"Pod świątecznym niebem" Adriana Rak, Dominika Smoleń i inni
Święta już za nami, u mnie w ogródku zaczynają kwitnąć żonkile, magnolie, a ja kończę czytać typowo zimowe, pachnące piernikami i choinką opowiadania. Ładnie to napisałam prawda? Poczuliście ducha świąt? Jeśli tak to właśnie o to mi chodziło, gdyż książka nad którą będę się teraz pastwić, jest bardzo świąteczna. Z tym pastwieniem to troszeczkę przesadziłam, jednak warstwa lukru, którym polane zostały niniejsze opowiadania, jest tak gruba jak warstwa śniegu na Giewoncie. I to w latach zim tysiąclecia. Wiadomo, są święta, musi być miło, radośnie, słodko i rodzinnie. Wszyscy mamy chodzić z przyklejonymi uśmiechami, w skarpetach ze śnieżynkami i podjadać z wielkiego gara ugotowany przez nestorkę rodu bigos. Każdego roku księgarniane wystawy epatują okładkami pełnymi szczęśliwych ludzi. Jedni tarzają się w śniegu, drudzy całują pod jemiołą jeszcze inni pieką serniki czy przygotowują kutię. Po książkach wydanych w grudniu doskonale wiemy czego się spodziewać, przecież autorzy nie zaserwują nam w prezencie świątecznym płaczu, żalu, złości czy nerwów. Choć osobiście wolę Grincha, to doskonale rozumiem, że większość czytelniczek zdecydowanie wybierze "Pod świątecznym niebem". A więc jak? Powspominamy święta?
"Pod świątecznym niebem" to zbiór 12 opowiadań, napisanych przez mniej lub bardziej zasłużone polskie autorki. Część z nich opisuje dalsze losy bohaterów znanych czytelnikom z ich poprzednich powieści. Tym razem muszę się przyznać do mojej ignorancji i niewiedzy, lecz niestety nazwisko żadnej z autorek nie było mi znane. Dlatego postanowiłam spędzić trochę czasu z portalem lubimyczytać.pl i przybliżyć sobie ich sylwetki. Tutaj nie było zaskoczenia. Okazało się, że większość historii napisanych zostało przez początkujące pisarki, debiutantki, mające na swoim koncie jedną góra dwie pozycje. Takich, które odniosły sukces i zdobyły grono wiernych fanek (i fanów) było niestety niewiele. Nasze autorki są młode, zdolne i utalentowane i łączy je jedno : miłość do literatury. Jedna pasjonuje się architekturą, inna malarstwem czy puzzlami, a jeszcze następna prowadzi literackiego bloga. Jednak w którymś momencie swojego życia postanowiły rzucić się na głęboką wodę i wydać książkę. Jak to zwykle bywa w przypadku debiutów, żaden nie odniósł spektakularnego sukcesu, o czym świadczy fakt, że patrząc na ich okładki nie przypominam sobie bym spotkała się z nimi już wcześniej. A wierzcie mi, codziennie przeglądam strony z datami premier i portale literackie w poszukiwaniu nowych wyzwań. Jednak, w obawie przed falą hejtu, nadmienię że o talencie literackim pań, wypowiadać się będę jedynie na podstawie przeczytanych opowiadań a nie znalezionych w internecie informacji czy statystyk.
Pisząc tę recenzję nie zamierzam analizować każdego opowiadania z osobna i w szczegółach. Zamierzam opowiedzieć o emocjach jakie wywołała we mnie książka, wyróżnić to co mnie zachwyciło i wspomnieć o tym co zasmuciło bądź rozczarowało.
Tym co stanowiło wspólny mianownik dla wszystkich opowiadań były święta lub, innymi słowy, okres około świąteczny i związana z nim atmosfera. Większość historii działa się w Polsce, w znanych nam z powieści obyczajowych klimatach : ciepła kawka, choineczki, wspólne gotowanie, rodzina. Było słodko, rozkosznie, ciepło i brakowało tylko tęczy i parskających brokatem jednorożców. Oczywiście ten słój z miodem trzeba było doprawić łyżką dziegciu. Doskonale do tego się nadają : zdradzający partner, namawiający na aborcję małżonek czy wszelkiego rodzaju dramaty i nieszczęścia, które są przypisane ludziom. Jednak, jak to w święta, nie mogło się obyć bez szczęśliwego zakończenia. Przecież Wigilia i Boże Narodzenie to czas wybaczania, miłości i pojednania. Nasi bohaterowie na nowo odkrywali buzujące w nich uczucia, dawali sobie szansę, zapominali o tragediach, zdradach i złośliwościach. Ta atmosfera szczęśliwości padała również na ich rodzinę i znajomych. Przy wspólnym stole znajdowali miejsce i sąsiedzi, i pijacy spod budki z piwem. Czytając te opowiadania wspominałam własne święta. Mam 36 lat i z niejednego pieca chleb jadłam. Jednak nigdzie nie trafiłam na taką sielankę. Mi okres przedświąteczny kojarzy się z pośpiechem, kolejkami w sklepach, pluchą na ulicach, wydatkami, bolączkami związanymi z doborem prezentów. Ani nie było u mnie wspólnego pieczenia pierogów, ani szycia wełnianych szaliczków. W Wigilię nie obdzwaniałam przyjaciół przepraszając za doznane zniewagi, nie pomyślałam również o powrocie do dawnego chłopaka. Była choinka, 12 potraw i Kevin sam w domu. Zwykłe święta, zero dramatu. W przeczytanych przeze mnie opowiadaniach dostałam to o czym od zawsze marzyłam : ciekawe, radosne, zaskakujące święta. I za tę odmianę chciałam podziękować.
Jednak zdecydowanie najbardziej moją uwagę przykuły opowiadania z pogranicza baśni i legend. Uwielbiam fantasy, uwielbiam bajki, baśniowe stwory. Historia o staruszce i spełniającym życzenia kwiecie, była piękna, podobnie jak ta o dziewczynce, która zgubiła swoich kompanów podczas zabawy w chowanego. Te opowiadania, jako jedne z nielicznych, niosły ze sobą prawdziwe przesłanie. Morał. Nie było tam wylewanych łez czy rodzinnych dramatów. Był za to całkiem nowy, fantastyczny świat. Być może nawet się skuszę i przeczytam książki tych autorek.
Jednak moim zdecydowanym faworytem było historia o tytule "Niebieski Nissan Qashquay" autorstwa Anny Partyki-Judge. Chociaż to scenariusz jakich wiele, to opowiadanie było doskonale napisane, nie przesłodzone i pokazało święta z zupełnie innej strony : ciche, kameralne, klimatyczne. Myślę, że mogę mieć dużo wspólnego z autorką, gdyż podobnie jak ona, mieszkam za granicą. Z chęcią sięgnę po jej książkę "Monopoly", o losie współczesnych emigrantów. Może odnajdę w niej również siebie?
Święta należą już do przeszłości. Wczoraj moja babcia rozebrała choinkę, inni zrobili to zapewne wcześniej. Cukierki ze skarpet zostały zjedzone, dzieciom znudziły się już otrzymane w prezencie zabawki. Jeśli macie ochotę na powtórne przywołanie świątecznej atmosfery, to antologia ta, jest ku temu doskonałą okazję. Radziłabym jednak nie przesładzać herbaty, gdyż lektura sama w sobie dostarczy wam odpowiedniej dawki cukru. Było miło, kominek trzaskał, serca się zrastały. Wiadomo...magia świąt.
Tytuł : "Pod świątecznym niebem"
Autorzy : Adriana Rak, Aneta Grabowska, Małgorzata Manelska, Kinga Baran, Greta Gulsen, Meridiane Sage, Karolina Staszak, Dominika Smoleń, Nina Nirali, Anita Gierak, Angelika Ślusarczyk, Anna Partyka-Judge
Wydawnictwo : WasPos
Data wydania : 6 grudnia 2018
Liczba stron : 296
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję portalowi :
Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :
Zostawię sobie na świeta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Pola z https://czytamytu.blogspot.com/