"Zostały po niej sekrety" Diane Chamberlain

Lubię książki, których akcja toczy się w małych miasteczkach, odizolowanych, hermetycznych społecznościach, gdzie każdy zna każdego, a słowo sekret używane jest tylko na pokaz. Zachwycają mnie powieści kryminalne Agathy Christie, thrillery Louise Penny czy Kwartet Szetlandzki. Sięgając po nową powieść Chamberlain sądziłam, że kolejny raz wsiąknę w klaustrofobiczny klimat małej osady, dogłębnie poznam naszych bohaterów i ich tajemnice. Muszę przyznać że nie doczytałam iś "Zostały po niej sekrety" jest tomem drugim cyklu "Przed burzą". O tym, że mam do czynienia z kontynuacją, zdałam sobie sprawę dopiero po jakimś czasie, kiedy pytań było więcej niż odpowiedzi, a fabuła robiła się coraz bardziej melodramatyczna niczym tasiemcowa telenowela brazylijska. Co prawda w końcu połapałam się w tym, jakie relacje łączyły naszych bohaterów, jednak przez cały czas nie mogłam się oprzeć wrażeniu iż czytam scenariusz serialu obyczajowego. I to z elementami komediowymi (sic!). Niestety zabrakło mi tutaj głębi, powagi, analizy psychologicznej bohaterów a czasami nawet dobrego smaku. Chamberlain wymyśliła lżejszą wersję "Sekretów na poddaszu", książkę która broni się jedynie tym : że jest cholernie dobrze napisana. 

Sara Weston wychodzi do sklepu i… znika. Dlaczego samotna matka porzuciła swojego poparzonego syna? Odtąd siedemnastoletni Keith sam musi się zmagać z demonami przeszłości i bolesnymi sekretami, które zostawiła mu w spuściźnie. Dziewiętnastoletnia Maggie spędziła rok w więzieniu za spowodowanie pożaru, w którym zginęły trzy osoby, a wiele innych ucierpiało. Wraca do domu, ale wciąż dręczą ją wyrzuty sumienia. Znała Keitha od dziecka, był jej towarzyszem zabaw, a niedawno okazało się… że mają wspólnego ojca.
I właśnie ta dziewczyna, której Keith nienawidzi, jest teraz jedyną rodziną, jaka mu pozostała. Tak będzie, dopóki Sara nie wróci. Jeśli wróci… 

Książki, których fabuła toczy się w małych mieścinach, na wyspach czy ogólnie w miejscach gdzie wystarczy przyłożyć ucho do ściany by usłyszeć rozmowy sąsiadów, fascynowały mnie od zawsze. Sama urodziłam się w wielkim mieście, pełnym zajętych sobą, niedostępnych ludzi, gdzie każdy pilnował własnego podwórka. Jak jeździłam do babci, mieszkającej w kilkutysięcznej miejscowości, to zawsze się dziwiłam słowom "co ludzie powiedzą?". Bo niby co tych ludzi ma obchodzić co robi jej wnuczka? Jak się maluje? Jak krótką spódniczkę założyła. Fascynujące było to, że już na następny dzień wszyscy wiedzieli, co wydarzyło się w naszym domu. A nawet to, co się wydarzy. Zamknięte społeczności tworzą specyficzny, oryginalny klimat, który wydawałoby się, że jest łatwy do odtworzenia. Niestety Diane Chamberlain zadanie to nieco przerosło. Choć wiem, że fabuła naszej książki toczy się na wyspie, gdzie każdy zna każdego a wiadomości roznoszą się z szybkością światła, tak wcale nie czułam by mieszkańcy Tropsail, tworzyli zgraną, zintegrowaną i jednolitą społeczność. Tutaj muszę zdradzić nieco z fabuły, jednak informacje jakie podam, wyszły na jaw już w poprzednim tomie. Otóż okazuje się, że sytuacja rodzinna naszych głównych bohaterów jest bardziej niż skomplikowana. Wiadomo, tam gdzie leje się alkohol, ludziom przychodzą różne głupie pomysły do głowy. Tutaj mieliśmy chyba wszystko : zdrady małżeńskie, przypadkowy sex, nieplanowane ciąże, płodowy zespół alkoholowy, sekretną wersję "swingersów". Jednak najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że konsekwencje tych wszystkich romansów, związków, relacji czy "jednorazowych" numerków, wyszły na jaw dopiero po kilkunastu latach. Dziwne prawda? Jakim cudem sekret, który znało dużo osób (tutaj należy nadmienić, że kilka z nich miało problem alkoholowy-a jak wiadomo wódka rozwiązuje języki), nie został odkryty wcześniej? Nikt się nie zdradził? Nikt nic nie podsłuchał ani nie podejrzał? Nikt się nie zainteresował skąd samotna kobieta ma pieniądze skoro nawet nie dostaje alimentów? Nikt nie zwrócił uwagi na to, że dzieci są do siebie tak podobne? Gdzie byli sąsiedzi? Starsze pani, te doskonałe obserwatorki? Tropsail jest puste. Rzuciło mi się w oczy to, że oprócz postaci bez których fabuła nie mogłaby ruszyć z miejsca oraz głównych bohaterów, a jednocześnie narratorów, nikogo tutaj nie było. Zniknęli przypadkowi klienci sklepów, widzowie z trybun, ludzie z ulic. Nikt nic nie widział, nikt nic nie wie. Czasem miałam wrażenie, że ma wyspa ta zamieszkana jest tylko przez garstkę ludzi, a przecież to nieprawda...jest komisariat i szkoły, szpital oraz straż pożarna, banki i sklepy...dlaczego autorka nie zadała sobie trudu by jakoś ożywić to miejsce? Nadać mu pozory rzeczywistości? Rozumiem, że to co spotkało naszych bohaterów jest najważniejsze, jednak bez tła, wydarzenia które są ich udziałem są mało dynamiczne, szare a czasami nudne. Często miałam wrażenie, że Chamberlain pisała drugi tom, jednocześnie myśląc o tych, którzy nie czytali pierwszego. Liczyła, że będzie dużo takich osób jak ja, które sięgną po książkę sugerując się jedynie znanym nazwiskiem. Jest tutaj sporo powtórzeń, nawiązań do przeszłych wydarzeń i retrospekcji. Niestety autorka nie zdradza nam wszystkiego na raz, tylko przeplata migawki z przeszłości z teraźniejszością. Przypuszczam, że osoby które czytały pierwszą część mogą poniekąd poczuć się znudzone, szczególnie że całość jest przegadana a główny wątek raczej mało interesujący. 

Głównym pytaniem, które stawia przed nami autorka jest : co się stało z Sarą? Kobieta wyszła z domu i słuch po niej zaginął. Czytelnik wie jednak coś, czego nie wiedzą bohaterowie, Matka Keitha przed wyjazdem napisała list, który nigdy nie został doręczony. Co było w tym liście? Czy zawiera on tajemnicę zniknięcia kobiety? Muszę przyznać, że rozwiązanie tej zagadki nie dość, że było mało skomplikowane, to jeszcze rozczarowujące. Nastawiałam się na dramatyzm, coś co mnie zszokuje. Sama w głowie wymyśliłam przynajmniej 10 scenariuszów, które uczyniłyby zakończenie tej książki lepszym. Najbardziej boli to, iż znam prozę Chamberlain, wiem na co ją stać. Dlaczego tym razem postawiła na mdłą fabułę, antypatycznych bohaterów i historię, która jest po prostu przegadana i "operomydlana"?
Zatrzymajmy się na chwilkę przy naszych protagonistach. Głównych narratorów jest kilku i muszę przyznać, że żaden z nich nie wzbudził we mnie cieplejszych uczyć. Miałam wrażenie, że nikt z nich nie był szczery, prawdziwy i godny zaufania. Zdrady, wykorzystywanie i kłamstwa przeplatały się z sekretną miłością, fałszywą przyjaźnią czy egoistyczną pomocą. Każdy tutaj myślał jedynie o sobie, nawet jeśli mówili inaczej. Trudne tematy, które podejmowała autorka, wychodziły karykaturalnie. Zabrakło tutaj powagi, doniosłości a nawet odpowiedniego języka. Wyobraźcie sobie, że wasza rodzicielka was informuje, że człowiek którego do tej pory uważaliście za ojca, wcale nim nie jest. Wiadomość taka powinna być przekazana z wyczuciem, w odpowiedniej formie. Tutaj jest to zrobione na szybko i z uśmiechem na ustach. Najgorsze jednak jest to, że odbiorcy tego komunikatu bardzo szybko przechodzą nad nim do porządku dziennego. No cóż, w końcu codziennie poznajemy nowego ojca czy matkę. Niestety zabrakło mi tutaj odrobiny psychologii, analizy uczuć naszych bohaterów. Na przykład wielki problem miałam z Kimmy, dziewczyną Andiego. Dlaczego pełnosprawna umysłowo nastolatka, miałaby się spotykać z chłopakiem o rozumie dziesięciolatka (Andy sprawiał takie wrażenie). Czy dziewczyny naprawdę lubią matkować i niańczyć swoich partnerów? Nie sądzę. To jak się zachowywali pasowało raczej do kilkuletnich dzieci niż prawie dorosłych ludzi. 

Jednak największym minusem była sylwetka Maggie. Niestety nie mogłam znieść tej dziewczyny. Żałuję, że nie dowiedziałam się jakich argumentów użyła jej adwokat, by za nieumyślne, przyczynienie się do zabójstwa kilkorga ludzi (w tym dzieci) odsiedziała tylko 12 miesięcy! Choć autorka robiła wszystko bym ją polubiła i wybaczyła tak niestety nie potrafiłam tego zrobić. Jedyne o czym myślałam to, żeby wróciła do więzienia. Jak jeszcze się dowiedziałam, że w ramach pracy społecznej, ktoś się zgodził by pracowała w przedszkolu to aż parsknęłam śmiechem. Myślę, że takie rzeczy to nawet w Stanach Zjednoczonych by nie przeszły. Czytają rozdziały w których to Maggie była narratorką, miałam wrażenie że dziewczyna ma za złe ludziom, że nie chcą się z nią przyjaźnić, traktować po ludzku, czy chociażby tolerować. Ona chce by było jak dawniej, pokutuje na pokaz, a w rzeczywistości ogląda filmy i obżera się popcornem.

No to sobie ponarzekałam więc teraz pora przejść do tego co mi się podobało. Czytając "Zostały po niej sekrety" przebudziła się we mnie moja dawno zapomniana dusza nastolatki. Przypomniałam sobie jak z wypiekami na ustach oglądałam Beverly Hills 90210 i inne młodzieżowe tasiemce. Tutaj również mamy do czynienia z dramatami na skalę Hollywood. Nie zdziwiłabym się gdyby jakaś telewizja pokusiła się o prawa do ekranizacji. Diane Chamberlain umie pisać. Przychodzi jej to z łatwością. Pomimo paru przegadanych fragmentów i nadmiernych wspominek, czytało się szybko pomimo tych prawie 600 stron. Jest to jedna z tych książek przy których nawet się nie obejrzymy jak zacznie świtać. A czy to nie o to chodzi? Zatracić się bez reszty w wykreowanym przez autora świecie? Jeśli tak, to ten zdecydowanie was wciągnie. Polecam fanom powieści obyczajowych, wielbicielom autorki oraz tym, którzy nadal mają w sobie duszę nastolatka. 


Tytuł : "Zostały po niej sekrety"
Autor : Diane Chamberlain
Wydawnictwo : Prószyński i S-ka
Data wydania : 9 lutego 2019
Liczba stron : 584
Tytuł oryginału : Secrets She Left Behind



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :


 
 
 
 
Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :


http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2019/01/olimpiada-czytelnicza-2019-zapisy.html



4 komentarze:

  1. Czytałam i również z całego serca polecam. To bardzo mądra i poruszająca historia. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie się skuszę po takiej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię małomiasteczkowe historie, zapiszę sobie tytuł :D
    ~Pola
    www.czytamytu.blogspot.com Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książki Chamberline dopiero przede mną!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger