"Pierwsza zagadka. Nasze życie przed przyjściem na świat" Katharina Vestre
1
biologia
,
chemia
,
człowiek
,
embriologia
,
embriony
,
medycyna
,
nauki przyrodnicze
,
płód
,
poczęcie
,
portal sztukater.pl
,
sztukater
,
Vestre
,
Zysk i S-ka
,
życie
Na pewno każdy z was miał kiedyś do czynienia z małymi dziećmi. Już ośmiomiesięczne bobasy zaczynają wyciągać rączkę by coś nam pokazać, paluszkiem instruują gdzie mamy je zanieść, a wszystko co trafi w ich najbliższe otoczenie natychmiast wędruje do buzi. Jedyną szansą na to, by taka mała istotka poznała otaczający ją świat, są zmysły. Widzi, słyszy, czuje,odczuwa jednak jeszcze do końca nie rozumie. I choć jedne dzieci rozwijają się szybciej a inne wolniej to mają jedną cechę wspólną : ciekawość. Muszą wszystko dotknąć i spróbować, wszędzie wejść , zgnieść, podnieść, przesunąć, jednym słowem poznać organoleptycznie. I choć ta ciekawość świata i rządzących nim mechanizmów z wiekiem maleje, i jest to wprost proporcjonalne do wkładania różnych rzeczy do buźki, to zdarza się również tak, że nawet jako dorośli ludzie czujemy wielki głód wiedzy. Tak jakby żyło w nas wieczne dziecko, które łaknie poznawać nowe rzeczy. Ja należę do właśnie takich osób, słucham, obserwuję, czytam, nawet pozornie błahe informacje jak skład szamponu czy napisy na pudełku do zapałek. Jak tylko zobaczyłam okładkę tej książki, to moja ręka od razu powędrowała na przycisk zamów. I muszę wam powiedzieć, że było warto. Dawno tak dobrze się nie bawiłam...na lekcji biologii.
Na początku jesteś tylko maleńką komórką. Następnie dzieli się ona na
pół. Z dwóch komórek robią się cztery. Osiem. Szesnaście. Wkrótce
pojawiają się pierwsze zarysy człowieka. Rdzeń kręgowy. Pulsujące
delikatnie serce. Kolejne są płuca, oczy, usta. Mózg. Przez kilka
magicznych miesięcy ze zbitki komórek powstaje oddychający, odżywiający
się, myślący organizm.
Ale jak to właściwie możliwe?
Ale jak to właściwie możliwe?
Pamiętam kiedy kilka lat temu zaszłam w moją pierwszą ciążę, to praktycznie codziennie przeszukiwałam Internet w poszukiwaniu informacji, jak w danym dniu wygląda moje maleństwo, co robi, ile waży, czy już słyszy a może nawet widzi? Zaopatrzyłam się w tonę książek, maglowałam koleżanki oraz własną mamę. Chciałam być na bieżąco i wiedzieć co się dzieje w moim ciele oraz z nim. Bardzo żałuję, że wtedy "Pierwsza zagadka" chyba nawet nie była jeszcze w planach. Teraz już po przeczytaniu tej lektury wiem, że jest ona w stanie zastąpić całą wiedzę, którą zaczerpnęłam z książek dla młodych mam, podręczników z biologii oraz ciekawostek zaczerpniętych z sieci. Jeśli jest tu jakaś kobitka w ciąży, która chce się dowiedzieć co się tam dzieje, jak przebiega zapłodnienie i rozwój dziecka, jak działają komórki, receptory oraz jaka jest rola DNA, to gorąco polecam tę właśnie książkę. Od razu powiem, że nie musicie być oni w tym kierunku wykształceni, ani się specjalnie tym tematem interesować, by wszystko okazało się dla was zrozumiałe. Wydawać by się mogło, że osoba, która całe życie spędziła albo nad mikroskopem albo w sali wykładowej, musi być niczym stara, zmęczona życiem i powoli znudzona swoją pracą nauczyciela. Okazuje się jednak, że kolejny raz stereotypy zawodzą. Jeśli wrzucicie w Google imię oraz nazwisko autorki, to ukaże wam się zdjęcie uśmiechniętej, młodej dziewczyny. Aż trudno będzie wam uwierzyć w to, że tak pogodna blondynka może być embriolożką i doktorantką na Uniwersytecie w Oslo. Bardziej wygląda jak koleżanka z sąsiedztwa, niż ktoś kto zamierza przekazać nam wiedzę z zakresu "czarnej magii". Muszę przyznać, iż na początku właśnie tak się czułam, jak człowiek który wkracza w nieznane. Przyzwyczajona do książek naukowych i podręczników, bałam się że tak skomplikowany proces, jakim jest "tworzenie się człowieka", nie można opisać prostymi słowami. Okazuje się jednak, ze ta młoda dziewczyna, nie dość że z łatwością przekazała nam "trudną" wiedzę, to jeszcze zrobiła to w ciekawej, rozrywkowej formie. Kiedyś mój wykładowca historii powiedział, że jego sposobem na to, by studenci nie posnęli na wykładach, jest wplatanie w monolog ciekawostek i żartów, co sprawia, że nasza uwaga zostaje z powrotem zogniskowana na danym temacie. Właśnie tak działa Katharina Vestre. W jednym akapicie obrazuje skomplikowane podziały komórkowe, by w następnym rozbawić nas tym, że plemniki mają węch, a włosy na naszym ciele "podpowiadają" gdzie mają być rozmieszczone odpowiednie organy.
Głównym założeniem tej książki jest przeanalizowanie całego procesu narodzin człowieka, który rozpoczyna się już w naszej sypialni (lub też windzie, łazience, kuchni, polanie, namiocie-fantazje są różne)wraz z opuszczeniem plemnika organizmu swojego twórcy. Autorka pod mikroskopem, oraz korzystając z dostępnej wiedzy, śledzi wędrówkę tego małego "pływaka", który na węch, kieruje się w stronę olbrzymiej komórki jajowej. Już samo to jest fascynujące prawda? Nigdy nie zastanawiałam się nam tym , jak to było, kiedy w moim ciele rozgrywał się istny wyścig o prawo do wyłączności. Jednak etap zwany zapłodnieniem, jest jedynie wstępem ku wielkiej przygodzie. Przed nami kolejne 9 miesięcy dzielenia, przemian, rośnięcia, mutacji, modyfikacji, zmian, które zaowocują tym, że na świecie pojawi się kolejny obywatel. Fascynujące było czytać o tym, jakie zmiany dokonują się najpierw w embrionie, potem w płodzie a na końcu w małym człowieku. Poczułam się jak bym znowu była w ciąży. Myślę, że kobiety o wiele bardziej emocjonalnie odbiorą tę książkę, gdyż opowiada ona o tym, co same doświadczamy. Niestety mężczyzna tylko "początkuje" proces tworzenia człowieka, dlatego tym ważniejsze jest byśmy uświadamiali naszych partnerów i mężów. Pokazywali im jakiej wielkości jest mała istotka, podzielili się ciekawostkami jak ta, że dawniej tabletki antykoncepcyjne testowano na myszach. Niech oni też mają coś z tej ciąży a nie tylko nasze wieczne narzekanie i zachcianki. Oczywiście teraz sobie żartuję, jednak moim zdaniem wspólne czytanie tego "dzieła" jest znakomitym pomysłem i dostarczy wam zarówno dużo rozrywki jak i tematów to dyskusji. Autorka posługuje się dość ciekawym stylem. Jak przystało na naukowca czasami trudno jest jej się skupić na danym temacie, jedna myśl wywołuje następna, i w końcu czytelnik ląduje na manowcach. Owszem dygresji tutaj jest dość sporo, zdarzyło mi się również trafić na błędy w tłumaczeniu, co sprawiało że nie do końca rozumiałam treść, jednak całość oceniam pozytywnie i mam nadzieję, że autorka pokusi się o napisanie kolejnych pozycji...może o tym jak wychować takiego małego szkraba? Oczywiście żartuję.
O tej książce można napisać naprawdę sporo, można przytaczać anegdoty i ciekawostki, jednak boję się iż zdradzę wam zbyt wiele, odbierając wam tym samym przyjemność z lektury. Moim zdaniem bowiem, jedyną słabą stroną tej publikacji, jest jej objętość, składa się bowiem z zaledwie 200 stron, kiedy ja bym chciałam 400 albo i 600, byle tylko nakarmić nękający mnie od maleńkości głód wiedzy w tym temacie, którego nie udało się zaspokoić moim nauczycielkom. A dlaczego? Ponieważ były to właśnie panie starej daty, których celem było trzymanie się syllabusa i wytycznych ministerstwa i przekazanie nam tylko wiedzy absolutnej. Dziś, chociażby patrząc na listę lektur z języka polskiego, na której jakiś czas temu pojawił się "Hobbit. Czyli droga tam i z powrotem" J.R R Tolkiena, widzę że edukacja się zmienia i idzie w dobrym kierunku. Nareszcie dzieciaki dostają lektury, które czyta się z przyjemnością. Ciekawa jestem czy taka przemiana nastąpi też w przypadku innych przedmiotów. Czy ktoś z kuratorium kiedykolwiek poleci biologom książkę Vestre, czy w którejkolwiek szkole w Polsce, uczniowie usłyszą że człowiek dzieli ponad połowę DNA z muszkami owocówkami? Będę trzymać za to kciuki.
Katharina Vestre jest debiutantką jeśli chodzi o literaturę, jednak doskonale wie co robić w laboratorium. Zawsze podziwiałam naukowców, ludzi którzy mogą spędzić godziny patrząc się w okular mikroskopu tylko po to, by zobaczyć to co ich poprzednicy, bo (nie oszukujmy się), mało zostało jeszcze do odkrycia. Zawsze się cieszę, kiedy któryś z nich postanowi otworzyć drzwi i podzielić się swoją wiedzą ze zwykłymi szaraczkami, takimi jak ja. W końcu też na to zasługujemy i paradoksalnie możemy się stać najwierniejszą, bo bezinteresowną, widownią. Obawiam się, iż książka Vestre może być jedynym jej dziełem, pierwszym i ostatnim występem na literackim czerwonym dywanie. Jej specjalizacja jest tak wąska, że kolejna publikacja okazałaby się jedynie powtórzeniem. Owszem autorka może pisać bardziej skomplikowane publikacje naukowe jednak wtedy grono jej odbiorców drastycznie się skurczy. Dlatego proszę was, dajcie jej szansę, przeczytajcie co ma do powiedzenia, bo zdecydowanie nie będzie się powtarzać. "Stracicie" parę godzin ale zdecydowanie wyjdziecie z tego bogatsi o rzecz najważniejszą : wiedzę. Polecam.
Tytuł : "Pierwsza zagadka. Nasze życie przed przyjściem na świat"
Autor : Katharina Vestre
Wydawnictwo : Zysk i S-ka
Data wydania : 14 maja 2019
Liczba stron : 200
Tytuł oryginału : The Making of You: A Journey from Cell to Human
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję portalowi :
To raczej nie dla mnie ale na pewno znajdzie ona swoich czytelników.
OdpowiedzUsuń