"Asymetria" Lisa Halliday

     Ktoś kiedyś powiedział, że "nic w przyrodzie nie ginie", nawet jak umieramy to zmieniamy się w energię, która może się objawić w postaci alpejskiego wiatru czy wyładowania elektrycznego. Nasz świat to miejsce, w którym zachowana musi być kosmiczna równowaga, ład, symetria. Dobro musi równoważyć zło, światło ciemność, kiedy na jednej półkuli panuje zima na drugiej jest lato, kiedy jedni wydają fortuny, drudzy umierają z głodu. Nikt nie powiedział, że musi być sprawiedliwie, ale symetrycznie już tak. Lisa Halliday stworzyła książkę pełną kontrastów, porównań i zestawień, które połączone w jeden kolaż tworzą spójną wizję rzeczywistości. Z precyzją odmalowała naszą współczesną historię, dziejową niesprawiedliwość i stworzyła powieść w której ziemska energia dzieli się dokładnie na pół wywołując pomiędzy ludźmi małe i wielkie asymetrie. Jest to książka która zmusza nas do myślenia. Zanim jednak przystąpicie do lektury tego dzieła, przeczytajcie jeszcze raz Alicję w krainie czarów oraz opowieści Philipa Rotha, a zapewniam was, że powieść Halliday nabierze dla was więcej sensu i głębi. Jest to również rada dla tych, którzy już raz przeczytali "Asymetrię". 

Dwie współczesne historie, które odbijają się echem i przecinają w zaskakującej asymetrii… Najpierw Mary-Alice – dwudziestoparoletnia asystentka w dużym nowojorskim wydawnictwie, inteligentna i utalentowana – w Central Parku poznaje wielkiego pisarza. Dzieli ich duża, prawie pięćdziesięcioletnia różnica wieku, łączy literatura i namiętność. On daje jej ciasteczka, podsuwa intrygujące lektury, spłaca studencki kredyt. Ona – ekscytujący seks, przywiązanie, dyskrecję. Mentor i uczennica.
Historia Amara jest inna, jednak tylko pozornie niezależna. To Amerykanin irackiego pochodzenia. Ma brooklyński akcent, dyplom ekonomisty i dwa paszporty, którym zawdzięcza zatrzymanie przez służby imigracyjne na londyńskim lotnisku Heathrow w drodze do Kurdystanu, gdzie ma odwiedzić brata. Zupełnie nieoczekiwanie staje się zakładnikiem konfliktu rozgrywającego się na Bliskim Wschodzie.

Pierwsza historia opowiada o losach Mary-Alice, która nie lubi swojego pierwszego imienia i używa jedynie drugiego. Pewnego dnia dwudziestolatka poznaje w parku znanego pisarza, Ezrę Blazera. Postać ta wzorowana jest na sylwetce Philipa Rotha, pisarza z którym autorka umawiała się jeszcze w czasach studenckich. W powieści mężczyzna ten ma ponad siedemdziesiąt lat, jest kontrolujący a jednocześnie naiwny, szczodry i rozrzutny. Jego umysł jest ostry niczym stal, jednak ciało powoli zaczyna niedomagać. Ma problemy z sercem i kręgosłupem, oczami i żołądkiem. Jego podręczna apteczka składa się z dziesiątek flakoników i listków z lekarstwami, które zapewniają mu formę fizyczną. Alice jest jego przeciwnością, pierwszą z asymetrii. Dziewczyna jest młoda, sprawna, wygimnastykowana. Znajduje się dopiero na starcie swojego dorosłego życia, przed nią cała przyszłość, którą może wypełnić marzeniami do spełnienia. Ezra i Alice na pierwszy rzut oka tworzą dziwną parę i być może dlatego swój związek postanawiają trzymać w tajemnicy. Choć pojawiają się tutaj słowa miłości, sex czy wyrazy przywiązania, to długo się zastanawiałam, co tak naprawdę, łączyło tę dwójkę? Czy tym czymś była literatura? Nie sądzę, gdyż gusta literackie Alice, były zdecydowanie poniżej przeciętnej a ona sama nie widziała kim jest Camus. To dopiero Ezra nią pokierował, pokazał co "należy" czytać, co warto znać a nawet co "wypada". Kupował jej książki, zostawiał listy, próbował dyskutować. Choć literatura pełni zdecydowanie ważną rolę w tej powieści, tak to nie ona jest tym, co łączy naszych bohaterów. A może spoiwem jest baseball i Red Socks? Choć Alice jest zagorzałą fanką tego sportu, to Ezra nie przejawia jej entuzjazmu. Oglądają wspólnie, jednak bez wielkich emocji, bez skakania na kanapie. A może ta para jest ze sobą ponieważ połączył ich udany, ognisty sex? To też raczej wątpliwa teoria, ze względu na stan zdrowia Ezry. Czyżby więc nasza Alice była typową utrzymanką, która w zamian za pewne "usługi" przyjmuje prezenty i pieniądze, dzięki którym może spłacić pożyczki studenckie? Choć opcja ta wydaje się najbardziej prawdopodobna to niestety jest dla Alice krzywdząca. Przyjmijmy więc, że ta dwójka ludzi spotyka się ze sobą, gdyż znaleźli się na takim etapie swojego życia, że są sobie potrzebni, uzupełniają się i jest pomiędzy nimi chemia. Jednak jak wiadomo związki chemiczne są również ulotne. 


Kolejna historia opowiada o losach Amara Jaafari, iracko amerykańskiego ekonomistę, który wybrał się w podróż ze Stanów Zjednoczonych do Bagdadu, gdzie zamierza odszukać swojego zaginionego brata. W Londynie, gdzie ma międzylądowanie samolotu, zatrzymany zostaje przez Urząd Imigracyjny i zaproszony na przesłuchanie. Siedząc samotnie w pokoju i czekając na funkcjonariuszkę, ma dużo czasu na rozmyślania. W przeciwieństwie do pierwszego opowiadania, które było praktycznie wyprute z jakichkolwiek emocji, tutaj wrze jak w kotle. Amar wspomina swoje dzieciństwo w amerykańskim Bay Ridge, gdzie przeprowadził się wraz z rodzicami. Po ukończeniu szkoły średniej dostał się do jednego z prestiżowych uniwersytetów Ligi Bluszczowej. Śledząc losy mężczyzny możemy poznać jego byłą dziewczynę Maddie czy pożegnać się ze starszym bratem, który postanowił wrócić do Bagdadu wbrew woli rodziców. Wszystkie te sceny nie są przedstawione zgodnie z porządkiem chronologicznym jednak są świadectwem na istnienie bogatego życia wewnętrznego u naszego bohatera. Alice wydawała mi się pusta, wydrążona i mało skomplikowała, Amar, być może ze względu na to, iż jego życie było trudniejsze, jak większości emigrantów,  był pełnokrwisty, emocjonalny i "bogatszy" pod względem psychologicznym. To opowiadanie różni się również tym od poprzedniego, że tytułowe asymetrie nie występują tutaj pomiędzy głównymi bohaterami (stary-młody, głupi-mądry, biedny-bogaty), tylko pomiędzy światem Zachodu a Bliskim Wschodem, państwem i jednostką. Akcja tego opowiadania rozgrywa się w 2008 roku. Saddam Hussajn został już zamordowany, jednak wojna z terroryzmem nadal trwa i nic nie zapowiada tego, by Irak miał stać się spokojnym, demokratycznym państwem. W przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, gdzie największym zmartwieniem obywateli są niezapłacone rachunki i zła służba zdrowia, w obywatele Iraku w ogóle nie martwią się tym co będzie jutro, gdyż tego jutra mogą po prostu nie dożyć. Nie mają planów na najbliższe dni, nie rozmyślają o swojej przyszłości. Żyją z godziny na godzinę modląc się o tym, by ich najbliżsi spokojnie wrócili ze szkoły czy pracy. Kiedy w Ameryce szumią klimatyzatory w Bagdacie włączają wodę...na godzinę. Przed hydrantami ustawiają się kolejki potrzebujących. Kiedy w Ameryce zapalają się neony w Los Angeles, nad stolicą Iraku zapada ciemność, wyłączono prąd, a jedyne światło jakie zostaje to rozbłysk po bombie. Kiedy w amerykańskich szpitalach dzieci walczą o życie, ich kuzyni zza oceanu swoje oddają przydrożnej minie. Świat pełen jest niesprawiedliwości i asymetrii, a ludzkość powoli zaczyna tracić wiarę w to, że może być lepiej. 

"Asymetria" stawia przed nami bardzo ważne pytania o granice ludzkiej empatii i wyobraźni. Pyta czy jesteśmy w stanie w pełni zrozumieć się na linii rasy, płci, narodowości i wyznania? Autorka idzie nawet o krok dalej i rozważa sytuację, w której ludzie odrzucają najbardziej oczywiste elementy naszej tożsamości (wiek, pochodzenie etniczne, płeć) i zastanawia się kim byśmy wtedy byli? 
Dużą rolę w tej powieści odgrywa również muzyka. Książka bogato i wyczerpująco rozważą dyfuzję życia w sztukę, jednej ludzkiej świadomości w drugą. Przedstawia nam zależności pomiędzy uczniem i jego mentorem, granice które powoli zaczynają się zacierać. "Asymetrię" możemy przyrównać do dokumentu muzycznego, w którym postaci grają na pianinie lub poświęcają bardzo dużo energii na wybranie jakie utwory zabrałyby ze sobą na bezludną wyspę. Cały ostatni rozdział, w postaci wywiadu z Ezrą, jest poświęcony właśnie temu zagadnieniu. 

Dziś, w kilka dni po skończonej lekturze, nadal siedzę i analizuję moje przemyślenia na temat tej powieści, która okazała się udanym eksperymentem literackim, co rzadko zdaje egzamin w przypadku debiutantów. Jestem ciekawa jak książka ta będzie się "starzeć" i jakie wrażenie wywrze na opinii publicznej. Moim zdaniem "Asymetria" wydaje się być jednym z bardziej przemyślanych wkładów w bieżące debaty i dyskusje o literaturze, autentyczności, terroryzmie, sile i władzy.
Podobało mi się to głównie ze względu na sposób, w jaki łaskocze intelekt, a nie historię.Powieść Halliday to doskonała lektura, która sprawia że myślisz o władzy i przymusie oraz o asymetrii pomiędzy potężnymi i ich "podwładnymi". Zdecydowanie polecam, choć wymaga cierpliwości, czasu i skoncentrowanej uwagi. 


Tytuł : "Asymetria"
Autor : Lisa Halliday
Wydawnictwo : Wydawnictwo Literackie
Data wydania : 5 czerwiec 2019
Liczba stron : 382
Tytuł oryginału : Asymmetry



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :  








            Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :


http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2019/01/olimpiada-czytelnicza-2019-zapisy.html

1 komentarz:

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger