"Pustynia i morze. 977 dni w niewoli na somalijskim wybrzeżu piratów" Michael Scott Moore
8
autobiografia
,
biografia
,
korsarstwo
,
Michael Scott Moore
,
pamiętnik
,
piraci
,
Rebis
,
reportaż
,
Somalia
,
wspomnienia
Mieliście kiedyś w życiu tak, że bardzo czegoś pragnęliście, i los zupełnie niespodziewanie wyszedł wam na przeciw i spełnił wasze marzenia? Może śniliście o wielkiej, zagranicznej podróży i na następny dzień wygraliście wycieczkę w nieznane? A może trafiliście szczęśliwy los na loterii właśnie wtedy, kiedy popsuł wam się samochód? Michael Scott Moore, obecny na procesach somalijskich piratów, padł ofiarą fascynacji tym kontrowersyjnym "zawodem". Z bezpiecznej sali sądowej w Niemczech, trafił na somalijskie wybrzeże, gdzie przez kilka tygodni zgłębiał tajniki pirackiego procederu, przesłuchiwał piratów i ich ofiary oraz zbierał materiały do książki. W drodze na lotnisko, z którego miał odlecieć do swojego kraju, jego samochód został zatrzymany przez uzbrojonych mężczyzn. Mężczyznę porwano i trafił do pirackiej niewoli. Przenoszony z miejsca na miejsce, przetrzymywany w brudnych, zdewastowanych domach i rybackich kutrach, poznał życie piratów od podszewki. Choć historia ta ma dobre zakończenie, to kosztowało ono miliony dolarów w gotówce i wiele zmarszczek, których nie wygładzi żadna terapia laserowa, gdyż są to bruzdy na psychice, które pozostaną do końca życia.
W styczniu 2012 r., ukończywszy właśnie cykl reportaży z hamburskiego procesu piratów somalijskich, Michael Scott Moore udał się do Rogu Afryki, by zebrać materiał do książki o piractwie i możliwościach jego ukrócenia. „Wydawało mi się ważne, by wiedzieć, dlaczego w ogóle istnieją piraci”, napisał. Dowiedział się szybciej, niżby się spodziewał. Porwany w Somalii tuż przed wyjazdem, poznał od podszewki i podłoże piractwa, i jego okrutną codzienność. W warunkach zdolnych złamać najtwardszy charakter przetrwał 977 dni, nim zebrano okup, jakiego zażądali piraci.
Sięgając po tę książkę miałam mieszane uczucia. Z jednej strony bałam się iż będzie nudna i powtarzalna, bo w końcu ile można pisać o przetrzymywaniu w niewoli? Dni porwanego, osadzonego w zamknięciu człowieka, są jednakowe, jednostajne, od czasu do czasu przerywane jedynie psychicznym terrorem i fizycznymi katuszami. Takich książek było wiele, zarówno tych opartych na prawdziwych wydarzeniach, jak i tych fikcyjnych. Z drugiej strony zainteresował mnie temat somalijskich piratów i fakt, że Michael Scott Moore, jest dziennikarzem, pozwalał mi sądzić, że książka ta będzie czymś więcej niż opisem przeżyć z "więzienia". Liczyłam na dziennikarską rzetelność w pokazywaniu faktów, na to że czegoś się dowiem o współczesnych piratach. I nie pomyliłam się. "Pustynia i morze" to nie tylko wspomnienia i dziennik ofiary, to również książka o historii, kulturze i polityce Somalii, kraju o którym wiemy bardzo mało albo wcale. Autor, przystępnym językiem, wyjaśnia nam co doprowadziło to państwo na skraj ruiny. Przeciętny człowiek myśląc o tym afrykańskim kraju, wyobraża sobie zagłodzone dzieci ze wzdętymi brzuszkami, wojnę domową, partyzantkę i butelki z plastikową wodą. Mało kto wie, że to na morzu toczy się walka o przyszłość tego kraju i mało kto zdaje sobie sprawę, że za rozwój piractwa odpowiedzialni jesteśmy również my, Europejczycy oraz Amerykanie, Azjaci, słowem cały świat. Pewnie czytając to zadajecie sobie pytanie : niby jakim cudem? Od dawien dawna wiadomo, że ciepłe wody Afrykańskiego Wybrzeża, są doskonałym miejscem do połowu ryb i innych stworzeń morskich. Atrakcyjność i bogactwo tych łowisk ściągnęło do Somalii kutry z całego świata. Chętnych na "ryby" było wielu, jednak żaden z nich nie kwapił się by za towar zapłacić. Wyobraźcie sobie, że macie staw w których hodujecie najlepsze w okolicy karpie. Kiedy zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, wszyscy wasi sąsiedzi przychodzą na brzeg i rozstawiają się z wędkami. Po kilku godzinach karpi nie ma, a was nawet nie zaproszono na wigilijną kolację. Czy pasuje wam taki układ? Założę się, że nie. Somalijczykom również nie pasowało to, że ich zasoby były rozkradane i zaczęli pobierać nielegalną "opłatę" (podatek) od pojawiających się na ich wodach przybrzeżnych, statków. Po kilku latach tego procederu okazało się, że można na tym nieźle zarobić. Stawki za możliwość połowu wzrosły, a piraci stawali się coraz okrutniejsi w swoim procederze. Od lat 90-tych zaczęto porywać Amerykanów i Europejczyków i żądać za nich okupu. Proceder ten trwa do dziś i nadal jest opłacalny.
Kolejnym czynnikiem, jak mówi Moore, który miał wpływ na rozwój piractwa, była włoska Mafia. Bossowie tego nielegalnego stowarzyszenia dogadali się bowiem z lokalnymi somalijskimi watażkami, odnośnie wwozu i składowania (zakopywania u wybrzeży lub na plażach) ton toksycznych odpadów. Do tej pory idąc brzegiem można zobaczyć wielkie, metalowe beczki, pełne śmieci. Nikomu nie starczyło siły by je zakopać, więc zostały po prostu porzucone na pastwę losu. Somalijskim piratom nie podobało się robienie śmietnika z ich domu i zaczęli atakować statki pod włoską banderą.
W książce tej znajdziemy jeszcze wiele innych ciekawostek historycznych, odnośników do znanych wydarzeń, wojny amerykańsko-somalijskiej, obalenia dyktatora i powstania partyzantki. Wszystko to podane jest w jasny, przejrzysty i niezwykle interesujący sposób. Bez niepotrzebnego moralizatorstwa. Tekst napisany jest z pasją i znawstwem tematu, jest to kawał rzetelnego dziennikarstwa połączonego z emocjonującą autobiografią.
Michael Scott Moore wie jak pisać, by utrzymać zainteresowanie czytelnika. Jeśli ja bym spróbowała opisać 9 miesięcy więzienia na statku i dalszego już na lądzie, to zapewne wyszedł by z tego nudny, jednostajny tekst, którym uśpiłabym wszystkich czytelników. By tak się nie stało dziennikarz wplótł w swoją opowieść wspomnienia ze swojego dzieciństwa, (chociażby to jaki wpływ na niego oraz jego rodzinę miało samobójstwo ojca), fakty historyczne oraz analizę własnych przeżyć i emocji. Opowiadał o pierwszym dniu po porwaniu, kiedy kidnaperzy wręczyli mu telefon i kazali zadzwonić do matki z żądaniem 20 milionów dolarów okupu. Opisywał jak był bity i poniżany, głodzony i torturowany. Jednak z drugiej strony chciał również, pokazać jasną, ludzką stronę swoich ciemiężycieli, to jak zainstalowali mu moskitierę czy organizowali wodę butelkowaną, kiedy odmawiał picia innej. Bardzo się starał by dostrzec w piratach ludzi, którzy stali się bestiami, gdyż zmusiło ich do tego życie. Z całego tekstu wynika jedno, bardzo ważne przesłanie : piractwa można się pozbyć w szybki, bezpieczny sposób, chociażby tak jak to zrobiono dziesiątki lat temu w Stanach Zjednoczonych. Jedynym problemem są oczywiście pieniądze. Jeśli kraje europejskie, Azja i Stany Zjednoczone, postawiły by na rozwój Somalii, dostarczyli środków i inżynierów i zbudowali ośrodki portowe, w których setki ludzi znalazłoby zatrudnienie, to problem piractwa rozwiązał by się sam. Oczywiście tak się nie stanie. Świat nie interesuje się tym dalekim krajem, jedynie czeka aż jego obywatele, mówiąc kolokwialnie, sami się wyrżną w pień. Logika ta jest przykra, lecz niestety prawdziwa.
Po wielu miesiącach spędzonych w niewoli, porywacze zaczęli traktować Moora, jako kogoś swojego. Coraz częściej zostawiali przy nim broń. Wystarczyło po nią sięgnąć i spróbować ucieczki, lub też zaoszczędzić problemów i smutku rodzinie, i popełnić samobójstwo. Autor opowiada o swoich czarnych myślach, o tym jak blisko był załamania nerwowego. Czytając wręcz czujemy buzujące w tekście emocje. Kiedy dowiadujemy się, że dziennikarz odesłany zostanie do domu, spada nam kamień z serca, jednak wiemy że już nic nigdy nie będzie takie samo. Cieszę się, że "wyzwolenie" nie było końcem tej książki, że autor przedstawił nam również to co się działo po jego powrocie. Opisał co przeżywała jego rodzina, jak się starali zebrać pieniądze, jak wielki smutek i przerażenie było ich udziałem. Skupia się również na swoich własnych przeżyciach, opowiada że nie może się na niczym skupić, gdyż ciągle wracają do niego wspomnienia. Czuje, że w Somalii zostawił cząstkę siebie.
Choć wydawać by się mogło, że książka ta ma jednego bohatera, którym jest jej autor, to tak naprawdę Moore przedstawia wiele sylwetek, które poznał w trakcie swojego porwania. Są tutaj i zwykli somalijscy obywatele i okrutni, zdesperowani kidnaperzy, jest azjatycka załoga "uwięzionych" oraz rybak z Seszelów. Autor opowiada ich historię, uczy się od nich tego jak się zachowywać, co robić by przeżyć. Opisuje moment ich uwolnienia przez wypuszczenie na wolność lub strzał w głowę. Przedstawia to jak byli bici i torturowani i wspomina te momenty, w których odnajdywał człowieczeństwo w czasach zapomnianych przez Boga.
"Pustynia i morze. 977 dni w niewoli na somalijskim wybrzeżu piratów" to wspaniała, warta przeczytania książka, która sprawi, że docenicie wasze szare, "nudne" życie. To co przeżył i wycierpiał jej bohater, oraz jego rodzina, jest nie do opisania. Tydzień temu w ogniu stanęła katedra Notre Damme w Paryżu. Już po kilku dniach komitet, którego celem jest zebranie pieniędzy na odbudowę kościoła ogłosił, że zebranych zostało już 5 miliardów euro. 5 miliardów w zaledwie 72 godziny. By ocalić, budynek jesteśmy w stanie się zjednoczyć i otworzyć własne portfele, czemu więc tego nie robimy, kiedy chodzi o ludzkie życie? Czemu zebranie okupu trwało aż 3 lata? Czy naprawdę jesteśmy aż tak okrutni, że świadomie skazujemy człowieka na tortury i niewolę? Szkoda, że w XXI wieku ludzkie życie jest tak mało warte. Książkę oczywiście polecam.
Tytuł : "Pustynia i morze. 977 dni w niewoli na somalijskim wybrzeżu piratów"
Autor : Michael Scott Moore
Wydawnictwo : Rebis
Data wydania : 2 kwietnia 2019
Liczba stron : 480
Tytuł oryginału : The Desert and the Sea: 977 Days Captive on the Somali Pirate Coast
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :
Lubie tego typu książki więc z chęcią ja przeczytam :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy temat
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili z przyjemnością sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
I to jest ksiazka dla mnie. Wspaniale ją opisałaś.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuńCzuje się zaintrygowana, bardzo zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńŻycie pisze niesamowite scenariusze, które przerastają wszelkie wymyślone fabuły filmów sensacyjnych.
OdpowiedzUsuńOj, nie jest to pozycja dla mnie, więc sobie tym razem odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam