"Pocałunek kata" Mons Kallentoft

Monsa Kallentofta poznałam przy okazji rewelacyjnego, napisanego wspólnie z Markusem Luttemanem, cyklu pod tytułem "Zack Herry". By dobrze działać w duecie najpierw trzeba zdobyć doświadczenie w pracy solowej. Kallentoft szacunek czytelników, sznyty literackie oraz międzynarodową sławę, zdobył właśnie dzięki  postaci komisarz Malin Fors. Choć to już 11 tom serii, to dla mnie, jest dopiero początek przygody z inteligentną, odważną i oryginalną, a jednocześnie bardzo ludzką, szwedzką śledczą. Człowiek sięgając po kryminały, nastawia się głównie na rozrywkę, jeśli dostaniemy coś więcej, traktujemy to jako  bonus. Tym razem nagroda ta była bardzo wartościowa. Nigdy się nie spodziewałam, że to właśnie z książki szwedzkiego autora dowiem się tak wiele o miłości macierzyńskiej i jej różnych wymiarach, włącznie z tym skrajnie psychotycznym. A jednak. "Pocałunek kata" to powieść o tym , jak daleko może  posunąć się człowiek w obronie swoich bliskich.

Po imprezie młoda dziewczyna staje się obiektem seksualnych szykan na portalach społecznościowych. Na lotnisku w Linköpingu porwany zostaje samolot. W zgniatarce do samochodów ktoś natrafia na zwłoki nastolatki. A to dopiero początek najbardziej piekielnej wiosny w historii Linköpingu.

Sięgając po tę książkę musimy pamiętać, że jest ona już 11 częścią większej całości. Czytelnik wrzucony zostaje w środek wydarzeń, gdzie powinniśmy znać naszych głównych bohaterów oraz ich przeszłość. Autor jest tutaj bezlitosny. Nie jest jak w przypadku innych thrillerów, gdzie często pojawiają się retrospekcje. Kallentoft bardzo oszczędnie zdradza nam szczegóły dotyczące życia naszych bohaterów, poniekąd zmuszając nas do sięgnięcia po poprzednie tomy. Poznałam Malin w prawdopodobnie jednym z najważniejsztch okresów w jej życiu. Jest trzeźwa  i na dobrej drodze do poukładania swoich spraw rodzinnych. Dopiero co wróciła z Bangkoku, gdzie była oficerem łącznikowym, dopiero co pochowała kogoś ważnego. Jednak kim bym mężczyzna, ani co naprawdę wydarzyło się w Tajlandii pozostało dla mnie tajemnicą. Jedna jest pewne : miało to wielki wpływ na psychikę oraz życie Malin.  Już postanowiłam że sięgnę po kolejne tomy, gdyż moja ciekawość została rozbudzona.
Jednak nie tylko komisarz Fors przechodzi trudny okres. Nie tylko ją prześladuje widmo pokonanego  nałogu czy bolesnego rozstania. Każdy z  poznanych przeze mnie bohaterów przeżywa małe lub większe dramaty. Jeden cierpi z powodu choroby córki , inny wpada w narkotykowy  ciąg . Ktoś umiera na śmiertelną chorobę a  jeszcze inny cierpi po stracie ukochanej osoby. Muszę przyznać ,że Kallentoftowi  udało się stworzyć prawdziwe, nie wyidealizowane postacie, z którymi można się utożsamiać. Pokazał światu, że policjanci to też ludzie z krwi i kości, którzy nie są nieśmiertelni i popełniają błędy, czysto niewybaczalne. Był to dość odważny zabieg, bowiem w oczach społeczeństwa ,szczególnie skandynawskiego,  nadal pokutuje obraz komisarza- terminatora, nieustraszonego  stróża prawa w niebiańskiej zbroi. Okazuje się jednak,  że Ci , których traktowano jak prawą rękę Boga , są jednak ludźmi, którzy się boją, tchórzą, mylą i błądzą . Taki obraz do mnie przemówił  sprawił że polubiłam inteligentną Malin, podobnie jak resztę bohaterów. 
Większość autorów kryminałów skupia się na zagadce i dochodzeniu. Tutaj do głosu dochodzi również psychika naszych bohaterów i sceny z ich życia prywatnego. Mamy jednego, wszystkowiedzącego autora, który swoją uwagę dzieli pomiędzy wszystkie postaci biorące udział w śledztwie. Z jednej strony mamy do czynienia z procedurą, z drugiej z książka obyczajową, a z jeszcze innej prawdziwym, mrożącym krew w żyłach thrillerem. Autor by dodać całości dramatyzmu, korzysta z równoważników zdań, często jednowyrazowych. Doskonale radzi sobie również w końcówkach rozdziałów, korzystając z cliffhangerów, które poniekąd zmuszają czytelników do kontynuowania lektury. "Pocałunek kata" to typowa książka z serii "jeszcze jeden rozdział i idę spać".

Jest jeszcze jedna rzecz, które wyróżnia Kallentofta spośród reszty twórców kryminałów. Jest to odwaga. Autor nie boi się szokować czytelników. Zazwyczaj kiedy w literaturze pojawia się motyw dziecka, w naszych umysłach zapala się ostrzegawcza lampka. Te małe szkraby są symbolem niewinności i nic nie ma prawda im się przytrafić. Dzieci nie giną. Owszem czasem zostają porwane, czasem stają się ofiarą przemocy domowej, ale zawsze mamy do czynienia z happy endem. Kallentoft otworzył na oczy i uświadomił, że nie ma sensu by literatura w dalszym ciągu bała się konfrontacji z rzeczywistością. Po krótkim namyśle doszłam do wniosku, że zdradzę państwu fragment fabuły, jednak nic wielkiego. Uprowadzony na lotnisku samolot, pomimo interwencji policyjnych mediatorów (w tym komisarz Malin) oraz antyterrorystów, zostaje wysadzony w powietrze. Ofiar jest wiele, w tym dzieci i niemowlęta. Muszę przyznać, że po przeczytaniu tego rozdziału, na moment mnie zamurowało. Jak to? Tyle niewinnych ofiar? Małe latające w powietrzu buciki? Rozrywane buziaczki? Czy to nie zbyt dużo dla przeciętnych czytelników? Choć śmierć dziecka zawsze jest okropna, nawet na papierze, tak sadystycznie cieszyłam się, że autor podjął się tego tematu tabu. Pokazał, że umieramy wszyscy, że kostucha nikogo nie oszczędza. I jeśli myślicie, że wybuch samolotu to jedyne na co stać autora, to się grubo mylicie. Motyw zdesperowanego porywacza, obwieszonego granatami, to jedynie preludium dla innych, tragicznych wydarzeń. Będzie krwawo, mrocznie i brutalnie. Zdecydowanie jest to książka dla czytelników o mocnych nerwach. Fani Kallentofta zapewne wiedzą, że pisarz ten zdecydowanie nie przebiera w słowach. 

W "Pocałunku kata" poruszony został bardzo ważny temat, jakim jest mobbing w mediach społecznościowych. Dziś, kiedy każdy ma praktycznie nieograniczony dostęp do internetu, skrzywdzenie innej osoby stało się bardzo proste. Wystarczy jedno wstydliwe zdjęcie czy obraźliwy post a osoba w którą ten "hate" został wycelowany, długo będzie borykać się z jego konsekwencjami. Walczyć o swoje dobre imię i godność. Młodzi ludzie często nie mają siły do podjęcia tej nierównej walki. Widzą, że ich rówieśnicy są okrutni i tak szybko nie zapominają,a złe wieści, zła fama, roznosi się z siłą epidemii. Dlatego tak ważne jest, żebyśmy my, jako rodzice czy opiekunowie (a nawet przyjaciele czy sąsiedzi) obserwowali nasze dzieci, wypatrywali niepokojących sygnałów. Jeśli zachowanie dziecka nagle się zmieni, postarajmy się odgadnąć przyczynę takiego tanu rzeczy, zanim będzie za późno. Pamiętajmy, że młodzi ludzie często nie mają potrzebnych narzędzi do tego, by radzić sobie z problemami, a samobójstwo traktują jako jedyne, słuszne wyjście. To dorośli muszą otworzyć oczy i wyjść do dziecka. Nie oczekujmy, że to ono przyjdzie do nas. Niestety, poczucie wstydu może okazać się silniejsze. 

Najnowsza powieść Kallentofta, oprócz tego że jest znakomitym i trzymającym w napięciu kryminałem, jest również wspaniałą opowieścią o miłości rodzicielskiej. Typów tego niesamowicie silnego uczucia, jest tyle ile ludzi na świecie. Jedni wręcz upajają się swoimi dziećmi, innym emocje przychodzą z trudem. Są tacy którzy osaczają i tacy, którzy dają więcej luzu. Kochamy na zabój, i kochamy pomimo trudów, które sprawia nam rodzicielstwo. Autor pokazuje nam różne oblicza tej miłości, włącznie z tym najbardziej szalonym, intensywnym, aż do "śmierci". I to w sensie dosłownym. "Pocałunek kata" jest jednym z najlepszych kryminałów jakie przeczytałam w tym roku. Ciszę się, że przede mną jeszcze 10 poprzednich tomów. Pragnę lepiej poznać naszych bohaterów, sprawdzić jakie wydarzenia doprowadziły ich do tego miejsca, w którym są teraz. W pełni ich pokochać lub znienawidzić.Wam również polecam. 

Tytuł : "Pocałunek kata"
Autor : Mons Kallentoft
Wydawnictwo : Rebis
Data wydania : 26 lutego 2019
Liczba stron : 352
Tytuł oryginału : Bödelskyssen



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 



Kings of the Wyld



Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :


http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2019/01/olimpiada-czytelnicza-2019-zapisy.html

3 komentarze:

  1. Nie spotkałam się z tym panem a książka wydaję się ciekawa ^^ oczywiście zacznę czytać od pierwszej części :) trapped-in-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka wydaje się być ciekawa, ale nie przepadam za seriami, więc na pewno za szybko się za nią nie wezmę

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger