"Gdzie śpiewają diabły" Magdalena Kubasiewicz

Muszę przyznać, że byłam bardzo zdziwiona, kiedy dowiedziałam się, że "Gdzie śpiewają diabły" jest książką dla młodzieży. To jest chyba ostatni gatunek, do którego bym ją zaliczyła. Pełna realizmu magicznego, baśni i legend, elementów horroru i kryminału, wymyka się wszelkim próbom klasyfikacji. Jest to powieść, która zostawiła mnie z pytaniami. Nadal czuję dreszcze i obracam się przez ramię sprawdzić, czy ktoś mnie nie obserwuje. Już dawno nie trafiłam na tak sugestywną, klimatyczną i przerażającą powieść. Było to moje pierwsze spotkanie z autorką lecz mam nadzieję, że nie ostatnie. O takich talentach trzeba rozmawiać, wychwalać, reklamować. "Gdzie śpiewają diabły" jest jedną z tych książek, którą chętnie zostawiłabym na siedzeniu w pociągu licząc, że wpadnie w dobre ręce, że zachwyci kolejnego czytelnika. To piękna baśń, cudowna opowieść z pogranicza jawy i snu, która udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych, trzeba się tylko na nie otworzyć. I uwierzyć.

Dziewięć lat temu, Ewa wyszła z domu i nigdy już do niego nie wróciła. Nastolatka nie zostawiła żadnego listu, żadnej wskazówki dokąd mogła się udać. A może ktoś ją porwał? Albo zamordował? Jednak brat dziewczyny nie wierzy w czarne scenariusze. Jest przekonany, że Ewa żyje. Jego przeczucia się potwierdzają kiedy mężczyzna otrzymuje fotografię, na której uwieczniona została jego siostra. Zdjęcie zrobione zostało w miejscowości Azyl, gdzie pozowała do zdjęcia z zamordowaną dziewczyną, Patrycją. Piotr decyduje się odwiedzić miasteczko, by wypytać jego mieszkańców o Ewę. Tyle że w Azylu nikt o dziewczynie nie słyszał. Mieszkańcy częstują go za to swoimi wersjami miejscowej legendy o Diable i jego czarownicy. 

Jeśli chcecie się dowiedzieć czym jest, lub powinna być, miłość pomiędzy rodzeństwem,  szczególnie bliźniaczym, to koniecznie sięgnijcie po tę książkę. Autorka w cudowny, choć nie bezpośredni sposób, opisuje uczucia szalejącego z rozpaczy za zaginioną siostrą, mężczyzny, który pomimo upływu czasu wciąż się nie poddaje i sprawdza nawet najdrobniejsze ślady. Cieszę się, że Kubasiewicz postawiła na rodzeństwo. W książkach, opartych na podobnym schemacie, zazwyczaj mamy do czynienia z parą kochanków, z których jedno znika w tajemniczych okolicznościach. Takich książek jest naprawdę sporo. Jednak motyw brata poszukującego siostry był dla mnie czymś nowym. Minęło w końcu dziewięć długich lat. Reszta rodziny się poddała, nie wierzą w to że Ewa się odnajdzie. Choć nikt nie mówi tego na głos, wszyscy sądzą, że padła ofiarą mordercy. Ale nie Piotr. Piotr, z pomocą przyjaciela policjanta, nadal szuka. I w końcu, niemalże po dziesięciu latach, po raz pierwszy znowu widzi swoją siostrę. Na fotografii. Odżywa w nim nadzieja, buzuje energia. Przez głowę przebiega tysiąc myśli naraz. Mężczyzna bierze urlop w pracy i jedzie do Azylu. Jeszcze nie wie, że miejsce to nie jest zwykłym miasteczkiem. Ta kilkutysięczna osada nad jeziorem Diable, związana jest z legendą o Diable i Czarownicy. Legendą, która ma wiele wersji. 
Piotr to człowiek taki jak ja, typowy realista, któremu bliżej do "szkiełka i oka" niż porywów serca i intuicji. Piotr musi dotknąć, zobaczyć, powąchać czy posmakować, dopiero wtedy uwierzy że coś istnieje. Nie dla niego baśnie, legendy, wierzenia czy religia. Wszystko stara się zracjonalizować i nawet jeśli coś nie ma sensownego wytłumaczenia, to Piotr zrobi wszystko by jakieś znaleźć, lub po prostu wyprze dany fakt z własnej świadomości. Podczas  podróży cierpliwość i zdrowy rozsądek mężczyzny zostają wystawione na próbę. Piotr słyszy głosy, widzi cienie, ma wizje a Azyl przeobraża się na jego oczach. Choć wszystko wskazuje na to, że dzieje się tam coś paranormalnego, mężczyzna nadal nie daje temu wiary. Śpiew to wiatr w trawach, cień to przemykające dziecko, wizje - efekt upojenia alkoholowego a "transformujące" miasteczko to tylko zwykłe przywidzenia. Ot pomylił ulice i tyle. Mężczyzna wie , że mieszkańcy Azylu zachowują się inaczej, wie że dziwne jest to, iż jego komórka nie ma zasięgu a miasteczko nie pozwala mu wyjechać. Jednak nadal jest uparty. Muszę przyznać, że świetnie się bawiłam czekając na to, czy Piotr się w końcu złamie i uwierzy w zjawiska nadprzyrodzone. Cieszę się, że do samego końca byłam trzymana w niepewności. Ba, nawet samo zakończenie nie przyniosło odpowiedzi na wszystkie pytania. Było dokładnie takie jak lubię : enigmatyczne, otwarte, skłaniające do przemyśleń i podatne na dowolną interpretację. Lubię kiedy to czytelnik może wyciągnąć własne wnioski, kiedy nie ma wszystkiego podanego na tacy. Jak do tej pory końcówka "Gdzie śpiewają diabły" była jedną z lepszych tego roku. 


 Magdalena Kubasiewicz jest mistrzynią w budowaniu mrocznej, gęstej i niezwykle klimatycznej atmosfery. Czytając tę powieść przypomniały mi się opowieści snute przez moją babcię jak byłam małą dziewczynką, a wierzcie mi nie było to miłe historyjki o pluszowych stworkach czy słodkich pieskach. Babcia wierzyła, że baśnie, nawet to przerażające i straszne, mają dobry wpływ na dziecko. Ze strachem trzeba się oswajać, mówiła. Dziecko musi zrozumieć różnice pomiędzy fikcją literacką a światem realnym. Nasza autorka, proces oswajania, porzuciła już w przedbiegach i od razu rzuciła nas na głęboką wodę. Wyobraźcie sobie małe miasteczko, gdzie każdy się zna. Pada deszcz, po ulicach snuje się mgła. W zajeździe do którego przybyliście patrzą na was z niechęcią, plują pod nogi. Azyl jest miejscem, gdzie "coś" si ę dzieje, jednak żaden obcy nie będzie miał do tego dostępu. Atmosfera w miasteczku jest tak gęsta, że można zawiesić w niej siekierę. Czuć odrazę, nienawiść, podejrzliwość, strach i zbrodnię. Nie ma tutaj bohaterów, którzy byliby sympatyczni czy chociażby życzliwi. Miałam wrażenie, że każda z postaci jest na swój sposób demoniczna : dziewczyna tańcząca w płomieniach, nastoletni uciekinier, Dorotka z zębami niczym Kot z Cheshire, nerwowa Kata, porywczy Tobiasz. A na dodatek mamy jezioro, na którego dnie leży skrzynka z sercem diabła. Na pewno nie raz zdarzyło wam się być w miejscu związanym z jakąś lokalną legenda. Niedaleko miejscowości gdzie mieszka moja rodzina jest wioska zwana Opactwem. Ponoć kiedyś było tam jezioro, a na nim wyspa. Na tej wyspie był klasztor. Kiedy przyszła powódź wyspa wraz z budynkiem zatonęła. Choć badacze przeszukali wody wszerz i wzdłuż i niczego nie znaleźli, to od czasu do czasu na brzeg wyrzucane są deski czy kawałki naczyń. Autorka poszła o krok dalej i wymyśliła dziesiątki historii związanych z jednym miejscem. Tyle historii, ilu mieszkańców. Przypominało to nieco zabawę w głuchy telefon : jedna legenda, przekazywana z osoby na osobę, ewoluuje, zmienia się, a efekt końcowy jest taki, że mamy do czynienia z całkiem nową wersją. Było to bardzo ciekawe zagranie. Autorka pokazała nam, że nie ma jednej wersji prawdy. Każdy z nas może wierzyć w co chce, i każdy będzie miał rację. Świat jest podatny na interpretacje. Książka ta uczy tolerancji i poszanowania dla inności. Jedni wierzą w Boga, inni w laleczki Voo Doo, ważne jest to, by w coś wierzyć i nie zabraniać tego innym. 

"Gdzie śpiewają diabły" jest niezwykle mocną, ambitną i czarodziejską książką, która nie tyle opowiada historię mężczyzny poszukującego swojej siostry, co człowieka poszukującego prawdy, która jest jednak nieuchwytna. Kubasiewicz umie pisać i robi to z niezwykłą pasją. Jej słowa żyją, fabuła jest dynamiczna, dialogi ciekawe a postaci zakręcone. Z jednej strony przypominało mi to "Maga" Fowlesa z drugiej jedną z moich ulubionych gier komputerowych "Silent Hill". Oczywiście nie jest to horror z rodzaju gore, gdzie flaki latają w powietrzu, jednak uczucie grozy towarzyszy nam przez cały czas lektury. Zdecydowanie nie jest to książka odpowiednia dla młodszych czytelników. Po pierwsze naprawdę jest mroczna i napawa lękiem, a po drugie jest trudna do zrozumienia i wymaga głębszej analizy.

Jeśli macie ochotę na coś oryginalnego, nieschematycznego i trudnego do przyporządkowania do konkretnego gatunku, jeśli lubicie wyzwania i odrobinę magii to jest to książka dla was. A najpiękniejsze w niej jest to, że nie musicie wierzyć w ani jedno napisane tutaj słowo, możecie dowolnie interpretować wydarzenia, poszukiwać nowych dróg i tłumaczeń. Być może sami wymyślicie swoją własną legendę o Czarownicy I Diable, i może to właśnie ona doczeka się szczęśliwego zakończenia? Polecam.


Tytuł : "Gdzie śpiewają diabły"
Autor : Magdalena Kubasiewicz
Wydawnictwo : Uroboros
Data wydania : 22 stycznia 2019
Liczba stron : 352


 Tę oraz wiele innych książek znajdziecie na półce z Nowościami księgarni internetowej :
https://www.taniaksiazka.pl/

2 komentarze:

  1. Choć nie jestem wielbicielką gatunku, to jednak ,ta książka bardzo mnie ciekawi. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka którą zachęca samą okładką i ma bardzo interesującą fabułę :)
    ~Pola
    www.czytamytu.blogspot.com
    Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger