"Kłamał.Kłamała" Erin Kelly
5
Czarna Owca
,
Erin Kally
,
festiwal
,
gwałt
,
kryminał
,
sensacja
,
sprawa sądowa
,
thriller
,
thriller psychologiczny
,
zaćmienie słońca
Jeśli chcecie zobaczyć jak się powinno pisać dobre thrillery psychologiczne, to z całego serca polecam wam te książkę. Ci, którzy zgłębili już troszkę temat, zapewne się zastanawiają, jakim cudem jako przykład idealnej przedstawicielki tego gatunku wybrałam akurat tę powieść, skoro zdecydowana większość czytelników i recenzentów uważa ja za owszem dobrą, jednak zdecydowanie nie jest to thriller. Ja się z tym nie zgadzam. Mamy tutaj gwałt, zmianę tożsamości, ucieczkę, stalking, zemstę, zdradę, proces sądowy a nawet morderstwo. Mamy sukcesywnie budowany klimat, mroczną atmosferę i rozbudowane sylwetki bohaterów. Ze strony na stronę rośnie w nas poczucie zagrożenia, wiemy że zbliża się wielki finał jednak do końca nie znamy jego rozmiarów. Czy do szczęścia potrzeba nam czegoś więcej? Ja nie tylko uważam, że "Kłamał, kłamała" to rewelacyjny thriller psychologiczny, ja myślę że powieść ta powinna być analizowana na każdych warsztatach z twórczego pisania A początkujący autorzy powinni brać z niej przykład. Myślę, że wtedy liczba fanów tego gatunku zdecydowanie by się zwiększyła. Koniec z zaginionym i dziewczynami i paniami z pociągu...teraz na topie są kłamstwa, tajemnice i zaćmienia słońca. Również te metaforyczne.
Strzeż się ciemności. Zaćmienia Słońca to pasja Kita, a to które ma mieć
miejsce w Kornwalii jest szczególne. Po raz pierwszy obejrzy je razem z
Laurą. Wspólny wyjazd przybiera nieoczekiwany obrót – dziewczyna jest
świadkiem brutalnej napaści. Razem z Kitem wzywają policję. W tym
momencie ich życie zmienia się na zawsze. Choć Laura wie, że dokonała
właściwego wyboru i postąpiła słusznie, zdaje sobie sprawę, że ktoś inny
mógłby mieć wątpliwości. Nie sposób przecież poznać całej prawdy. Coś
zawsze pozostanie w ukryciu… Coś, co nigdy nie przyszłoby jej do głowy.
Kilkanaście lat później Laura i Kit nadal żyją w strachu, ukrywając
swoje prawdziwe tożsamości. Nadchodzi kolejne zaćmienie.
Lubicie tak zwane slow-burnery? Przepraszam za skorzystanie z angielskiego nazewnictwa, jednak wszystkie polskie odpowiedniki są nacechowane negatywnie i sugerują, że mamy do czynienia z czymś nużącym, powolnym i zdecydowanie nieciekawym. A są to ostatnie przymiotniki, jakich bym użyła na określenie tej książki. Owszem fabuła rozkręca się powoli jednak jest to celowy zabieg zastosowany przez autorkę. Niektórzy z nas widząc na okładce książki słowo thriller, spodziewają się dynamicznej akcji, spektakularnych zwrotów fabularnych, krwawych mocnych scen i dużej dawki adrenaliny. Większość z nas decyduje się przeoczyć drugi człon nazwy tego gatunku, a mianowicie "psychologiczny". Książki zaliczane do thrillerów psychologicznych, na pierwszym miejscu stawiają bohaterów i ich psychikę, a wydarzenia które stają się ich udziałem są jedynie wypadkową ich działań. Występuje tutaj konflikt pomiędzy głównymi bohaterami, który wywołany jest emocjami. Zdarzało mi się czytać thrillery psychologiczne, które całkowicie rozgrywały się w głowach naszych bohaterów, gdzie brakowało typowej mrocznej atmosfery, a punkt kulminacyjny był raczej enigmatyczny i słabo zaznaczony. Takie książki faktycznie mogą nie wzbudzać zbytnich emocji. Jednak to co serwuje nam Kelly jest mistrzostwem samym w sobie i zadowoli nawet najbardziej wybrednych czytelników. Już na samym wstępie książki natrafiamy na mocną scenę gwałtu, wokół której będzie się toczyła cała fabuła naszej powieści. Temat napaści sexualnej jest niezwykle trudny, bo często bardzo trudno rozsądzić, czy to "już" był gwałt czy może kobieta zmieniła zdanie. Dyskusja, która toczy się wśród socjologów, lekarzy, dziennikarzy, polityków oraz obywateli jest niezwykle zawzięta. Jedni uważają, że kobiety same się proszę o to, by spotkało je coś złego, wyzywająco się ubierają, prowokują, a jak mężczyzna już po akcie seksualnym wraca do zdradzonej żony, to oszukane kochanki ruszają na komisariat i zgłaszają się jako ofiary byle tylko ukarać wiarołomcę. Ci po drugiej strony barykady dopuszczają coś takiego jak "pozwolenie na gwałt". Kobieta może początkowo się zgodzić, jednak kiedy w trakcie zmieni zdanie, mężczyzna z kochanka zmienia się w przestępcę i powinien zostać ukarany. Sędzia i ława przysięgłych, rozpatrujący wszystkie przypadki gwałtu, muszą bardzo dokładnie przeanalizować dostępne dowody, przesłuchać wszystkich świadków i wziąć pod uwagę zaistniałe okoliczności. Niesprawiedliwy i niesłuszny wyrok może złamać oskarżonego i zniszczyć mu życie, gdyż etykietka :gwałciciela" przyczepia się do człowieka na stałe. W przypadku tej książki zupełnie nie wiedziałam kto był sprawcą a kto ofiarą. Czy w ogóle była jakaś ofiara? A może Beth była po prostu dobrą aktorką. Do samego końca czekałam aż autorka udzieli mi odpowiedzi na moje pytania. Mieliśmy tutaj do czynienia z typową sytuacją słowo przeciwko słowu. Muszę przyznać, że od samego początku zastanawiałam się kto kłamie : on czy ona. Byłam totalnie zaskoczona kiedy odpowiedź przyszła z innej, trzeciej strony. Zakończenie tej książki było jednym z lepszych i najbardziej pokręconych, z jakimi spotkałam się w przypadku thrillerów psychologicznych. Mogę się założyć, że zaledwie ułamek promila z was będzie w stanie przewidzieć rozwój wypadków. Dlatego przemęczcie się przez połowę książki, poczytajcie o zaćmieniach, poznajcie bohaterów, bo druga część dostarczy wam niesamowitych wrażeń i pasjonujących zwrotów akcji. Przekonacie się, że tak naprawdę nie znacie bohaterów, że każdy ma coś do ukrycia.
Nasi główni bohaterowie to ludzie, których niestety nie udało mi się polubić. Sama nie wiem skąd wzięła się ta antypatia, jednak było w nich coś śliskiego, mrocznego, coś co sprawiało że nie potrafiłam im do końca zaufać. Nie podobało mi się to jak ze sobą rozmawiali, raz się kochali raz na siebie warczeli, nie podobało mi się to jak Laura wypowiadała się na temat swoich nienarodzonych dzieci. Pewnie na to kim się stali miały wpływ tragiczne wydarzenia z przeszłości. Kiedy Laura zdecydowała się zeznawać przeciwko Jamiemu, którego Beth oskarżyła o gwałt, kobieta mimowolnie i nieświadomie dopuściła się krzywoprzysięstwa. Mężczyzna został skazany a jego ofiara szybko zaprzyjaźniła się ze swoją "wybawicielką". Okazało się jednak, że to jeszcze nie koniec. Zamknięty w więzieniu Jamie planuje odwołanie i ... zemstę. Stracił wszystko, szansę do dobrą pracę, imię oraz szacunek. Beth, bojąc się tego co jest w stanie zrobić mężczyzna, również się zmienia w osobę, która jest zdesperowana i niebezpieczna. Laura wraz z Kitem, postanawiają uciec, zmieniają tożsamość i rezygnują z korzystania z mediów społecznościowych. Jest za to jedna rzecz, o której nie potrafią zapomnieć. Tym czymś jest zaćmienie słońca. Pojadą nawet na koniec świata byle tylko zobaczyć jak na ziemię pada cień i na kilka chwil wszystko kryje się w mroku nocy.
Muszę przyznać, iż choć nie polubiłam naszych głównych bohaterów, to wydawali mi się prawdziwi a ich sylwetki i portrety psychologiczne, były zarysowane w najdrobniejszych szczegółach. Autorka zadała sobie mnóstwo trudu by dowiedzieć się, jak działa psychika ofiar gwałtu, czego się boją, jak postrzega ich otoczenie. Możemy tutaj również przeczytać o mechanizmach zdrady, o tym czym jest toksyczna przyjaźń oraz manipulacja osobą, która nas kocha. Jest to bardzo kompleksowa i poruszająca wiele newralgicznych i trudnych tematów książka.
No i oczywiście możemy tutaj przeczytać o zaćmieniach słońca, zarówno o tych częściowych jak i całkowitych. Pamiętam lato, kiedy miałam kilkanaście lat, i pojechałam do babci na wieś. Wraz z grupką okolicznych dzieciaków, stworzyliśmy własne "okulary" do oglądania zaćmienia słońca, a były one kawałkiem przypalonego w ognisku szkła. Efekt był niesamowity, a moment kiedy księżyc przesłonił słońce, zrobiło się szaro i zamilkły wszystkie ptaki, pamiętam do dziś. Oczywiście te kilkadziesiąt lat temu nie stałam się pasjonatką zaćmień, która w pogoni za kolejnymi festiwalami , przemierza świat, jednak jestem w stanie zrozumieć miłość i desperację naszych bohaterów. Każdy z nas ma swoje pasje. Jedni kolekcjonują figurki Warhammera , drudzy książki a jeszcze inni podążają drogą słońca. Muszę przyznać iż czytanie o tej szczególnej mapie nieba i związanych z nią zjawiskach, było dla mnie czymś nowym. Do tej pory nie wiedziałam, że można przewidzieć gdzie i kiedy będzie pełne zaćmienie, jak przewiduje się pogodę oraz kto organizuje festiwale i jak one wyglądają. Czytając tę powieść czułam pewien żal. Zazdrościłam naszym bohaterom przynależności do społeczności pasjonatów, ludzi których coś łączy, którzy mogą ze sobą godzinami debatować, wymieniać wspomnieniami i zdjęciami. Nawet jeśli każde z nich przestawia to samo. Wiedziałam, że niezależnie jak dużo przeczytam, nigdy ich do końca nie zrozumiem, nigdy nie stanę się częścią ich świata. Mam swój, który wydaje mi się teraz uboższy ponieważ jest mnie "kosmiczny".
Można powiedzieć, że "Kłamał,kłamała" jest poniekąd literackim debiutem. Owszem Erin Kelly napisała już wcześniej książkę, jednak oparta ona była o fabułę bijącego rekordy popularności w Wielkiej Brytanii, serialu "Broadchurch". Tym razem autorka pokusiła się o stworzenie czegoś oryginalnego, nowego, czegoś co zdecydowanie okazało się powiewem świeżości. Troszkę bałam się, że dwuosobowa narracja plus skoki z przeszłości w teraźniejszość, wniosą do powieść zamęt i chaos, jednak okazało się, że zabiegi te zamiast książkę popsuć, sprawiły że wyróżnia się ona z grona swoich koleżanek z księgarnianych półek. Moim zdaniem najnowsza powieść Kelly jest perełką w swoim gatunku. Jest niezwykle dopracowana i przemyślana. To jedna z tych książek, których autorzy nie żałują czasu poświęconego swoim bohaterom i ich kreacji a czytelnik nie może się doczekać aż zacznie odkrywać kolejne warstwy ich złożonej osobowości. Zdecydowanie polecam.
Tytuł : "Kłamał.Kłamała"
Autor : Erin Kelly
Wydawnictwo : Czarna Owca
Data wydania : 15 maja 2019
Liczba stron : 448
Tytuł oryginału : He Said/She Said
Za możliwość przeczytania książki i jej zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu :
Taki wielogłos w narracji może przynieść więcej szkody, niż pożytku. Dobrze, że w tym przypadku jest na plus.
OdpowiedzUsuńNie często siegam po thrillery, ale w tym wypadku zapisuje sobie tytuł bo czuję że nie będę żałować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Lubię thrillery, więc z chęcią i ciekawością po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nieco przeraża mnie objętość książki ale treść wydaje się wciągająca, więc czas na pewno biegnie przy niej szybko.
OdpowiedzUsuńO, to może być ciekawe. Lubię thrillery, więc zainteresuję się i tym tytułem :)
OdpowiedzUsuń