"Złota klatka" Camilla Läckberg

Czy są tu jakieś kobiety, które z ręką na sercu mogą powiedzieć, że nigdy nie zostały zdradzone? Specjalnie poszukuję przedstawicielek  płci pięknej, gdyż to właśnie o nich jest niniejsza książka. Ponad 55 procent mężczyzn, według danych statystycznych z 2018 roku, przyznało się do romansów, znaczy to ni mniej ni więcej że co druga kobieta jest zdradzana.  Szkoda, że nie da się przeprowadzić sondażu by sprawdzić, ile z nas wie o złym postępowaniu swojego partnera tylko postanowiło  to zignorować. Camilla Lackberg podjęła temat, który staje się coraz bardziej współczesny. Wraz z postępem technologicznym, zmianą  naszego stylu życia i leberalizacją  obyczajów, rośnie wskaźnik  zdrad i niewierności.  Zmienia się również to, jak reagują kobiety . I właśnie to jest najbardziej przerażające.

Inteligentna i piękna Faye ma wszystko – wspaniałego męża, ukochaną córeczkę i luksusowy apartament w najlepszej dzielnicy Sztokholmu. Jednak pozory mogą mylić... Jej idealne życie to w rzeczywistości desperackie próby zadowolenia Jacka. Dręczona przez mroczne wspomnienia z Fjällbacki, Faye coraz częściej czuje się jak zamknięta w złotej klatce. Nie może pozbyć się wrażenia, że poświęciła swoje ambicje na rzecz mężczyzny, który coraz bardziej się od niej oddala.Kiedy Jack i ich córka Julienne nie wracają z rejsu łodzią, a policja dostrzega w mieszkaniu kałużę krwi, podejrzenie szybko spada na męża Faye. Co przed nią ukrywa? Czy zabił własną córkę? Nic w życiu Faye nie będzie już takie, jak do tej pory.

Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego się zdradzamy ? Pewnie każdy z was zna ten dowcip : co robi mężczyzna po udanym sexie? 10 procent panów pali papierosa, kolejne 10 idzie spać, a pozostało 80 wraca do czekającej  w domu żony. Choć pierwszy raz żarcik ten usłyszałam już kilkadziesiąt lat temu, tak w dzisiejszych czasach, stał się on jeszcze bardziej aktualny. Powodów dla których zdradzamy może być wiele. Ponieważ Camilla Lackberg na motyw wiodący swojej powieści wybrała niewierność mężczyzn, to właśnie na niej się dziś skupię. Musicie bowiem wiedzieć, że faceci po owoc zakazany sięgają z zupełnie innych powodów niż kobiety. Kiedy przedstawicielki  płci pięknej lubią sex z osobą, która kochają, mężczyźni lubią po prostu "sex". Nie ważne z kim i nie ważne gdzie. Liczy się tylko to by zaliczyć. Niektórzy psychologowie i socjolodzy twierdzą, że powodem takich smutnych statystyk dotyczących zdrad, jest fakt iż człowiek jest istotą z natury poligamiczną. W związkach monogamicznych mężczyźni czują się po prostu źle.  Jednym z bodźców, które pchają panów do pozamałżeńskich przygód lóżkowych jest kryzys wieku średniego. Nowe, najczęściej młodsze partnerki, mają samca dowartościować. Innym powodem jest nuda. Życie, szczególnie w dwadzieścia lat po ślubie, zazwyczaj opiera się na rutynie: trzeba umyć rączki, odmówić paciorek i iść spać. Kochanka  stanowi remedium na ten stan, dodaje energii. Jest niczym tabliczka czekolady. Jednak nie ważne jaki jest powód zdrady, ważne jest to że że zdradzamy coraz częściej. W Polsce 48 procent par decyduje się na rozwód. Wydawać by się mogło, że powodem rozstania jest właśnie zdrada, okazuje się jednak że do rozpadu związku doprowadza zaledwie jedna na dziesięć zdrad. Camilla Lackberg postanowiła zgłębić ten temat a wnioski podać nam w formie thrillera psychologicznego. Nie zamierzam w mojej recenzji dołączać do dyskusji, która toczy się w Internecie na temat tego czy autorce udało się napisać kolejny ciekawy thriller czy też zbyt zboczyła  w kierunku powieści obyczajowej. Moim zdaniem nie ważny jest gatunek, a to czy książka wciąga, daje satysfakcję i całkowicie pochłania czytelnika. W moim przypadku właśnie tak było. Przyzwyczaiłam się do tego, że Lackberg serwuje mi literaturę na wysokim poziomie i moje wymagania cały czas rosły. Poprzeczkę kolejny raz udało się Szwedce  przeskoczyć bez faulu.  A to, że faktycznie dużo tutaj relacji rodzinnych, spraw międzyludzkich i znanych nam z życia tragedii i dramatów to tym lepiej, gdyż sprawia że powieść stała się bardziej ludzka. Mi temat zdrad pasował, gdyż prawdą jest, że prawie każdy z nas był kiedykolwiek zdradzony.  O wiele lepiej się czyta kiedy możemy utożsamiać się z naszymi bohaterami, kiedy czujemy to co oni i możemy ich dopingować. A wierzcie mi, to co mają zrobić ochotę po odkryciu, że byli robieni w bambuko, nie należy do rzeczy przyjemnych.

Jako kobieta niezależna, postępowa i popierająca hasła  feministyczne powinnam od razu pokochać główną bohaterkę. Choć przez lata była typową żoną  że Stepford ,  tak kiedy odkryła że mąż ma kochankę,  którą na dodatek kocha i chce się z nią ożenić, to przejrzała na oczy i postanowiła się zemścić. Zemsta w jej przypadku była oczywista i usprawiedliwiona. Co do tego nie było wątpliwości. Dlaczego więc zamiast jeść popcorn i kibicować Faye, stałam z boku, trzymałam dystans i czekałam kiedy, i czy w ogóle, powinie jej się noga? Przyczyną takiego stanu rzeczy był fakt, iż nasza bohaterka, choć z pewnością padła ofiara męskiej niewierności, sama nie była aniołkiem. I autorka tego przed nami nie ukrywa. Jej przewinienia zdecydowanie wkraczały poza przesolenie  zupy czy przytycie  kilku kilogramów. Faye jest wilkiem  w owczej  skórze. Już od najmłodszych lat wiedziała czego chce i konsekwentnie dążyła do celu. To nikt inny, tylko ona sama, sprawiła że wszyscy widzieli w niej ofiarę a nie sprawcę. Prawdą jest, że wiarołomnego małżonka należało ukarać, jednak metodom stosowanym przez Faye, daleko było do uczciwych. Znacie powiedzenie że karma wraca ? Tym razem okazuje się, że sprawiedliwości trzeba pomóc. Nie da się ukryć iż Jack zasługuje na karę jednak to co go spotyka jest bardziej upokarzające, wyniszczające i tragiczne niż jakakolwiek zemsta o jakiej czytałam.
Przyznam,iż z początku myślałam że tego wszystkiego jest za dużo, że bądź co bądź Jack jedynie się zakochał a to, że Faye nie podpisała intercyzy jest jedynie jej winą.  Dopiero po sam koniec książki na jaw wyszły wszystkie przestępstwa popełnione przez mężczyznę.  I wtedy to nawet ja chciałam go ukrzyżować.

"Złota klatka " to dopiero pierwsza część nowego cyklu Camilli Lackberg. Muszę przyznać iż już po skończonej lekturze nadal jestem zaintrygowana.  Autorka stworzyła  kompleksową książkę,  pełną szczegółów i analizy psychologicznej , która od samego początku do końca tworzy spójną  , zamknięta całość. Nie mam zielonego pojęcia co jeszcze zaserwuje nam w kolejnym tomie, lecz faktem jest, że już nie mogę się doczekać.
Tym razem Lackberg opuściła nieco z tonu. Nie mamy tutaj do czynienia z mrocznym, krwawym kryminałem,do którego przyzwyczaiła nas autorka, a co bardziej znamienne głównymi bohaterami nie są policjanci i nie ma tutaj praktycznie żadnego śledztwa i procedur. Większa część akcji rozgrywa się w głowach naszych bohaterów. I w to mi graj. W końcu wiadomym jest, że najmroczniejsze scenariusze rozgrywają się w naszych myślach i snach.

Najnowsza  powieść Lackberg  kojarzy mi się z najlepszymi powieściami Johna Grishama czy świetną proza Jeffreya  Archera,  znanego z wybitnych powieści historyczno-obyczajowych. Jeśli ktoś by się pokusił o to by z dzieł tych autorów wybrać to co najlepsze, podlać  "kryminalną nutą" i nafaszerować  feministyczną ideologią , to otrzymał by książkę niepokojąco podobną to "Złotej klatki". O ile oczywiście umiał by pisać. Camilla Lackberg pisać potrafi i robi to tak, że ciągle mamy ochotę na więcej. Tak było i tym razem. Książkę zdecydowanie polecam a sama z utęsknieniem czekam na datą premiery kolejnego tomu.

Tytuł : "Złota klatka"
Autor : Camilla Läckberg
Wydawnictwo : Czarna Owca
Data wydania : 11 kwietnia 2019
Liczba stron :  400
Tytuł oryginału : En bur av guld


Za możliwość przeczytania książki i jej zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu :  

https://www.czarnaowca.pl/



Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :


http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2019/01/olimpiada-czytelnicza-2019-zapisy.html
 

5 komentarzy:

  1. Ciekawa jestem tajemnic jakie skrywa mąż bohaterki i ona sama :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi niestety książka się nie podobała. Bohaterka irytowała i nie rozumiałam dlaczego wszystkie postacie kobiece tak ślepo patrzyły na mężczyzn. Jednak każdy ma inny gust :)

    Pozdrawiam!
    recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama nie wiem, czy się zdecydować. Autorkę lubię za sagę z fjallbacki, ale spotkałam już tyle opinii o Złotej klatce, mówiących o tym, że z thrillerem nie ma nic wspólnego, że się waham.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach najpierw dokończyć inną serię tej autorki, a później dopiero zobaczę, ponieważ czytałam naprawdę przeróżne opinie o tej książce.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ciekawa tego tytułu:)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger