"Stroiciele" Ewa Kowalska
2
cykl
,
Ewa Kowalska
,
fantastyka
,
fantasy
,
magia
,
muzyka
,
Pakt Trójprzymierza
,
rasizm
,
skrzypce
,
urban fantasy
,
Zysk i S-ka
Jak zawsze przed przystąpieniem do lektury szukam informacji o autorze książki. Choć w recenzjach moich kolegów przeczytałam, że "Stroiciele" są debiutem literackim, tak nie do końca mogę się z tym faktem zgodzić. Imię autorki już się pojawiło w przypadku publikacji, jednak o zupełnie innym charakterze. Kowalska jest współautorką poradników, książek naukowych, tekstów socjologicznych oraz podręcznego atlasu Polski. Nie dziwi mnie więc fakt, że prędzej czy później, postanowiła spróbować szczęścia, i sprawdzić się jako samodzielna pisarka. W końcu ile można napisać o przestrzeni edukacyjnej, mediach czy zabytkach w naszym kraju? To co widzialne i sprawdzone, jest owszem piękne i bywa zaskakujące, jednak to tworzenie nowych światów, jest prawdziwym wyzwaniem. W czasach kiedy cały świat zachwyca się "Grą o tron", książki Tolkiena nadal nie spadają z list bestsellerów, a Marta Kisiel co miesiąc wydaje nową powieść, napisanie czegoś nowego i oryginalnego w gatunku fantasy, graniczy z cudem. Jednak tym razem się udało, i to właśnie dzięki socjologicznemu wykształceniu naszej autorki. Stworzyła ona świat, który choć fantastyczny, stanowi odwzorowanie naszej rzeczywistości, jej odbicie w krzywym zwierciadle. Choć stroiciele i uprzywilejowani są jedynie wytworem wyobraźni, tak nie da się oprzeć wrażeniu, że są bardziej ludzcy niż chcielibyśmy to przyznać. Po skończonej lekturze udało mi się spojrzeć na społeczeństwo z dystansu i to co zobaczyłam jest niestety bardzo niepokojące.
Czy odważysz się stawić czoło Stroicielom?
Są ludzie doskonali. Tak, że słyszą każdą naszą myśl.
Tak potężni, że nie potrzebują broni, by zapewnić sobie bezpieczeństwo.
Nikt z nas zwykłych ludzi, nie ma pojęcia o ich istnieniu, choć są tuż
obok. W dzień i w nocy. Od tysięcy lat panują nad umysłami, pozwalając
nam widzieć, słyszeć i pojmować tylko tyle, ile im wygodnie. Tworzą z
nas pełzaki- prymitywną, ograniczoną formę bytu. Tylko skończony głupiec
chciałby wejść im w drogę, ośmieliłby się pokrzyżować plany, próbował
przechytrzyć.Chyba że ... nie ma innego wyjścia, gdyż tylko w ten sposób może
uratować kogoś, kto stał się dla niego ważniejszy niż on sam, i cały,
kołyszący się w takt fałszywej melodii, świat.
Już sam początek książki jest niezwykle oryginalny i dynamiczny. Jedną z naszych głównych bohaterek poznajemy, kiedy ze swoim starszym kolegą, pędzą na motorze wprost do Martwego Lasu. Kiedy docierają na miejsce, dziewczynka rusza przed siebie, nie bojąc się tego co kryje się między drzewami. Muszę przyznać, iż od samego początku podziwiałam Asper, jednocześnie nie mogąc uwierzyć, że ma dopiero 9 lat. Moja córka jest niemalże w tym samym wieku i po pierwsze za nic w świecie nie odezwałaby się do prawie dorosłego nastolatka (chyba by się spaliła ze wstydu), do lasu to chodzi jedynie w asyście mamy i taty, a jej sposób odzywania się nadal jest bardzo dziecinny. No ale moja Jula nie jest Czystą, czyli osobą która nie jest podatna na manipulację. Zastanawiałam się dlaczego Ewa Kowalska na główną bohaterkę wybrała właśnie dziecko. Czy chodziło o to, że dzieci są niewinne, niczym nieskalane i tylko czekają na to, aż ktoś zacznie je kształtować? To w którym kierunku poszła fabuła książki wzbudziła moje zaniepokojenie. Okazuje się bowiem, że Asper to nie grzeczna dziewczynka, która dzięki miłości, inteligencji i talentom różnorakim ma zmienić świat. To niebezpieczna, zdesperowana, i poniekąd złamana samotna dusza, która do końca nie wie, czego się od niej oczekuje. Choć jest to dopiero pierwszy tom cyklu, tak nie wiem czy dla dziewczynki jest jeszcze ratunek. To czego dokonała w tej części jest przerażające i z pewnością odciśnie na niej wielkie piętno. Niejeden z dorosłych nie potrafił by sobie poradzić z taką traumą a co dopiero dziecko? Całe szczęście jest ktoś, komu los Asper, nie jest obojętny. Tym kimś jest Kędzior, zwykły chłopak z małego miasteczka, który odkrywa, że tak naprawdę jest kimś ważnym, niepospolitym. Jest Protektorem i jego głównym celem jest doprowadzenie dziewczynki do szczeliny, prowadzącej do świata Nadrzędnych.
Od samego początku w książce dzieje się bardzo dużo, momentami wręcz mamy do czynienia z natłokiem informacji. Okazuje się, że Martwy Las to miejsce, gdzie nie dość, że giną ludzie, to jeszcze mieszkają Stroiciele, zbudowana została bariera, pod ziemią znajdują się setki zapętlonych tuneli a w jego środku stoi Kościół , w którym odprawiane są tajemne rytuały. Autorka aż do 180 strony trzyma nas w niepewności i nie zdradza z czym tak naprawdę przyjdzie nam się zmierzyć. Autorzy książek fantasy przyzwyczaili mnie do tego, że powoli dozują nam potrzebne informacje, tym samym kreując wizję nowej rzeczywistości. Tym razem pierwsze skrzypce grała akcja, pełna zwrotów i dynamiczności, a na odpowiedzi na nasze pytania trzeba było poczekać. Muszę przyznać, iż taka forma narracji, nie do końca mi odpowiadała. Bo kto z nas lubi czytać o czymś co nie ma jakiegokolwiek punktu odniesienia? W pewnym momencie nie wiedziałam kto jest kim, kto ukrywa się w lesie, kto śpiewa ani dlaczego zwykły gwizdek na moc odstraszania. A najgorsze było to, że nie potrafiłam rozróżnić, kto tak naprawdę jest tym dobrym , a kto złym. Dopiero w połowie książki zaczęły przychodzić odpowiedzi. Sytuacja nieco się wyjaśniła a całość nabrała sensu. Dopiero od rozmowy ze starym, szalonym protektorem, polubiłam tę powieść oraz jej bohaterów.
My ludzie, nie lubimy inności. Choć w dzisiejszych czasach, jak grzyby po deszczu powstają różnego rodzaju organizacje, które stawiają sobie za cel edukację społeczeństwa w sferze równości i tolerancji, tak do tego byśmy w pełni szanowali i zrozumieli drugiego człowieka, jeszcze daleka droga. Niewolnictwo z pól bawełny, przeniosło się do biur wielkich korporacji, palone na stosach wiedźmy to dzisiejsi członkowie ruchów LGBTQ+, którzy poddawani są ostracyzmowi. Nie da się ukryć, iż nasze społeczeństwo jest podzielone, na tych lepszych i gorszych, tych prześladowanych i prześladujących, elitę i mniejszości. Mieszkam za granicą, w kraju który pomimo tego, że uznawany jest za tolerancyjny i kosmopolityczny, to również tutaj widać niesprawiedliwości, rasizm i różne formy wyzysku. Autorce w swojej powieści w znakomity sposób udało się przedstawić znane nam z życia realia. Świat Kowalskiej, gdzie porządek utrzymywany jest za pomocą Paktu Trójprzymierza, składa się z dwóch całkowicie odrębnych stref oraz cztery różnych społeczności. Na trzynastu "piętrach" po Ziemią, żyją ludzie, którzy są Uprzywilejowani, i mają dostęp do wszystkiego co najlepsze. To członkowie i przyjaciele rodów, którzy są sygnatariuszami Paktu. Na powierzchni żyją ludzie, zwani Pełzakami, głupie lecz przeświadczone o własnej nieomylności, dające sobą kontrolować ludzkie masy, które nigdy nie dostąpią daru poznania. Jest jeszcze Martwy Las, gdzie można spotkać stroicieli, istoty, które za pomocą pieśni manipulują ludzkimi umysłami i wpajają im taki obraz świata, jaki powinni widzieć. A w środku lasu, za barierą żyją "ONI",postacie które niczym Bogowie, wstąpiły na wyższy level. To wszyscy Ci, którzy uznawani byli za innych,byli piętnowani, wyszydzani i niezrozumiani. W końcu zebrali się razem i stworzyli samowystarczalną społeczność, która wraz z biegiem czasu zamknęła swoje podwoje. To właśnie w takim świecie dzieje się akcja naszej powieści. Są tutaj widoczne bardzo wyraźne podziały, pomiędzy ludźmi. Jedni wprost uznawani są za gorszych drudzy dostąpili zaszczytu dojścia na sam szczyt.Jedni traktowani są gorzej niż niewolnicy, inni mają dosłownie wszystko. Przypomina to nieco podział świata, który znamy, bogatej Północy i biednego Południa, tylko że tutaj rzecz rozgrywa się pod i nad ziemią. Ewa Kowalska, w swojej powieści, pragnie przekazać nam pewne uniwersalne prawdy. Przy pomocy swoich bohaterów pokazuje nam, że wszyscy jesteśmy równi, tylko to świat jest niesprawiedliwy. Piętnuje rasizm i przedstawia jego konsekwencje. Książka ta uczy sprawiedliwości, tolerancji i otwartości, czyli wartości, którymi powinniśmy się w życiu kierować. Zawsze się cieszę, jak literatura dla młodzieży ma również warstwę edukacyjną, wtedy nawet to że jest brutalna czy napisana wulgarnym językiem, aż tak bardzo nie oburza, gdyż są rzeczy ważne i ważniejsze.
"Stroiciele" nie są typową książką fantasy do jakich jesteśmy przyzwyczajeni, zdecydowanie bliżej im do fantastyki w wersji "urban". Choć za gatunkiem tym nie przepadam (za wyłączeniem znakomitej prozy R.R Martina) tak Ewie Kowalskiej udało się wzbudzić we mnie zainteresowanie. Oczywiście nie ma tu mowy o żadnym wielkim mieście, które kojarzone są z gatunkiem urban fantasy, jednak w książce tej występują elementy typowe dla literatury tego rodzaju. Należą do nich : teraźniejsze realia w których rozgrywa się akcja oraz połączenie magii z techniką. Niektórzy z naszych bohaterów używają swoich własnych zdolności i talentów by wpłynąć na rzeczywistość inni korzystają z wysoce zaawansowanych artefaktów. Pojawiają się tutaj magiczne skrzypce, mroczne klasztory i tajne zgromadzenia jak również bransolety z funkcją GPS-u, zdalnie sterowane pojazdy oraz wyspecjalizowane komputery, które po dotknięciu są w stanie rozpoznać z kim mają do czynienia. Autorce udało się sprawnie połączyć świat fantasy, pełen magii i czarów, z naszą rzeczywistością pełną komputerów, nowych technologii i wiecznego postępu. Ba, poszła nawet o krok dalej i wymyśliła rzeczy, które nawet "fizjologom" się nie śniły.
"Stroiciele" to ciekawy, choć nieco chaotyczny, wstęp do cyklu o nazwie Pakt Trójprzymierza. Kolejny tom został już napisany, a data premiery przewidziana jest na końcówkę czerwca. I wiecie co? Myślę, że sporo osób już z niecierpliwością na niego czeka. A czy ja do nich należę? Jak najbardziej. Literatura fantasy, pomimo iż często zaliczana do gatunków młodzieżowych, nadal wzbudza moje zainteresowanie i każdy nowy tytuł wywołuje dreszczyk emocji. Niestety większość książek okazuje się albo kopiami znanych powieści, albo są zbyt kiepskie by były warte zapamiętania. Tym razem było inaczej. Mam nadzieję, że Ewa Kowalska zapisze się w historii polskiej fantasy, jako ta, której udało się wejść na sam szczyt. Z całego serca jej tego życzę i wiem, że jest na jak najlepszej drodze by tego dokonać. Polecam.
Tytuł : "Stroiciele"
Cykl : Pakt Trójprzymierza
Autor : Ewa Kowalska
Wydawnictwo : Zysk i S-ka
Data wydania : 29 kwietnia 2019
Liczba stron : 408
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :
Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce :) Zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Pola
www.czytamytu.blogspot.com
Bardzo rzadko można spotkać dobrą polską powieść fantasy, którą wszyscy byliby zauroczeni. Ja czytałam kilka wciągających takich książek, np. "Dolina Mgieł" czy "Adler". Z recenzji wnioskuję, że ta byłaby również ciekawa.
OdpowiedzUsuń