"Chrobot" Tomek Michniewicz
0
Afryka
,
busz
,
choroby
,
dokument
,
dorastanie
,
Indie
,
Michniewicz
,
Otwarte
,
polityka
,
praca
,
reportaż
,
świat
,
USA
,
życie
Już dawno postanowiłam, że zacznę czytać więcej reportaży, książek non-fiction i biografii. Nowy Rok jest doskonałą okazją by podjąć to wyzwanie. W moje ręce, jakiś czas temu, trafiła książka "Chrobot" autorstwa Tomka Michniewicza, dziennikarza, podróżnika i reportażysty. Z początku miałam pewne obawy, cóż bowiem może być interesującego w czytaniu o życiu zwykłych, szarych ludzi z różnych zakątków Ziemi. Jednak już po pierwszych kilkunastu akapitach wiedziałam, że trafiłam na istną perełkę, książkę która otworzy mi oczy na problemy dzisiejszego świata, opowie o tradycjach, kulturze, podzieli się ciekawostkami a jednocześnie uświadomi, gdzie jest moje miejsce w wielkiej, zglobalizowanej wiosce. Teraz, świeżo po przeczytaniu książki, moje serce przepełnione jest smutkiem. Wstydzę się za to kim jestem, za to ile razy mówiłam "przecież nic nie wiedziałam", "to nie moja wina". Choć bohaterom z książki Michniewicza udało się spełnić niektóre marzenia, choć nie żyją w biedzie i los był dla nich łaskawy, to nadal daleko im do szczęścia, które znamy z pisanych w wygodnych domach powieści obyczajowych czy kolorowych brazylijskich telenoweli. Czy jest jeszcze szansa, że to się kiedyś zmieni?
"Chrobot" opowiada historię życia 7 bohaterów - mieszkańca Ugandy, USA, Kolumbii, Indii, Finlandii, Zimbabwe i Japonii. Wszystkie one są prawdziwe, i wszystkie mają otwarte zakończenie. Autor stworzył piękny kolaż, na który składają się opowieści, anegdoty, krótkie historyjki, przemyślenia i obrazy z przeszłości ludzi w podobnym wieku, jednak urodzonych w odległych od siebie miejscach i wychowanych w innych okolicznościach. Osoby te nigdy się nie poznają, nigdy nie zjedzą wspólnego posiłku. Wszystkich poznajemy jak mają po 6 lat i dopiero rozpoczynają swoją edukację lub o tym marzą. Odwiedzamy biedne dzielnice Cali, obrzeża Tokio, gdzie mieszka japońska klasa średnia, wraz z bohaterami przemierzamy busz w Zimbabwe czy szusujemy na nartach w Finlandii. Książka oparta jest na wszechobecnych kontrastach. Z jednej strony mamy tutaj bogactwo i dobre, spokojne, wolne od trosk życie z drugiej skrają biedę, analfabetyzm i walkę o każdy kolejny dzień. Oczywiście nawet średnio zorientowany w polityce czytelnik wie, że nasz świat jest podzielony na bogatą północ i biedne południe, jednak nie każdy z nas zdaje sobie sprawę, jak rażące są te różnice. To co dla jednych jest oczywistością, dla drugich bywa zbytkiem i marzeniem. W Afryce czy w Indiach nadal żyją ludzie, dla których prąd, bieżąca woda czy toalety są luksusem. Nadal są na świecie miliony ludzi bez dostępu do służby zdrowia czy edukacji. Niektórzy muszą wędrować kilkadziesiąt kilometrów po receptę, której i tak nie będą w stanie wykupić. Ci, którym się poszczęściło, żyją w złotych klatkach bojąc się o swoje bogactwo i życie, bowiem w krajach Trzeciego Świata przyszłość nigdy nie jest pewna. Autor zadbał o to by każdy z bohaterów dostał sprawiedliwą część czasu "książkowego". Każdy głos liczy się jednakowo, przynajmniej na papierze. Książka podzielona jest pod względem chronologicznym jak i tematycznym. Czytelnik towarzyszy bohaterom od ich najmłodszych lat, siedzi z nimi w szkolnej ławie, uczęszcza na studia, podejmuje pierwsze prace i rodzi dzieci. Rozstajemy się dopiero kiedy dogania nas dorosłość. W rozmowach z bohaterami książki, autor poruszył tematy takie jak : małżeństwo, religia, wolność, zdrowie, zabawa, edukacja, cielesność, wojsko czy ideały urody. Skupiamy się tutaj na praktycznie każdym aspekcie naszego człowieczeństwa, a na zadawane pytania dostajemy odpowiedzi z różnych punktów widzenia. Studiując to zestawienie uświadamiamy sobie sprawę z istnienia różnic kulturowych, które ciężko będzie przeskoczyć. To co jest na porządku dziennym dla Amerykanina, jak poklepanie po plecach, będzie niedopuszczalne w Japonii i na odwrót. Z drugiej strony autor pokazuje, że w XXI wieku tradycje i kultury się przenikają i uzupełniają, dzięki temu na tokijskich ulicach również możemy obchodzić Boże Narodzenie.
Książka pełna jest anegdot i ciekawostek, które uzupełniły moją wiedzę na temat wymienionych tutaj krajów i regionów świata, a nawet całych kontynentów. Z perspektywy 7 bohaterów poznajemy obce, wciąż dla nas egzotyczne kraje. Przewodniki i książki turystyczne zazwyczaj skupiają się na rzeczach popularnych i ogólnie znanych, tutaj mamy do czynienia z obrazami dnia codziennego, szczególikami które składają się na pasmo wielkich porażek i małych sukcesów. Japonia jest krajem samarimanów, ludzi wynajmujących komory sypialne w wielkich miastach, krainą mieszkań których metraż liczony jest w matach tatami i ludzi, którzy zmuszani są do uczestniczenia w imprezach firmowych nawet jeśli nie mają na to czasu ani ochoty. Kolumbia to kraj macho i darowanych w prezencie kobietom różowych baloników, to miejsce gdzie tak "łatwo o broń, że mięśnie nie robią na nikim wrażenia". Z kolei Finlandia jest krajem gdzie rządzi równouprawnienie, jedynym miejscem gdzie urlop tacierzyński trwa tyle samo co macierzyński, młodzi ludzie wyprowadzają się z domu mając 18 lat a rasizm praktycznie nie istnieje. Kolejnym krajem jest afrykańska Uganda, gdzie 20 procent ludności jest zakażonych wirusem HIV, szpitale trzymają pacjentów przez tydzień bez leczenia czekając, aż rodzina dostarczy pieniądze, a młode dziewczyny nie mogą zapuścić włosów, gdyż afro łamie się i kruszy już przy samej skórze. Inny bohater pochodzi z Zimbabwe, kraju zniszczonego przez wojnę domową, dyktaturę Mugabe i rządy wojskowych. Jest to miejsce szalejącej hiper inflacji, jedynym zakątkiem na ziemi gdzie ludzie piorą pieniądze naprawdę a nie w przenośni, a waluta którą się posługują została wymyślona zaledwie kilka lat temu. Z drugiej strony mamy Stany Zjednoczone ojczyznę studenckich pożyczek, które większość obywateli będzie spłacać przez kilkadziesiąt lat, McDonalda, logo, Facebooka i Twittera, krainę mlekiem i miodem płynącą gdzie by dostać kredyt trzeba takowy już posiadać. Na koniec zostawiłam sobie Indie, kraj kontrastów, tańca i wielu Bogów, gdzie imiona dzieciom się nadaje po urodzeniu wcześniej nawet o nich nie wspominając, a jak rodzice pragną intymności to ojciec wychodzi na zewnątrz i skrobie we framugę udając, że to zły duch, który przyszedł porwać tych co nie śpią. Wszystkie opowiedziane historie były piękne, barwne, czasem smutne a czasem przerażające, jednak miały jeden wspólny mianownik : wydarzyły się mniej więcej w tym samym czasie. Dzięki tej książce uświadomiłam sobie jaką jestem szczęściarą, że przyszłam na świat w Polsce, gdzie mogłam skończyć szkołę i studia i wieść spokojne, pozbawione większych trosk życie. Teraz pojęcie problemów "pierwszego świata" nabrało dla mnie zupełnie innego wymiaru.
Ponieważ książka opowiada historię ostatnich 30 lat, jesteśmy w stanie zaobserwować, jakie zmiany zachodziły w poszczególnych krajach w tym okresie. Kolumbia przeszła długą drogę od czasów narcos do legalnego biznesu, w Japonii, ze względu na starzenie się społeczeństwa i brak rąk do pracy, to pracownicy zaczęli dyktować swoje warunki. Ludzie chcą więcej czasu wolnego, znanego z cywilizacji Zachodu work-life balance. Zimbabwe nadal jest tykającą bombą zegarową, która tylko czeka na to by ktoś nacisnął detonator. W kraju panuje 90 procentowe bezrobocie. Podobna sytuacja jest w Ugandzie choć kraj ten otworzył się na pomoc z zewnątrz, dopuszczając wszelkiego rodzaju organizacje charytatywne. Państwo prezydenta Museveniego jest jednym z nielicznych w Afryce gdzie klasa średnia rośnie w siłę, gdzie na ulicach widać dobrze ubranych ludzi a w glinianych lepiankach stoją sofy ze sztucznej skóry i wielkie telewizory. Te przeobrażenia i pęd ku nowoczesności widać na całym świecie. Miasta pną się w górę, mieszkańcy Trzeciego Świata również chcą "posiadać" i "mieć". Internet i media społecznościowe czynią cuda. Choć to nadal USA są miejscem gdzie w restauracji serwują 0,5kg mięsa w Chilli con Carne, to widać, że świat wkroczył na drogę rozwoju i jednocześnie wielkiego wyzysku, gdyż nic nie przychodzi za darmo. Za wszystko trzeba zapłacić, często życiem wielu tysiącem ludzi.
Druga część książki jest poniekąd manifestem politycznym i odkrywa przed czytelnikami mechanizmy, którymi kierują się dzisiejsze wielkie koncerny przemysłowe i rządy światowych mocarstw. Wkroczyliśmy w erę nowego kolonializmu, gdzie pomoc najuboższym polega na udzielaniu wysoko oprocentowanych pożyczek, sprzedawaniu technologii i patentów. Dla różnego rodzaju organizacji charytatywnych najważniejsza jest otoczka, wystawne rauty, pozowane zdjęcia, realnej pomocy jest tutaj jak na lekarstwo. Jesteście sobie w stanie wyobrazić, że niektórzy obywatele Indii czy Afryki nadal nie mają dostępu do łazienki? Nawet jednej na kilka gospodarstw a w wielkich chińskich czy bangladeskich szwalniach, ludzie pracują za kilkadziesiąt dolarów miesięcznie, za cenę jednej średniej jakości sukienki. W takich miejscach nikt nie troszczy się o pracowników, zdarzały się przypadki porodów na linii produkcyjnej kiedy dziecko odkładano do kosza na bok i nikt się nim nie zajmował aż do końca zmiany. Przepisy BHP nie są respektowane, a prawo pracy jest notorycznie łamane. Rządy państw rozwijających się nie zawracają sobie głowy ochroną środowiska pozwalając zagranicznym koncernom na grabieżczą wprost eksploatację surowców i budowanie kopalni odkrywkowych nieszczących środowisko naturalne. Ludzki los w tych krajach liczy się zdecydowanie mniej niż logo na butach.
Po przeczytaniu tej książki doszłam do jednej konkluzji. Ludzkość w dzisiejszych czasach żyje w wiecznym strachu. Nie ważne czy urodziliśmy się w slumsach Kalkuty czy na nowojorskich przedmieściach, lęk ten jest w nas i będzie nam towarzyszył już do końca. Boimy się dzikich zwierząt, życia bez pracy, samotności, chorób jednym słowem cywilizacji.
Tomek Michniewicz napisał książkę ważną, mądrą, jedną z tych które zapadają w pamięć. Jest to opowieść o zwykłych, szarych ludziach, których spotkamy na ulicach naszych miast a o których los mało kto się troszczy. Może czas się zatrzymać i pomyśleć o czymś więcej niż czubku własnego nosa? Polecam.
Tytuł : "Chrobot"
Autor : Tomek Michniewicz
Wydawnictwo : Otwarte
Data wydania : 17 października 2018
Liczba stron : 480
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz