"Dziki romans" Christina Lauren

     Po książki w rodzaju "Dzikiego romansu" sięgamy wyłącznie z jednego powodu, dla rozrywki. Z góry zakładamy, że lektura nie dostarczy nam ani intelektualnej rozrywki and dreszczyku emocji. I oczywiście mamy rację. Powieść duetu, piszącego pod pseudonimem Christina Lauren, opowiada dokładnie to o czym możemy przeczytać na okładce książki. Jeśli zadamy sobie trud przeczytania notki i użyjemy wyobraźni do wymyślenia mało zaskakującego zwrotu akcji, to mamy gotowy scenariusz. Jest tutaj wszystko to co lubią wielbicielki gatunku : gorący sex, ciekawi i sympatyczni bohaterowie, rodzinne problemy i osobiste dramaty, słońce Las Vegas i rozkwitające uczucie. Każdy by się domyślił do czego to wszystko doprowadzi. Nie mamy tutaj rozbudowanej fabuły, domorosłej psychologii czy problemów nastolatków. To książka o dwójce dorosłych ludzi, podejmujących dorosłe decyzje i lubiących się zabawić. Jest to zdecydowanie literatura dla pełnoletnich czytelników, gdyż cielesność jest tutaj numerem jeden. 

Dwanaście godzin nieustannego picia i imprezowania wystarczyło by Harlow Vega poślubiła bajecznie przystojnego  Finna Robertsa. Kiedy emocje opadły a alkohol wyparował małżeństwo zostało anulowane. Pewnego dnia mężczyzna przyjeżdża w interesach do rodzinnego miasta Harlow. Kobieta nie jest jeszcze gotowa się wiązać, ale kiedy cała paczka spędza czas razem, przekonuje się, że coś ją w Finnie pociąga. Jedna wspólna noc zamienia się w dwie, a wkrótce tajemnicze interesy Finna przeciągają się w tygodnie. Oboje zgodzili się na seks – dziki, mokry, oszałamiający – ale teraz ich dorywcze wspólne noce zaczynają się zamieniać w coś prawdziwego. 

Powyższy akapit wprost streszcza pełną historię dwójki naszych głównych bohaterów. Zauważyłam, że dzisiejsze powieści erotyczne, a dokładniej cykle, zbudowane są na podobnym schemacie. Mamy grupkę znajomych, którzy dobierają się w pary a każdy kolejny tom opowiada odrębną historię, więc jeśli nie czytaliście poprzedniej części to nic straconego, "Dziki romans" spokojnie można potraktować jako samodzielną pozycję. Owszem stracimy parę pikantnych scen i zabawnych dialogów jednak koncept tego, co się wydarzyło wcześniej, jest łatwy do wyłapania. Tym razem głównymi bohaterami są Harlow i Finn, którzy w poprzednim tomie byli postaciami epizodycznymi. Teraz to właśnie oni dostali swoje pięć minut, jednak czy z nich należycie skorzystają? Pewnie doskonale znacie angielskie powiedzenie, znane z literatury new adult, "fighting or f**king"? Na dokładnie takim schemacie została zbudowana niniejsza powieść. Mamy tutaj dwójkę ludzi, którzy znakomicie się dogadują, szczególnie w pozycji horyzontalnej. Tak naprawdę to zwykłego spędzania ze sobą czasu, rozmowy i poznawania się, w poprzedniej części było naprawdę niewiele. Można śmiało powiedzieć, że gdyby nie dobry sex to ich wieczór z pewnością skończyłby się karczemną awanturą, więc Bogu dzięki za buzujące w nas hormony. Tutaj muszę przytoczyć kolejne przysłowie "kto się czubi ten się lubi", więc nawet pomimo słownych przepychanek, utarczek i kłótni, czytelnik wie, że bohaterowie są dla siebie przeznaczeni. Typowy syndrom Belli i Edwarda ze "Zmierzchu", nawet gdy wyjadą na drugi koniec świata to znajdą do siebie drogę powrotną. Dlatego jeśli spodziewacie się skomplikowanej fabuły, zwrotów akcji i wielkich dramatów to zdecydowanie źle trafiliście. Tutaj głównym motywem jest sex i cielesność. Nie jestem nastolatką, swoje przeżyłam, mam dwójkę dzieci więc śmiało mogę powiedzieć, że wiem co w trawie piszczy, jednak nawet ja z moim doświadczeniem, miałam wypieki na policzkach. Oczywiście nie jestem już na tym etapie, kiedy szuka się w internecie zdjęć mężczyzn, którzy mogliby robić za głównego bohatera, jednak muszę przyznać, że sylwetka wysportowanego, umięśnionego, dużego faceta, skutecznie działała na moją wyobraźnię. Autorzy kolejny raz zaserwowali nam pokaźną dawkę dobrej, mocnej, wręcz momentami wyuzdanej, erotyki. Jeśli poszukujecie czegoś co sprawi, że spojrzycie na męża przychylniej, czegoś co pobudzi waszą wyobraźnię i otworzy was na nowe łóżkowe eksperymenty to "Dziki romans" jest książką wprost idealną. Można ją nawet potraktować  jak poradnik. 

Tym razem naszymi głównymi bohaterami są naprawdę sympatyczni ,nieco kontrowersyjni ludzie. Cieszę się, że nie miałam do czynienia z rozpuszczonymi nastolatkami, choć zachowanie Finna momentami było bardzo niedojrzałe. Zresztą ostatnie 10 procent książki niemalże zniszczyło cały szacunek, którym obdarzyłam naszych protagonistów. Owszem od samego początku wiedziałam, że nie są aniołkami, lubią szybko,ostrą jazdę i czasem zachowują się nieracjonalnie, jednak pod koniec ich zachowanie stało się niemalże abstrakcyjne. Na pierwszy rzut oka Harlow, jest kobietą, która z jednej strony lubi się zabawić i nie ma oporów przed przygodnymi znajomościami, a z drugiej jest bardzo dojrzała jak na swój wiek. To zbalansowanie jej cech charakteru czyni ją realną i pozwala czytelnikowi na nawiązanie więzi. Pod koniec jednak autorzy uczynili rzecz straszną i zmusili dziewczynę do zachowań zupełnie nie przystających do jej charakteru. Zresztą podobnie zachowuje się Finn, który traci resztki zdrowego rozsądku i zaczyna grać niczym samolubne, rozpieszczone dziecko. Końcówka książki była zdecydowanie nieudana, naiwna, naciągana i zbyt uproszczona. Co prawda nie spodziewałam się wielkich konkluzji, łzawych dramatów czy przemyconego morału, jednak biorąc pod uwagę fakt, że cała książka utrzymywała wysoki poziom, tak spodziewałam się równie dobrego, trzymającego w napięciu zakończenia. 

Jak już napisałam wcześniej, "Dziki romans" można traktować jak niezależne dzieło, jednak osoby które czytały część pierwszą będą z pewnością zachwycone faktem ponownego spotkania ulubionych bohaterów. Odwiedzimy tutaj Mię i Anselma, Oliviera i Lolę oraz kilkoro nowych bohaterów, o których mam nadzieję będą kolejne tomy cyklu. Ucieszyło mnie to, że nie ma tutaj postaci, które czytelnik znienawidzi już od pierwszego wejrzenia, więc nie jest schematycznie. Bohaterowie mają swoje wady i zalety jednak wszystko jest  w doskonały sposób wyważone. Praca zbiorowa autorek, w tym przypadku zdziałała cuda, wszystko dopracowano na ostatni guzik : dialogi były realistyczne, zabawne i elokwentne, sceny seksu gorące lecz pozbawione przesadzonej brutalności. Pojawiły się co prawda elementy BDSM, jednak były one delikatne, z rodzaju satynowych wstążeczek. Fabuła również toczy się wolnym, spokojnym rytmem lecz wydarzenia o których opowiada podnoszą nam ciśnienie o dobrych kilka hektopaskali. 

"Dziki romans" to ciekawa, gorąca i zabawna powieść o dwójce ludzi, którzy poprzez seks i zabawy łóżkowe odkrywają swoje prawdziwe "ja". Autorki pokazują nam inną drogę do zbudowania szczęśliwego i opartego na miłości związku, okazuje się bowiem że prawdziwa miłość może się zrodzić z alkoholowych oparów i przygodnego sexu. Choć historia ta przedstawia pewne wzorce zachowań, których osobiście nie popieram tak jeśli książkę potraktować tylko jako fikcję literacką, która ma dostarczać rozrywki, to jestem zdecydowanie na tak. Trzymajcie jednak w sekrecie przed waszymi niepełnoletnimi córkami, gdyż po przeczytaniu tej historii, mogą im przyjść do głowy głupie pomysły. Polecam.  




Tytuł : "Dziki romans"
Autor : Christina Lauren
Wydawnictwo : Zysk i S-ka
Data wydania : 3 października 2018
Tytuł oryginału : Dirty Rowdy Thing




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję portalowi : 
https://sztukater.pl/





Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :

http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2019/01/olimpiada-czytelnicza-2019-zapisy.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger