"SKAM" Julie Andem

     Choć czasem wstyd się do tego przyznać, to należę do pokolenia wychowanego na serialu Beverly Hills 90210. Do tej pory pamiętam skonsternowane, zszokowane a momentami wręcz oburzone, twarze moich rodziców (oraz dziadków), na widok brzemiennej Andrei, pijanego Dylana (albo jeszcze lepiej Donny) czy odurzonej marihuaną Kelly. Teraz, patrząc z perspektywy czasu, to serial ten był produkcją dla grzecznych, bogobojnych dziewczynek. Nie było tam ani śmiałych scen sexu, alkoholowych libacji czy wyuzdanych orgii. Owszem były pocałunki i eksperymentowanie z używkami, jednak reżyserzy zachowali wymagany umiar. Dziś wszystkie bariery puściły, ekipy telewizyjne korzystają ze swojej wyobraźni i fantazji, pamiętając o fakcie, że tym co najbardziej kręci widzów czy czytelników jest to co zakazane, szokujące, wyuzdane i skrajne. I taki właśnie jest SKAM. Przypuszczam, że moja rodzicielka dostała by już zawału po pierwszym odcinku, a jak by się dowiedziała, że akcja serialu rozgrywa się niespełna kilkaset kilometrów od miejsca jej zamieszkania, to zaczęłaby bić głową w mur , modląc się o zbawienie. Oczywiście mocno tutaj przesadzam, jednak jedno jest pewne. Dzisiejsi nastolatkowie o wiele za szybko dorastają i nie bez powodu serial ten, dostał taki a nie inny tytuł. SKAM to bowiem nie tylko wstyd lecz również srom... dwie rzeczy, które kręcą dzisiejszym światem.


W SKAM Sezon 1: Eva śledzimy losy Evy Kviig Mohn, nastolatki rozpoczynającej naukę w szkole średniej. Dziewczyna zaczyna spotykać się z Jonasem, ale nowy związek wpływa negatywnie na jej przyjaźń z byłą partnerką ukochanego. Pierwsza klasa Evy w Liceum im. Hartviga Nissena to trudny okres miłości, zdrady i zerwanych więzów – ale i nawiązywania nowych przyjaźni z Noorą, Chris, Vilde i Saną. 

Do tej pory zdarzyło mi się przeczytać zaledwie jeden scenariusz i do tego było to "dzieło" z wyższej półki, a mianowicie "Wściekłe psy" Quentina Tarantino. Rzadko która książka zostaje ze mną na dłużej, jednak ta stoi dumnie na półce już kilkanaście lat i nigdzie się nie wybiera. Po SKAM sięgnęłam z czystej ciekawości. Po pierwsze chciałam sobie odświeżyć czym tak naprawdę jest scenariusz, po drugie zastanawiało mnie jaka jest dzisiejsza norweska młodzież i z jakimi problemami się boryka, a po trzecie gdzieś pokątnie usłyszałam, iż warto ten screenplay przeczytać, ze względu na kontrowersyjne treści. I muszę przyznać, że zaczęłam się zastanawiać, jakie to szokujące rzeczy dzieją się w środowisku norweskich szesnastolatków. Spodziewałam się problemów rodem z American Pie, gdzie garstka uczniów szkoły średniej, boryka się z własną seksualnością, wypróbowuje swój urok osobisty i stara odnaleźć własne ja w nowym miejscu. Liczyłam na to, że scenariusz ten będzie miał komediowy sznyt, że mnie rozbawi a jednocześnie pobudzi emocjonalnie oraz, co najważniejsze, będzie niósł przesłanie (morał), który okaże się lekcja dla widzów lub czytelników. Niestety okazało się, iż autorka miała co innego na myśli. Czy to źle ? Oczywiście, że nie, jednak obraz "młodej" Szwecji, który powstał w mojej głowie po przeczytaniu tej książki jest bardzo niepokojący. I po przeczytaniu tego scenariusza zaczęłam się zastanawiać, czy ta skandynawska "wolność" już dotarła do reszty Europy.
Do tej pory to właśnie Stany Zjednoczone były dla mnie matecznikiem wszystkiego co najgorsze, miejscem skąd przychodzą nowe trendy, szczególnie te społeczno-obyczajowe. Choć muszę przyznać, iż nie wiem co na dany moment dzieje się w Chicago czy Los Angeles, tak dam sobie głowę uciąć, że Oslo czy Sztokholm, zdecydowanie wyprzedziły w "wolności" swoich kolegów zza oceanu. Czytając ten scenariusz nie mogłam uwierzyć w to, że opowiada on o losach szesnastolatków. Jeśli wizja ta jest prawdą, to ja zacznę się modlić o to, żeby moje córki nigdy nie dorosły. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ewolucja idzie do przodu, czas przyspiesza a my starzejemy się szybciej. Zdążyłam zauważyć, że moja pięciolatka zdecydowanie lepiej obsługuje mój telefon niż ja i posługuje się słowami, których w jej wieku nawet nie znałam. Nie chcę jednak wierzyć w to, że moja pociecha w wieku 14 lat będzie piła wódkę i zagryzała ją żelkami, by potem całować się z inną dziewczyną czy chłopakiem, bo nie będzie jej to robiło żadnej różnicy. A jeśli cudem uda jej się dożyć 16-tych urodzin, to lekarz wszczepi jej spiralę by mogła bezpiecznie uprawiać sex, a starszy kolega lub też "licencjonowany" alkoholowy dealer kupi jej zgrzewkę na imprezę. Nie myślcie sobie jednak, że jestem stara dewotką, gdyż wiem na czym  świat stoi i sama święta nie jestem. Chodziłam na imprezy, zdarzyło mi się upić i robić głupie rzeczy, jednak nie było to moją codziennością. Julie Andem sprzedaje mi inną wizję. Wizję młodych, zblazowanych i rozpuszczonych, którzy wiecznie balują, piją i są na haju. Szkoła jest jedynie dodatkiem do maturalnej imprezy. Jeśli norweskie licea naprawdę tak wyglądają to pora się zastanowić, czy nasz rozwój cywilizacyjny naprawdę idzie w dobrym kierunku.

Choć ciężko mi się czytało o nastolatkach, dla których najważniejszym celem w życiu jest przejechanie się maturalnym autobusem, tak samych bohaterów serialu polubiłam. Tak to w życiu bywa, że stajemy się outsiderami, przegrywami, że tracimy wszystkich przyjaciół i budzimy się z ręką w nocniku. Na pewno każdy z nas niejednokrotnie pokłócił się z kimś bliskim, zerwał znajomość czy stał ofiarą ostracyzmu i wykluczenia. Jest to często elementem naszej młodości. Główni bohaterowie SKAM-u to osoby, które są właśnie outsiderami, choć każdy z nich z innej przyczyny. Eva od samego początku wydawała mi się dziwna, jednak dopiero po koniec scenariusza dowiedziałam się dlaczego i by nie psuć wam przyjemności z czytania, czy oglądania, jej sylwetkę pominę. Więc kogo tutaj jeszcze mamy? Na przykład Noorę : dziewczynę znikąd. Jest piękna i inteligentna, zabawna i trzeźwomyśląca, robi za sumienie grupy dbając o to by nikt nie został pokrzywdzony. To właśnie Noora jest moją ulubioną bohaterką. Spotkamy tutaj również Chris, która jest totalnym wulkanem energii i emocji. Niczego się nie boi i niczego się nie wstydzi, mówi to co jej ślina na język przyniesie. Sana jest muzułmanką, jednak nie taką jak myślicie. Choć nosi chidżab to nie boi się pokazywać środkowego palca, przeklinać i chodzić na imprezy. Muszę przyznać, że dość dużo czasu mi zajęło przyswojenie tego obrazu. Myślę, iż postać Sany nie miała by prawa bytu w realnym świecie, niemniej jednak miło było ją poznać i uwierzyć w wolność, którą poniekąd symbolizuje. No i oczywiście jest Chris, dziewczyna wymykająca się wszelkiej klasyfikacji. Mądra i głupia jednocześnie, zabawna i żenująca, pomysłowa i nieprzewidywalna. Jeśli kiedykolwiek nakręcony zostanie drugi sezon serialu to mam wielką nadzieję, że to właśnie ona stanie się główną bohaterką. Na koniec zostawiłam sobie Vilde, gdyż jest ona najbardziej enigmatyczną osobą, która pojawia się na przestrzeni tych 200 stron. Do samego końca nie wiedziałam co o niej myśleć. Z jednej strony zna się na ekonomii i wydaje się być mądrą dziewczyną, z drugiej jej zachowanie wszystkiemu przeczy. A może właśnie o to chodziło? O przedstawienie tego, że umysł nastolatków dopiero się kształtuje? 

Fabuła "Skamu" porusza dwa bardzo ważne tematy. Pierwszym z nich jest rozpoczęcie nowej szkoły przez nastolatków. Dziś, lata po tym kiedy zamknęły się za wami drzwi placówki edukacyjnej, pewnie myślicie, że start liceum, szkoły zawodowej czy technikum, nie jest niczym nadzwyczajnym, każdy musi przez to przejść. Okazuje się jednak, że moment ten jest bardzo ważny i może mieć kluczowe znaczenie dla rozwoju funkcji społecznych młodego obywatela. Wpływ na to czy będziemy lubiani czy też uznają nas za 'przegrywów" ma często pierwsze wrażenie jakie zrobimy na swojej klasie i szerszej szkolnej społeczności. Niektórzy z uczniów tak bardzo będą chcieli zabłysnąć i zostać zaakceptowanym, że porzucą własną tożsamość i zaczną grać po publikę. Na dłuższą metę może się to okazać niebezpieczne, a kiedy prawda wyjdzie na jaw, taka osoba tym bardziej będzie spalona. Chłopakom w szkole jest o wiele łatwiej niż dziewczętom. Oni po prostu są jacy są, liczy się jedynie to jak grają w piłkę i czy mają najnowsze GTA. Oczywiście uroda jedynie pomaga, lecz jeśli stwórca jej poskąpił, to nadrabia się humorem, rzadko kiedy intelektem. Dziewczyny mają trudniej. Jeśli nie jest się superlaską, zgrabną,wysportowaną, z prostymi nogami i zębami, odpowiednim biustem i kształtnym tyłkiem, to prawie na pewno będzie się okupowało tylne rzędy ławek, wraz z gronem sobie podobnych "pasztetów". Młodzi są okrutni i to się nie zmieni. Serial ten pokazuje nam, że oprócz wyglądu i pieniędzy liczy się również indywidualizm, inteligencja a nawet inność. 
 Drugim bardzo ważnym tematem poruszonym przez autorkę jest relacja na linii matka - córka. I tutaj natykamy się na dość powszechny schemat rodzica pracującego czytaj wiecznie zajętego, który nie ma czasu dla własnej pociechy. Zaczyna się nią dopiero interesować jak zaczynają napływać listy ze szkoły. Temat ten został dopiero poruszony i mam nadzieję na więcej w następnym sezonie. Nastolatków pozostawionych samym sobie jest coraz więcej i cieszę się, że znajdują się scenarzyści i autorzy, którzy zaczynają to dostrzegać i opowiadać o ich uczuciach. Mam nadzieję, że przesłanie to dotrze również do dorosłych. 

Muszę przyznać, zresztą recenzja ta jest doskonałym tego przykładem gdyż nie mogę skończyć jej pisać bo ciągle coś dokładam, że scenariusz ten bardzo mi się spodobał. Zainteresował mnie nie tyle, że chętnie obejrzę serial i zobaczę jakich aktorów wybrała scenarzystka i czy pokrywają się z wizerunkami, które wytworzyłam we własnej głowie. Scenariusze czyta się bardzo szybko. Są nie tylko zarysem fabularnym lecz wyrazem tego co twórca ma w głowie, zbiorem szczegółów dotyczącym rekwizytów, miejsc, muzyki i zachowań aktorów. Mają być również wskazówką dla wszystkich członków ekipy produkcyjnej, którzy będą je czytać. Są to teksty otwarte na sugestie, które łatwo się poddają obróbce. Niektóre zdania to istne znaki zapytania i nie wiemy czy pojawią się w filmie . "SKAM" jest dopiero szkicem, pierwszą wersją, która czeka na edycję.  Moim zdaniem, oprócz okropnej lekarki, nic zmieniać tutaj nie należy. Jest młodzieżowo, stylowo, facebookowo i zdecydowanie nie jest to żadem SKAM. Polecam. 


Tytuł : "SKAM"
Autor : Julie Andem
Wydawnictwo : Rebis
Data wydania : 4 czerwca 2019
Liczba stron : 208
Tytuł oryginału : SKAM Sesong 1: Eva



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 



Kings of the Wyld



Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :


http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2019/01/olimpiada-czytelnicza-2019-zapisy.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger