dzieciństwo pozostaje w nas na zawsze. To czas kiedy kształtuje się nasza psychika i osobowość. Czas kiedy zaczynamy się jąkać ze strachu, zaciskać pięści z nerwów lub odwrotnie piszczeć z zachwytu czy czerwienieć z radości. Choć myślimy, że wiele rzeczy zapominamy, tak w rzeczywistości wspomnienia pozostają z nami do końca życia, uśpione, czekające. Anna Stryjewska napisała prawdziwą, poruszającą powieść, której zadaniem nie jest odkrycie Ameryki, lecz przypomnienie czytelnikowi o tych, co mają w życiu gorzej, tych którym rodzice nie zapewnili udanego startu w dorosłość i wszystko musieli zdobywać sami. Powieść ta jest przykładem, że czasem się udaje, trzeba tylko wierzyć i nie bać się prosić o pomoc. 


Tytuł : "Chłopiec z ulicy Wschodniej"
Autor : Anna Stryjewska
Wydawnictwo : Szara godzina
Data wydania : 4 lutego 2019
Liczba stron : 176


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję portalowi : 
https://sztukater.pl/


Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :

http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2019/01/olimpiada-czytelnicza-2019-zapisy.html


5 komentarzy:

  1. Czytałam i polecam serdecznie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i bardzo mi się podobała. Polecam w 100% :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tego tytułu nie trzeba mnie zachęcać. Mam to w planach już od zapowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już wpisuję na listę.. Książki tego wydawnictwa bardzo zresztą lubię!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger