"Nieobecność" Magdalena Piekorz, Ewa Kopsik

Bardzo często zdarza się tak, że kiedy w końcu w naszym życiu pojawi się ten jedyny , bądź ta najukochańsza, to jednocześnie dzieje się coś, co nie pozwala nam w pełni cieszyć się naszym szczęściem. Tym czymś może być choroba, utrata pracy czy śmierć kogoś bliskiego. Niestety życie nie jest sprawiedliwe, a w przyrodzie musi być równowaga. Właśnie taki ponury scenariusz spotkał bohaterkę niniejszej książki. Choć wiemy, że jej bezpośrednią inspiracją była postać znanej polskiej reżyserki i scenarzystki, Magdaleny Piekorz, to zarówno postaci jak i wydarzenia z życia literackiego pierwowzoru, zostały zmienione. Autorki stworzyły zupełnie nową bohaterkę, tancerkę o wielkich aspiracjach, której marzeniem jest zagranie głównej roli w teatrze. Pani Piekorz, jako współtwórczyni tej powieści, zabawiła się w zamianę ról, porzuciła reżyserię na rzecz tego co jest po drugiej strony kamery. Książkowa Pola to typowa primabalerina, kochająca biżuterię i błysk klejnotów, ambitna primabalerina, która zrezygnowała z życia osobistego i poświęciła się karierze. Jednak kiedy pewnego razu w pociągu miłość jednak ją dogoniła, to długo nie walczyła z tym uczuciem. Siły musiała zachować na bitwę z czymś o wiele potężniejszym, z podstępną boreliozą. 

Opowieść o walce z chorobą, której przyglądała się cała Polska. Historia inspirowana przeżyciami reżyserki Magdaleny Piekorz.
W życiu uzdolnionej baletnicy wszystko zaczyna się układać. Dostaje upragnioną rolę, spotyka mężczyznę, przy którym wreszcie czuje się szczęśliwa i kochana. Kres idylli przychodzi niespodziewanie. Ciężka choroba przekreśla wszystkie plany, odbiera sprawność i wymarzoną pracę. Kolejni lekarze bezradnie rozkładają ręce. Życie młodej kobiety zamienia się w piekło. W końcu słyszy diagnozę: borelioza. Do tragedii doprowadza ukąszenie kleszcza sprzed 10 lat. Rozpaczliwa walka o życie nie uznaje kompromisów i wystawia na próbę miłość. Nie jest jednak silniejsza od chęci powrotu na scenę.


Lubicie spacerować po lasach, miejskich parkach i uroczych łąkach? Wyprowadzacie psy, uprawiacie jogging a może gracie z dziećmi w piłkę na przyblokowych boiskach? Muszę wam wyznać prawdę : nigdzie nie jesteście bezpieczni, gdyż w waszej najbliższej okolicy zamieszkał : kleszcz. Teraz pewnie parskniecie i wzruszycie ramionami mówiąc, "co nam może zrobić takie małe stworzonko". Otóż, jeśli jeszcze tego nie wiecie, to bardzo dużo, i to złego. Ten owad jest nosicielem wielu groźnych chorób, często zmutowanych. Jedną z nich jest borelioza, zwana inaczej wielkim imitatorem. Do tej pory poznałam jedną osobę, która zachorowała w wyniku ukąszenia. Mężczyzna ten, tylko dlatego prowadzi normalne, aktywne życie, że był świadomy tego co mu się przydarzyło. Po wyciągnięciu kleszcza zabrał go do specjalistów, którzy stwierdzili (po przeprowadzeniu odpowiednich badań), że zwierzę było chore. Kiedy pojawił się rumień na ciele mojego znajomego, sprawa była już przesądzona. Zachorował. Ponieważ lekarze od początku wiedzieli co mu dolega, mogli rozpocząć terapię. W tym przypadku kuracja wieloantybiotykowa się powiodła. Co prawda mój kolega nadal jest nosicielem jednak, dziś, po kilku latach od wykrycia choroby, praktycznie wszystkie jej objawy ustąpiły, a nowe ogniska się nie pojawiają. Na szczęście. Bohaterka niniejszej książki, oraz sama jej autorka Magdalena Piekorz, tego szczęścia miała niestety mniej. Po pierwsze przez pierwszy rok nie była poprawnie zdiagnozowana i to nie z winy lekarzy. Jeśli nie wiemy co mogło być przyczyną zachorowania, kiedy na przykład zapominamy  ukąszeniu kleszcza, bardzo ciężko jest specjalistom wykryć boreliozę, gdyż jest ona uważana za jedną z najbardziej podstępnych chorób, ponieważ potrafi imitować objawy innych schorzeń. Często mylona jest ze stwardnieniem rozsianym, zespołem jelita drażliwego, rakiem a nawet psychozą. Zdarza się również i tak, że pomimo fakt, że pacjent zaalarmował lekarzy o tym,iż został ugryziony przez kleszcza , to przeprowadzone z krwi testy dają wynik negatywny. Niestety w Polsce bardzo rzadko się je powtarza , dla porównania we Francji są robione trzykrotnie i dopiero trzy wyniki negatywne dają pacjentowi stuprocentową pewność. Kolejną rzeczą świadczącą o podstępności tej choroby jest fakt, że jest ona praktycznie niewyleczalna. Podobnie jak sepsa atakuje wszystkie organy, kończyny, mięśnie i kości. Kolejność jest dowolna. Najczęstszym sposobem na leczenie pacjenta jest podawanie antybiotyków. Niestety często leki ten nie przynoszą żadnych rezultatów a jedynie pustoszą organizm. Tak właśnie było w przypadku naszej bohaterki. Tym co jej pomogło była : terapia niekonwencjonalna z użyciem fal elektromagnetycznych. Niektórzy zapewne uznają to za szarlatanerię, jednak są "żyjące" dowody na to, że działa i Magdalena Piekorz jest jednym z nich. 
Muszę przyznać iż to nie z lekcji biologii czy z telewizji dowiedziałam się najważniejszych faktów na temat boreliozy, lecz właśnie z tej powieści. Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy jaka to ciężka i niebezpieczna choroba i jak bardzo może uprzykrzyć życie i doprowadzić człowieka do momentu, kiedy mówi sobie "dość". 

W książce "Nieobecność" pojawia się miłość, i to ta wyśniona, długo wyczekiwana, być może ta, która ma być jedyną. Ci, którzy znają biografię scenarzystki wiedzą, że w zmaganiach z chorobą pomagał jej były już partner. W książce jest troszeczkę inaczej, mężczyzna się dopiero pojawia....wraz z pierwszymi oznakami choroby. Musze przyznać, że podziwiałam zarówno jego jak i ją. Sama nie wiem czy znalazłabym w sobie tyle siły, by wspierać kogoś w chorobie, zajmować się domem, gotować, wysłuchiwać narzekań, pocieszać , a przede wszystkim patrzeć jak ukochana osoba cierpi. Wiem, moje słowa mogą wydać się samolubne, jednak nie każdy może patrzeć na ból i chorobę, szczególnie jak dotyka najbliższych. Tutaj sytuacja była jeszcze bardziej skomplikowana. Do choroby Poli doszedł burzliwy rozwód jej ukochanego, jego małoletni synek oraz zaburzenia obsesyjno-kompulsywne bohaterki, które miały ogromny wpływ na jej życie. Ci, którzy żyją w związkach z żonatymi bądź też czekającymi na rozwód osobami wiedzą o czym mówię. A jak nasi ukochani posiadają z byłym/byłą dzieci to jest nawet gorzej. Cały czas zastanawiamy się czy nasz partner jest nam wierny, czy nie wskoczy do łózka byłej żony kiedy będzie odwiedzał syna, czy nie zapragnie do niej wrócić ze względu na dobro dziecka. Obawy tej natury, których doświadczała nasza bohaterka, jeszcze bardziej potęgowała choroba, która ogarnęła również jej układ nerwowy i wywołała psychozy maniakalne. Jaki był tego rezultat, to już przeczytajcie sami. Jednak jedno jest pewne : bardzo często dzieje się tak, że jak przyjdzie choroba to odchodzą przyjaciele. Szczególnie jeśli choroba jest niezdiagnozowana i cały świat myśli, że symulujemy lub mamy po prostu, tak dziś popularną depresję. Nasi przyjaciele zaczynają się od nas odsuwać, telefon dzwoni coraz rzadziej, mało kto wpada z kwiatami czy życzeniami powrotu do zdrowia. Zapomina o nas nawet pracodawca, który (szczególnie w branży artystycznej, która żyje z dnia na dzień) spisał nas już na straty. Choruje się niestety w samotności czego doskonałym przykładem jest ta właśnie książka. Wspaniałym i przykrym jednocześnie. Są w życiu takie momenty, kiedy możemy liczyć tylko i wyłącznie na rodzinę, choć to ją tak często krytykujemy.

Muszę przyznać, iż do tej pory nie słyszałam o współautorce tej książki , Pani Ewie Kopsik, okazuje się jednak, że pisarka ta wydała już wcześniej parę książek , które odniosły sukces na rynku wydawniczym.  Myślę, że "Nieobecność" szybko pójdzie w ich ślady. Jest to powieść napisana w dość specyficznej formie krótkich migawek, których nie ogranicza chronologia. Raz cofamy się aż do dzieciństwa naszej bohaterki, raz towarzyszymy jej w "dniu dzisiejszym". Raz w przód, raz w tył, jednak nigdy nie wyglądamy w przyszłość gdyż jest ona zbyt niepewna. Książka zbudowana jest z kilkudziesięciu rozdziałów, które są niczym krótkie opisy najważniejszych wydarzeń lub też przemyśleń bohaterki. Już same ich tytuły sporo zdradzają z treści. Jednak z tego pozornego chaosu bardzo szybko wyłania się spójna całość. 

Do tej pory najbardziej bałam się raka. I posocznicy, sepsy. Bałam się zarówno długoletniego cierpienia jak i szybkiej śmierci w męczarniach. Dziś do moich lęków dołączył kolejny a na imię mu borelioza. Mieszkam przy lesie w którym co wieczór biegam, mam ogród w którym również spędzam wiele godzin. Teraz każde moje wyjście na dwór będzie obłożone strachem, gdyż wiem że wokół mnie grasuje tysiące stworzeń, które tylko czekają na to by zatopić swoje małe "kły" w moim ciele i podzielić się ze mną chorobą, która je trawi. Oczywiście nie chcę was straszyć, jednak potraktujcie tę książkę jako przestrogę. Dbajcie o siebie i wasze dzieci oraz zwierzęta. Strzepujcie ubrania , oglądajcie się, myjcie często włosy i nie wchodźcie w krzaki. A jeśli już zobaczycie przyczepionego kleszcza to zabierzcie go na "badania". To ważne, gdyż pomaga lekarzom w postawieniu diagnozy, co w przyszłości może uratować wam życie. Przeczytajcie koniecznie. Ku przestrodze. 

Tytuł : "Nieobecność"
Autor : Magdalena Piekorz, Ewa Kopsik
Wydawnictwo : Sonia Draga
Data wydania : 15 maja 2019
Liczba stron : 208




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję portalowi : 
https://sztukater.pl/


3 komentarze:

  1. Teraz jest bardzo dużo kleszczy i trzeba na nie uważać. Książki nie czytałam, ale czasem lubię takie historie więc z chęcią przeczytam 😀
    Pozdrawiam 😀
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś mieszkałam blisko lasów, a moje koty codziennie przynosiły nowe kleszcze, ale człowiek nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia, bo mało się mówiło o tej chorobie. Dobrze, że powstają książki poruszające i takie tematy. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę ciekawie się zapowiada!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger